Harry Potter: 10 rzeczy, które Insygnia Śmierci część 2 robi lepiej niż pierwsza
Harry Potter: 10 rzeczy, które Insygnia Śmierci część 2 robi lepiej niż pierwsza
Anonim

Decyzja o podzieleniu Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci na dwa filmy była najlepszą, jaką kiedykolwiek podjęło studio, ponieważ oddała sprawiedliwość historii i wysłała serial z pasującą, dwuczęściową ekstrawagancją. Ponieważ te filmy były wielokrotnie oglądane przez fanów w ciągu ostatniej dekady, najwyższy czas, abyśmy je porównali.

Doszliśmy do wniosku, że Insygnia Śmierci - część 2 była lepszym filmem z tych dwóch i stworzyliśmy listę 10 punktów, które to potwierdzają. Te rzeczy są wspólne dla obu filmów, a Część 2 lepiej radzi sobie z dostarczaniem ich fanom.

10 Wykorzystanie większej liczby znaków

Jasne, Insygnia Śmierci - Część 1 była ograniczona liczbą postaci, jakby skupiała się na nomadycznej części książki, ale zawierało kilka scen, w których było wiele postaci, takich jak sekwencja Ministerstwa lub wszystko wokół wesela. Nawet tam postacie po prostu wypełniały liczby i były całkiem wymienne.

W Insygniach Śmierci - część 2 widzieliśmy, jak uczniowie Hogwartu powracają w całej okazałości, a było wiele scen poświęconych budowaniu tych facetów jako ważnych dla fabuły. Sceny, takie jak splądrowanie Snape'a lub kiedy wszyscy budują fortyfikacje wokół szkoły, w pełni wykorzystywały postacie drugoplanowe.

9 Muzyka, aby ustawić dźwięk

Tak, żałoba Snape'a po Lily była również smutną sceną w książce, ale nigdy nie pociągnęłaby nas za serce, gdyby nie towarzyszyła jej ta niesamowita ścieżka dźwiękowa. W ten sam sposób Bitwa o Hogwart wydawała się prawdziwa, szorstka i intensywna, gdy tylko była taka potrzeba, dzięki muzyce, która zapewniała nam kontekst, nawet gdy nikt nie mówił.

W pierwszej części otrzymaliśmy dobre sekwencje muzyczne, ale prawie nie były one realizowane. Można argumentować, że film nie miał wielu scen, które wymagały muzyki, aby ustawić scenę, ale nawet sceny takie jak śmierć Zgredka nie miały wiele do zaoferowania w żałobie, jeśli chodzi o muzykę.

8 Bez wypełniaczy

Sceny, w których niewiele się działo, były największą skargą ze strony Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci - część 1, a film musiał wymyślić sceny uzupełniające, takie jak taniec Harry'ego i Hermiony (chociaż to był wspaniały moment), aby uzasadnić runtime.

Druga część była odwrotnością tego, ponieważ czuliśmy, że nie ma wystarczająco dużo scen, abyśmy mogli wypełnić Harry'ego Pottera po raz ostatni. Film był kompletnym wysiłkiem, a fani musieli tylko chcieć więcej w dobry sposób. Każda scena miała swój sens, nie było żadnych części, które wydawałyby się ciągnąć.

7 Epicka bitwa

Ponownie, część 1 nie miała tylu momentów, które wymagały epickich bitew, ale jak powiedzieliśmy wcześniej, sceny, które miała w tym względzie, nie były tak niesamowite, jak mogłyby być. Najłatwiejszym przykładem jest Battle of the Seven Potters, w której sekwencja nie została odebrana jako wojna totalna, jak w książce, ale jako scena pościgu.

Insygnia Śmierci - Część 2 miała w szczególności jedną niesamowitą scenę, w której widzieliśmy całkowite zniszczenie Hogwartu na wystawie; giganci, dementorzy, śmierciożercy i wszelkiego rodzaju przeciwnicy walczyli, gdy zniszczenie opanowało szkołę. Te chwile zaparły nam dech w piersiach, z prawdziwym uczuciem wojny.

6 lepszych pojedynków

The Battle of Seven Potters miał kilka pojedynków w powieści, z których żaden nie został pokazany w filmie. Potyczka w Malfoy Manor była ogólnie rozczarowująca, ponieważ postacie rzucały tylko wokół strumieni zaklęć bez żadnych fajnych efektów na wyświetlaczu.

W drugiej części, kiedy w szkole panowała wojna, widzieliśmy intensywne pojedynki, które sprawiły, że fanboy / fanka w nas podskakiwał z podniecenia. Nawet wolniejsze pojedynki, takie jak ten między profesor McGonagall i Snape'em, były fajne, a większe pojedynki, takie jak Harry i Voldemort, były naprawdę na miejscu. Nie wspominając o niesamowitej egzekucji walki Bellatrix i pani Weasley.

