Człowiek zwany koniem to dużo tandetniejszy taniec z wilkami
Człowiek zwany koniem to dużo tandetniejszy taniec z wilkami
Anonim

A Man Called Horse gra jak tandetna, filmowa wersja Tańców z wilkami. Wielu krytyków przewidywało katastrofę, kiedy po raz pierwszy ogłoszono Tańce z wilkami Kevina Costnera, a wielu widziało film z 1990 roku - który również wyreżyserował Costner - jako projekt próżności. Został nawet nazwany „Kevin's Gate” w prasie po głośnej bombie kasowej Heaven's Gate. Film zszokował wielu, gdy nie tylko zyskał uznanie krytyków, ale zarobił ponad 400 milionów dolarów na całym świecie. Zdobyłby także nagrodę Akademii dla najlepszego filmu i najlepszego reżysera, pokonując kontrowersyjnie Goodfellas.

Tańcząc z wilkami gra Costner jako żołnierz związkowy, który staje się częścią plemienia Siuksów, ucząc się ich języka i kultury, a ostatecznie ratując ich przed własną armią. Historia filmu jest teraz uważana za część tropu „białego zbawcy”, co sugeruje, że plemię potrzebowało białego człowieka, który ich uratuje, podczas gdy uczą go czegoś o sobie. W kinie jest wiele innych przykładów tego tropu, w tym Run Of The Arrow z 1957 roku, The Last Samarai, a nawet Avatar Jamesa Camerona.

Kontynuuj przewijanie, aby kontynuować czytanie Kliknij przycisk poniżej, aby rozpocząć ten artykuł w trybie szybkiego podglądu.

Zacząć teraz

Innym filmem, który odegrał ten pomysł, był A Man Called Horse z lat 70., w którym zagrał nieżyjący już Richard Harris (Gladiator). Harris gra Anglika Johna Morgana, który zostaje schwytany i wykorzystany przez plemię rdzennych Amerykanów. Zdając sobie sprawę, że jego jedyną szansą na ucieczkę jest dołączenie do nich, pomaga im odpierać ataki rywalizującego plemienia i przechodzi bolesny rytuał - w którym słynna postać Harrisa zwisała z haków przyczepionych do jego klatki piersiowej - zanim dołączył do nich swoim nowym imieniem „Koń”. ” Oczywiście przychodzi, aby dbać o swoje plemię, a oni szanują go jako jednego ze swoich.

A Man Called Horse przedstawia wspaniały występ Harrisa, ale wydaje się, że jest to eksploatacja tego samego pomysłu, który później napędzał Dances With Wolves. Tam, gdzie ten ostatni film był bardziej przemyślany, A Man Called Horse nie ma problemu z brodzeniem w wodach b-movie, co najlepiej widać we wspomnianym rytuale, który wydaje się graniczący z Hellraiser. Scena powróciła do kontynuacji z 1976 roku The Return Of A Man Called Horse, gdzie Morgan powraca, aby ocalić swoje plemię przed białymi łowcami niewolników. Sekwencja została wyreżyserowana przez Irvina Kershnera, ale pomimo hurtowego powtarzania scen z oryginału, zebrała przyzwoite recenzje. George Lucas również uważał, że jest lepszy od oryginału, co było jednym z powodów, dla których zatrudnił Kershnera do reżyserii Imperium kontratakuje.

Ta dziwna seria dobiegła końca wraz z Triumphs Of Man Called Horse z 1983 roku, w którym Morgan jest teraz przywódcą plemienia. Harris chciał, aby reżyserował Sam Peckinpah (The Wild Bunch), ale jego reputacja temu zapobiegła. Sam Harris pojawia się tylko na krótko, a Horse zostaje zamordowany wcześnie, a uwaga zostaje przeniesiona na jego syna Kodę (Michael Beck, The Warriors). Trzeci film jest uważany za najsłabszy i od tego czasu popadł w zapomnienie. Dances With Wolves może być filmem bardziej klasycznym, ale A Man Called Horse jest z nich z pewnością bardziej zabawny.