5 najlepszych (i 5 najgorszych) ekranowych przedstawień złoczyńców Batmana
5 najlepszych (i 5 najgorszych) ekranowych przedstawień złoczyńców Batmana
Anonim

Nie ma wielu superbohaterów z tak kultowymi złoczyńcami, jak sami bohaterowie. Jeśli mają szczęście, mogą mieć jednego - jak Superman i Lex Luthor - ale Batman ma legiony dobrze znanych wrogów. Jego galeria łotrzyków może rywalizować tylko ze Spider-Manem.

The Caped Crusader okazał się również jednym z najpopularniejszych superbohaterów w multipleksie, a publiczność domaga się opowieści o Bruce'u Wayne bardziej niż jakikolwiek inny zamaskowany strażnik, więc fani mieli przyjemność zobaczyć wielu złoczyńców przedstawionych na dużym ekranie (czasami ta sama postać grana przez wielu aktorów). Oto 5 najlepszych (i 5 najgorszych) ekranowych przedstawień złoczyńców Batmana.

10 najlepszych: Jack Nicholson jako Joker

Odkąd Heath Ledger został Jokerem do pokonania, wersja Jacka Nicholsona została w większości zapomniana. Ale Lśniąca gwiazda wykonała świetną robotę w roli Clown Prince of Crime (do diabła, facet, który grał Jacka Torrance'a, z pewnością wie, jak grać maniaka). Chwile, takie jak histeryczny śmiech na widok jego świeżo wyblakłej skóry, stały się ikoniczne i utrzymują się nawet po nasyceniu rynku filmów o superbohaterach.

Ponadto wersja Jokera autorstwa Nicholsona sprawiła, że ​​jego związek z Batmanem stał się pełniejszy, nadając mu prawdziwe imię i historię, która obejmowała bycie facetem, który zamordował rodziców Bruce'a Wayne'a.

9 Najgorszy: Arnold Schwarzenegger jako Mr. Freeze

Początkowo Patrick Stewart był brany pod uwagę w roli Mr Freeze'a w Batman & Robin, zanim reżyser Joel Schumacher (który od tego czasu przeprosił za film) zdecydował, że powinien być fanem i obsadzić Arnolda Schwarzeneggera. Być może Stewart wniósłby do postaci interesujący niuans, pomimo haniebnie ograniczonego materiału oferowanego przez scenariusz, i mogłaby to być inna historia.

Zamiast tego, Mr Freeze Schwarzeneggera to tylko banalna, jednowierszowa maszyna dostawcza z na wpół upieczonym planem zamrożenia wszystkich na Ziemi i przekształcenia ich w rośliny z pomocą Poison Ivy (co jest prawdopodobnie najbardziej wymuszonym sposobem połączenia dwóch supervillainów z wspólny cel, jaki kiedykolwiek powstał).

8 Najlepsze: Danny DeVito jako pingwin

Zaskakujące jest to, że Danny DeVito nie był pierwszym wyborem Tima Burtona do gry w pingwina, ponieważ nie oszukujmy się: wygląda dokładnie jak Oswald Cobblepot. Ma również przebiegły komiksowy kotlet i charyzmatyczny styl gry, który pasuje do wystawnego, kuszącego gotyckiego stylu wizualnego kontynuacji Burtona, który był prawdopodobnie jeszcze bardziej ponury i mroczniejszy niż pierwszy.

Sztuczka każdego filmu o Batmanie polega na wzięciu głupiej postaci, takiej jak kryminalista, który manipuluje pingwinami, aby wykonywać jego rozkazy i sprawiać, że czują się jak prawdziwi ludzie (lub przynajmniej więcej niż śmieszne karykatury) i właśnie to zrobił Danny DeVito z tą postacią.

7 Najgorsze: Uma Thurman jako Poison Ivy

Uma Thurman udowodniła w Pulp Fiction, że potrafi zagrać uwodzicielską, tajemniczą postać, której prawdopodobnie nie można ufać, więc obsadzenie jej w roli Poison Ivy miało sens, a w filmie kogoś innego prawdopodobnie mogłaby okazać się świetnym ujęciem na roli. Niestety, z Joelem Schumacherem na czele, nie było na to szans.

To, co otrzymaliśmy, to wątek poboczny, który drażnił fanów, w którym Robin Chrisa O'Donnella zauroczył się nią i ostatecznie oparł się jej urokowi, całując gumowe usta jej wypełnione jadem usta. Był to jeden z okropnych gadżetów nietoperzy przedstawionych w tym filmie, jak na przykład kuloodporny zasłonek Mrocznego Rycerza.

6 Najlepsze: Jim Carrey jako Riddler

Po trzech przebojach kasowych w 1994 roku (pierwszy i prawdopodobnie najlepszy rok w swojej karierze aktorskiej), Jim Carrey przyjął nikczemną rolę Człowieka-Zagadki w Batman Forever. Zagrał Riddlera jako postać Jima Carreya - wszyscy znamy ten typ - ale na szczęście właśnie tego potrzebowała ta rola.

