Recenzja „Maniak”
Recenzja „Maniak”
Anonim

Ten film jest bez wątpienia przeznaczony na długie życie jako kultowe doświadczenie oglądania, ale to, czy musisz spieszyć się do kina, aby go zobaczyć, zależy wyłącznie od twoich upodobań.

W Maniac (2013) przenosimy się do świata Franka (Elijah Wood), bardzo chorego młodego człowieka, który pracuje w sklepie swojej zmarłej matki, przywracając stare manekiny do nieskazitelnego kształtu. Frank zdarza się spędzać noce na tropieniu i zabijaniu młodych kobiet, skalpowaniu ich i używaniu ich włosów do przekształcania swoich martwych manekinów w awatary zabitych ofiar, które będą go kochać bezwarunkowo i na zawsze - tak jak mama.

Piekielny świat Franka jest odwrócony prawą stroną do góry po nieoczekiwanym pojawieniu się Anny (Nora Arnezeder), ładnej młodej fotografki, której głównym podpisem jest tworzenie portretów ludzkości przy użyciu upozowanych manekinów jako obiektów. To, co zaczyna się od wspólnego zainteresowania bardzo dziwnym niszowym światem (manekinami), przekształca się w przyjaźń, gdy Anna rekrutuje Franka, aby pomógł jej zorganizować otwarcie dużej galerii. Jednak rosnąca atrakcyjność Franka do Anny szybko zaczyna kolidować z jego nieugaszoną chęcią zabijania, a on obawia się, że to tylko kwestia czasu, zanim piękno w końcu rozpozna znajdującą się w nim bestię.

Jako remake kultowego klasyka Williama Lustiga z 1980 roku, Maniac 2013 jest odważną próbą opowiedzenia horroru slasherowego z nowej perspektywy: samego zabójcy. Reżyser Franck Khalfoun (wraz ze współautorem / producentem Alexandrem Ają z High Tension) wybierają perspektywę pierwszoosobową, zmuszając widzów za oczami, gdy Frank prześladuje i brutalnie morduje swoje ofiary. Ten wybór formatu będzie decydującym elementem oceny Maniac przez wielu widzów: dla niektórych wymuszona perspektywa będzie dezorientująca i obrzydliwa; dla innych będzie to cudownie pokręcone doświadczenie, które odróżnia ten film od wielu innych podobnych dzieł z tego gatunku.

W większości Khalfoun wykonuje dobrą robotę, tworząc świat oczami mordercy. Jest wystarczająco dużo sprytnych przerw w pierwszej osobie POV (jak, powiedzmy, kiedy Frank jest przed lustrem), aby dać widzowi sporadyczną ulgę w tej technice; podobnie, wizualne reprezentacje psychozy Franka (dziwne halucynacje lub retrospekcje, zamazywanie efektów za każdym razem, gdy uderza jedna z jego schizo migren) dodają trochę surrealizmu, który pozwala na głębszą eksplorację postaci i kinowe odpusty.

Jednocześnie POV z perspektywy pierwszej osoby jest wyraźnym chwytem mającym na celu wyróżnienie filmu, a nawet po 89 minutach Maniac zaczyna się nudzić. Zanim Frank jest ofiarą numer pięć (lub wyższą), początkowe (przerażenie? Przerażenie? Wstręt?) Przebywania w pierwszym rzędzie rzezi i brutalności przekształciły się w formułę rutyny epizodycznych zabójstw - ale fantastyczny surrealistyczne zakończenie przywraca część intrygi do postępowania.

Wizualnie Khalfoun tworzy inteligentny, dwustronny świat światła i ciemności oraz wymyśla sprytne sztuczki z aparatem, które twórczo wykorzystują format pierwszoosobowy. Innym razem (jak w przypadku „sekwencji pościgów” metra) odległość przestrzenna kamery i jej obiektu wydaje się całkowicie sprzeczna z logiką tego, gdzie stoi Frank lub jak się porusza. Skróty i inne techniki edycji zapewniają więcej niż kilka „oszustw”.

Scenariusz autorstwa Aji i Grégory Leasseur jest dość cienki, po prostu seria „zabójczych epizodów” z różnymi żeńskimi ofiarami, luźno połączonymi ze sobą przewidywalną fabułą „piękna i bestii” w środku. Poza makabryczną sekwencją otwierającą, w historii Maniaka nie ma bardzo mało niespodzianek ani innowacji; jak obserwowanie, jak powoli rozwija się wrak pociągu, wiesz dokładnie, co się stanie, gdy rzeczy powoli zsuwają się po zboczu w chaos. Pomijając to wszystko, scenarzyści potrafią (poprzez kilka kluczowych momentów retrospekcji) uczynić z Franka nieco sympatyczną postać - tylko po to, by zestawić tę sympatyczną stronę z brutalną i bezlitosną naturą Franka w sprytnie skonstruowanych (i wywołujących skręcanie) sekwencjach zabijania - które mają tendencję do pogarszania się jakości w miarę toczenia się folii.

Główny łuk między Frankiem i Anną jest dobrze rozwinięty i wiarygodny, przede wszystkim dzięki Norze Arnezeder, która dobrze radzi sobie z chemią i urokami z aparatem skierowanym prosto w twarz. Wood to niepokojąco doskonały wybór do zagrania Franka, emanujący mieszanką chłopięcej niewinności i nawiedzonej dziwności, która sprawia, że ​​jest tak przerażający, ale nie całkowicie odrażający. Jeśli polubiłeś go w Lord of the Rings, Sin City, a nawet w Wilfred, otrzymasz tutaj ten sam znak towarowy Elijah Wood.

Jednak jedną zdecydowaną wadą perspektywy pierwszoosobowej jest to, że czasami maniakalny występ Wooda wydaje się nie zsynchronizowany z perspektywą kamery, co może sprawić, że całe doświadczenie będzie przypominać epizod Mystery Science Theater. Chociaż te czasy są bardzo odległe, nadal są zauważalne. Reszta obsady - głównie parada nagich lub półnagich aktorek - ma odpowiedni czas, aby ją spieprzyć, zanim staną się mięsem na rzeź.

W końcu Maniac to chory eksperyment, na którym widać krwawe odciski Alexandre Aja (Mirrors, Hills Have Eyes, Piranha 3D). Najlepiej pozostawić elitę hardcore horroru, która doceni unikalny format filmu, hołdy dla innych (kultowych) klasyków horroru (pisanka Milczenie owiec to czysty geniusz) - i tak, przewrotne i bezinteresowne zwroty akcji seks i przemoc, z których znany jest gatunek slasherów.

Ten film jest bez wątpienia przeznaczony na długie życie jako kultowe doświadczenie oglądania, ale to, czy musisz spieszyć się do kina, aby go zobaczyć, zależy wyłącznie od twoich upodobań. Jeśli World War Z nie wystarczy krwi, aby zaspokoić twoje przerażające potrzeby, ostrze Franka może być właśnie tym, co zadrapie twoje swędzenie.

(głosowanie)

______

Maniac gra teraz w kinach. Trwa 89 minut i jest bez oceny (choć zawiera niezwykle graficzną przemoc, a także nagość, wulgaryzmy i krótkie zażywanie narkotyków).

Nasza ocena:

2,5 z 5 (dość dobrze)