Recenzja Ma: Octavia Spencer podnosi odpowiedni horror thriller
Recenzja Ma: Octavia Spencer podnosi odpowiedni horror thriller
Anonim

Ma jest podniesiona przez niesamowicie przerażającą grę Octavii Spencer, mimo że stara się w pełni wykorzystać potencjał swojego horroru.

Część niedawnego sukcesu Blumhouse można przypisać chęci tworzenia horrorów, które są nie tylko oryginalne, ale także bardzo różne pod względem stylu i tematyki. Ich hity, takie jak Split, Get Out i Happy Death Day, są dalekie od siebie, podobnie jak ich starsze serie, takie jak Insidious i The Purge. Najnowsza oferta firmy, Ma, kontynuuje tę tradycję, przyjmując formę horroru psychologicznego, który ma więcej wspólnego z misery i niedawnym thrillerem Neila Jordana, Greta, niż z czymkolwiek innym, co zrobili. Ma jest podniesiona przez niesamowicie przerażającą grę Octavii Spencer, mimo że stara się w pełni wykorzystać potencjał swojego horroru.

Ma podąża za nastolatką Maggie Thompson (Diana Silvers), gdy wraz ze swoją samotną mamą Ericą (Juliette Lewis) wracają do małego rodzinnego miasteczka Eriki w wiejskim Ohio. Na początku nie wydaje się to nawet horrorem, skupiając się na Maggie, gdy (niezręcznie) próbuje dopasować się do swojego nowego liceum, a kończy się dołączeniem do kliki, która lubi spędzać wolny czas na wygłupach i przekonywanie dorosłych do kupowania im alkoholu. Oczywiście to się zmienia, gdy grupa spotyka Sue Ann (Spencer), asystentkę weterynarza w średnim wieku, która najpierw je zbywa, zanim przyjdzie, a nawet zaprosi ich na spotkanie i bezpieczne picie w piwnicy jej domu. Jednak z biegiem czasu Maggie zdaje sobie sprawę, że ich gospodarz (lub, jak ją nazywają, „Ma”) wcale nie jest dobrze przystosowaną i stabilną osobą.

Podczas gdy Ma ponownie łączy Spencer ze swoim wieloletnim przyjacielem i reżyserem The Help and Get on Up, Tate Taylor, film powstał na podstawie scenariusza napisanego przez Scotty'ego Landesa (Pracoholicy, Kim jest Ameryka?). Jak sugeruje tytuł, film ma na celu krytykę archetypu bezczelnej, ale uległej i opiekuńczej czarnej kobiety - a co za tym idzie, karykatury mammie - przedstawianej na ekranie od wczesnych dni Hollywood. Pod tym względem jest to częściowo udane, ponieważ stopniowo ujawnia szkody, które Sue Ann ukrywa za swoją nieszkodliwą fasadą, a także prawdę o jej traumatycznej przeszłości. Problem w tym, że te elementy sprawiają wrażenie, jakby zostały dodane do historii filmu w późniejszym etapie prac i nie były częścią jego rdzenia od samego początku. W rzeczywistości tak właśnie się stało; wstępny szkic scenariusza został napisany dla białej kobiety i nie zrobiłOdkryj historię Sue Ann. W rezultacie metafora rasistowskiego horroru Ma wydaje się niekompletna w sposób, w jaki (aby przytoczyć oczywisty przykład) Get Out's nie.

Niemniej jednak dzięki Spencerowi film stanowi zagmatwany, ale przyzwoity kawałek horroru. Sue Ann czuje się jak prawdziwa osoba w rękach zdobywcy Oscara i jest współczująca w sposób, w jaki nie byłaby, gdyby rolę odgrywał ktoś mniej utalentowany. Coraz bardziej znajoma fabuła Ma działa w dużej mierze z powodu występu Spencer, a ona wydaje się mieć gaz przedstawiający kogoś, kto w mgnieniu oka potrafi przełączyć się z jednego stanu emocjonalnego na szalenie inny. Młodsi aktorzy filmu (prowadzeni przez Silversa, który dopiero co zasługuje na uwagę w Booksmart) utknęli, grając tutaj znacznie więcej dwuwymiarowych postaci, ale są solidni w swoich rolach i unikają kradzieży światła reflektorów ze Spencer. To idzie podwójnie w przypadku obsady drugoplanowej dla dorosłych,w którym znajdują się ponadto aktorzy Missi Pyle i Taylor's Girl on the Train, Luke Evans i Allison Janney.

Za kamerą Taylor wykonuje odpowiednią, choć nieco rozczarowującą pracę jako reżyser. Filmowiec dokonuje tu kilku interesujących wyborów twórczych (w szczególności wywrotowego wykorzystania męskiej nagości przez jego i DP Christinę Voros), ale nie radzi sobie z tworzeniem napięcia lub przerażenia poprzez użycie kątów kamery i sekwencjonowania. Ma też nie jest aż tak wciągająca wizualnie, zwłaszcza w porównaniu do innych, równie niskobudżetowych horrorów Blumhouse z ostatnich kilku lat. Gdyby nie aktorstwo Spencera i ogólnie niepokojąca muzyka Gregory'ego Tripiego, film mógłby być nawet trochę nudny. Na szczęście, gdy są na pokładzie, zapewnia to typową, powolną, ekscytującą jazdę … jeśli również taką, która mogła być znacznie straszniejsza i bardziej intensywna.

Koniec końców, Ma to horror, który zdecydowanie ma coś na myśli; przykro mi jednak mówić, ale jego wykonanie jest zbyt ogólne, aby oddać sprawiedliwość jego pomysłom i tematom. Spencer sprawia, że ​​oglądanie jest przyjemne, a ci, którzy mają ochotę na jakąś dziwaczną rozrywkę, dobrze by zrobili, gdyby kiedyś to sprawdzić (jeśli niekoniecznie w teatrze, ponieważ tak naprawdę nie odnoszą korzyści z oglądania w duży ekran). Ma może nie być kolejnym domowym prowadzeniem dla Blumhouse, ale odświeżenie jest obserwowanie, jak firma nieustannie zmienia sytuację i bierze udział w wielu różnych oryginalnych projektach.

ZWIASTUN FILMU

Ma gra teraz w kinach w USA. Ma 99 minut i ma ocenę R za brutalne / niepokojące materiały, język w całości, treści seksualne oraz zażywanie narkotyków i alkoholu przez nastolatków.

Daj nam znać, co myślisz o filmie w sekcji komentarzy!

Nasza ocena:

2,5 z 5 (dość dobrze)