Jego jasnorude włosy i zielony kostium ze spandexu nie latałyby dzisiaj w klimacie filmu o superbohaterach, w którym kostiumy postaci z komiksów są przeprojektowane, aby wyglądały jak sprzęt wojskowy z praktycznym zastosowaniem w całej ikonografii, ale pod względem wydajności Jim Carrey przybił Riddlera.

5 Najgorszy: Tommy Lee Jones jako Two-Face

Wpływ nadmiernej gry na twarzy Jima Carreya można zobaczyć w filmie Tommy'ego Lee Jonesa o Dwóch Twarzach w Batman Forever. To tak, jakby łapał gorączkę slapstickową, ilekroć był na planie z Carreyem.

Ten rodzaj absurdalnej, przesadnej gry aktorskiej działa dla Carreya - praktycznie napisał o niej książkę - i postaci Człowieka-Zagadki, ale nie pasuje to do Jonesa (którego szorstka osobowość sprawia, że ​​subtelniejsze aktorstwo działa lepiej dla niego) ani kryminalna i nieprzewidywalna postać Two-Face. W końcu jego nawyk rzucania monetą w celu podjęcia decyzji staje się jego fatalnym upadkiem, który jest podręcznikowym scenariuszem, ale także dość kiepskim.

4 Najlepsze: Michelle Pfeiffer jako Kobieta-Kot

Anne Hathaway zagrała świetną Catwoman w The Dark Knight Rises, ale technicznie rzecz biorąc, nie była złoczyńcą w tym filmie. Poza tym jej Selina Kyle nie była tak wspaniała, jak wcielenie Michelle Pfeiffer z Batman Returns. Pfeiffer przybił postać, grając ją dokładnie tak, jak została przedstawiona w komiksach, koncentrując się na wszystkim, co czyni ją wspaniałą postacią: jest jedyną, która może przechytrzyć nietoperza, i jedyną, która może nim manipulować.

Zawsze jest o krok przed Batmanem i o krok przed złoczyńcą, z którym jest w zmowie, grając po obu stronach. To dotykowa postać do wykonania, ale Pfeiffer go pokonał.

3 Najgorszy: Jared Leto jako Joker

Odkąd Jared Leto grał Jokera w Suicide Squad, coś w rodzaju samodzielnego, prawie nie kwalifikował się do wpisu na tę listę (dlatego nigdzie nie widać Kobiety-Kotów Halle Berry; technicznie rzecz biorąc, nie była złoczyńcą Batmana ani Catwoman, naprawdę, z imieniem Patience Phillips) - ale dzięki epizodowi Batflecka Leto technicznie zagrał Jokera jako złoczyńcę Batmana.

Problem z Jokerem Leto polega na tym, że nie zadawał sobie pytania, jaka jest jego interpretacja postaci; po prostu zadawał sobie pytanie, jak mógłby to rozegrać inaczej niż Heath Ledger, skoro nieuniknione byłyby porównania. Jego Joker nie pochodził z jego duszy, ponieważ Joaquin Phoenix trzęsie się. Poza tym, z tatuażami i lśniącymi zębami, za bardzo starał się być „tysiącletnim” Jokerem. I nawet nie był zwolennikiem chaosu - doskonale ułożył broń na podłodze.

2 Najlepsze: Heath Ledger jako Joker

Heath Ledger nie tylko odwalił dobrą robotę, grając w filmie złoczyńcę z komiksu - dał jedno z najlepszych ról, jakie kiedykolwiek udało się sfilmować. Wcielił się w Jokera i sprawił, że poczuł się jak prawdziwy człowiek z bardzo zaburzonym umysłem i skłonnością do anarchizmu.

Jego Jokera można oglądać w nieskończoność, równie czarującego, co przerażającego, a nawet podobno wzbudzał prawdziwy strach w aktorach, z którymi dzielił sceny. Nic dziwnego, że zdobył (niestety pośmiertnie) Oscara za to intensywne przedstawienie; ukradł film o Batmanie od Batmana.

1 Najgorszy: Robert Swenson jako Bane

Podczas gdy Tom Hardy ostatecznie oddał sprawiedliwość postaci Bane'a na dużym ekranie (choć cierpiał z powodu konieczności śledzenia Jokera Heatha Ledgera i był niezrozumiały pod tą maską), jego debiut filmowy pozostawiał wiele do życzenia. W rzeczywistości, mówiąc to lekko - pozostawiało wszystko do życzenia. To może być najgorsze tłumaczenie superzłoczyńcy na ekran w historii (tak, gorsze niż podróbka Trevora Slattery / Mandarin).

Wspaniałą rzeczą w Bane w komiksach - i w wersji Toma Hardy'ego - jest to, że nie jest on tylko fizycznym odpowiednikiem Batmana; on też jest intelektualnym partnerem. Wersja grana przez Roberta Swensona w Batman & Robin to tylko chrząkający mamut, który nie jest w stanie ułożyć zdania i nie wie nic poza rozwalaniem rzeczy.