Więzień labiryntu: Lek na śmierć rzuca Waltona Gogginsa
Więzień labiryntu: Lek na śmierć rzuca Waltona Gogginsa
Anonim

Chociaż najnowszy film Więzień labiryntu uderzył w poważny kryzys, gdy główny Dylan O'Brien doznał poważnych obrażeń na planie, film wraca na właściwe tory i wkrótce rozpocznie się kręcenie w RPA. Maze Runner: The Death Cure ukaże się w lutym przyszłego roku, a fani popularnego serialu YA Jamesa Dashnera prawdopodobnie nie mogą się doczekać, kiedy wreszcie ujrzą światło na końcu tunelu dla tego filmu.

Film śledzi bohatera Thomasa (O'Brien) i spółkę. gdy postanowili wyleczyć dystopijną plagę zwaną „płomieniem”. Ekipa spotyka dziwne postacie podczas swoich podróży, a film właśnie wylądował w pierwszej kolejności, aby zagrać jedną z najbardziej zapadających w pamięć postaci z książki.

Według raportu Deadline, Walton Goggins został oficjalnie obsadzony w roli Lawrence'a w nadchodzącym filmie w reżyserii Wesa Balla ze scenariuszem TS Nowlina (para wyreżyserowała i napisała odpowiednio dwa pierwsze filmy Maze Runner). Lawrence jest opisywany jako „niezwykła i niebezpieczna postać, która jest częściowo rewolucjonistą, częściowo anarchistą i jest głosem ludzi bez głosu”.

Dobrze zorientowany Goggins ma filmografię obejmującą dziesięciolecia, ale chyba najbardziej znany jest z ról Shane'a Vendrella w The Shield i Boyd Crowder w Justified. Za tę drugą rolę był nominowany do nagrody Emmy. Goggins występuje obecnie u boku Danny'ego McBride'a w serialu HBO Vice Principals, komedii o dwóch obłąkanych wice dyrektorach, którzy chcą dokonać zamachu stanu na nowej dyrektorze swojej szkoły. Goggins zagra także w nadchodzącym Tomb Raider jako złowrogi przywódca sekty, Mathias.

To z pewnością świetny wynik dla The Death Cure, ponieważ Goggins jest znany ze swojej wszechstronności. Aktor jest często obsadzany w rolach, które wymagają skraju przerażenia (możesz go zapamiętać jako Laughera w American Ultra), więc wygląda na to, że Lawrence idealnie pasuje. Jest to jednak interesujący wybór, biorąc pod uwagę demografię filmów, ponieważ nastolatki i nastolatki prawdopodobnie nie będą zaznajomione z twórczością Gogginsa. Być może jest to posunięcie mające na celu przyciągnięcie starszych widzów lub przynajmniej wzbudzenie zainteresowania rodziców, którzy zostali nieświadomie wyznaczeni na nadzorców podczas kolejnej dystopijnej wycieczki filmowej.

Jakkolwiek by nie było, wygląda na to, że szczęście producentów Labiryntu się odwraca. Teraz muszą po prostu zakończyć zdjęcia z nietkniętymi wszystkimi aktorami, a ta dobrze przyjęta trylogia filmów będzie kompletna.