5 emocjonalnych scen

W pierwszej części mieliśmy emocjonalne sceny w postaci śmierci Malfoya lub śmierci Zgredka, ale te nie miały takiego ciosu w serce, jakiego pragniesz oglądając film. W międzyczasie Deathly Hallows - Part 2 sprawiło, że poczuliśmy coś do ducha córki Roweny Ravenclaw, mimo że nikt wcześniej nie dbał o postać.

Zwycięski moment nastąpił, gdy Harry pożegnał się z Ronem i Hermioną i wszyscy zaczęliśmy płakać, tak jak Hermiona. Łzy nie wypłynęły w ten sposób, kiedy Harry i Ron rozstali się w Insygniach Śmierci - część 1.

4 Lepszy plakat i promocja

To oczywiście nie było widoczne w filmie, ale nadal liczy się to, ponieważ szum, który powstał w wyniku promocji, zwiększył wrażenia z oglądania. Harry Potter i Insygnia Śmierci - część 1 cierpiał na brak epickiego marketingu, co spowodowało, że film stał się wolniejszym filmem drogowym - było to widoczne, gdy film zarobił mniej niż Toy Story 3 i Alice in Wonderland w 2010 roku.

Materiały promocyjne drugiej części zasługują na doskonałą ocenę, bo sam plakat wytrącił nas z pamięci. Każda część marketingu skupiała się na tym, jak ten film połączy wszystko w jedną całość i że wszystkie zakłady były nieważne. Podkreślało, jak niesamowita byłaby ostateczna walka między Voldemortem i Harrym i cały towarzyszący jej chaos.

3 Satysfakcjonujące zakończenie

Zanim zaczniesz przygotowywać widły, wyjaśnijmy, że nie mówimy, że Insygnia Śmierci - zakończenie części 1 było gorsze, ponieważ było niekompletne. Mamy tu na myśli to, że zakończenie filmu wcale nie było takie wspaniałe. Mogło być lepiej, gdyby skończył się dokładnie wtedy, gdy trio zmierzało do Gringotta, bo to by nas wzmocniło do obejrzenia drugiej części w przyszłym roku.

Część 2 miała oczywiście najbardziej kompletne zakończenia, jakie można sobie wyobrazić. Musisz jednak oddać to JK Rowling, ponieważ to ona napisała koniec, który został tutaj zaimplementowany. Ale nie wykluczajmy też kierunku; ponieważ stacja, postacie i otoczenie zostały stworzone do perfekcji, abyśmy mogli zaakceptować, że to było ostatnie pożegnanie.

2 Przywrócenie tematu „Opuszczenie Hogwartu”

To jest tak ikoniczne; wymaga specjalnej wzmianki. Było kilka momentów, w których motyw „Opuszczenia Hogwartu” mógł zostać użyty w pierwszej części, na przykład kiedy zmienił się sezon, gdy trio uciekało lub gdy Harry był w Norze; jednak ten motyw nie był używany od czasów Komnaty Tajemnic.

Przywrócenie tego tematu w części 2 naprawdę sprawiło, że zakończenie było tym, czym było, ponieważ dziecko w każdym z nas w latach 2001-02 zostało przywrócone, gdy usłyszeliśmy ten znajomy, niewinny temat, gdy epilog rozpoczął się w 2017 roku we wszechświecie. Temat ten, zatytułowany „A New Beginning” (Nowy początek), odebrał zwycięskie punkty z części 1 na rzecz części 2.

1 Wolność z materiałem źródłowym

Każdy film o Harrym Potterze odszedł od powieści źródłowej, ponieważ czas wyświetlania filmów uniemożliwia im pełną adaptację wszystkiego. Insygnia Śmierci - odchylenia w części pierwszej były przez większość czasu szczególnie okropne, ponieważ widzieliśmy, jak Harry traktuje Stworka raczej jak robactwo niż z szacunkiem; Koniec Glizdogona został potraktowany jako żart, a nie poetycka sprawiedliwość, między innymi.

Insygnia Śmierci - Część 2 udoskonaliła te obszary powieści, które można było uczynić bardziej epickimi. Umysł z łatwością przechodzi do bitwy pomiędzy Harrym i Voldemortem, gdzie obaj latali po całym Hogwarcie, a Voldemort pokazał nam swoją wspaniałą moc, zanim spotkał swój koniec. Nawet Bitwa o Hogwart była lepsza w porównaniu z powieścią, ponieważ zwykłe rozmowy zostały zastąpione niesamowitymi fragmentami.