Simon Pegg: Słaby marketing zaszkodził kasie Star Trek Beyond
Simon Pegg: Słaby marketing zaszkodził kasie Star Trek Beyond
Anonim

Aktor i scenarzysta Simon Pegg uważa, że Star Trek Beyond z 2016 roku ostatecznie ucierpiał w kasie z powodu nieudolnej, źle zaplanowanej strategii marketingowej. W porównaniu do swojego poprzednika z 2013 roku, Star Trek Into Darkness, Beyond był słabo wykonany i nieco zagubiony w przepełnionym wirze letnich hitów sequeli, ponownych uruchomień i odgałęzień Marvela, w tym Suicide Squad, Jason Bourne i Ghostbusters. Fakt, że Star Trek Beyond został wydany w 50. rocznicę franczyzy, został dziwnie bagatelizowany w materiałach reklamowych, mimo że Skyfall z 2012 roku pokazał, że 50. rocznica może przełożyć się na duże liczby kasowe, jeśli zostanie odpowiednio potraktowana.

Krytycy (w tym Ben Kendrick z Screen Rant) chwalili film po premierze, z ogólnym konsensusem stwierdzającym, że dzieło science fiction było powiewem świeżego powietrza w sezonie pełnym kinowych rozczarowań. Niemniej jednak pochwały nie były wystarczające, aby zainspirować jakąkolwiek bonanzę kasową: w weekend otwarcia Star Trek Beyond przyniósł tylko 59,2 miliona dolarów - nie jest to ponura porażka w żadnym wypadku, ale z pewnością krok w dół od 70,1 miliona dolarów Into Darkness zarobione w weekend premierowy.

W oczekiwaniu na nadchodzący zwrot w Mission: Impossible - Fallout tego lata, Pegg filozofował, co poszło nie tak w kampanii reklamowej Star Trek Beyond. „Myślę, że był słabo sprzedany, szczerze mówiąc”, mówi Geek Exchange, zauważając, że film taki jak Suicide Squad był huczny przez wieki przed premierą: „Ludzie byli tego świadomi”. I odwrotnie, uważa, że ​​zespół marketingowy Star Trek Beyond czekał zbyt długo, aby wzbudzić oczekiwanie:

„Zostało za późno, zanim rozpoczęli kampanię marketingową. Wciąż robił świetny interes, ale był rozczarowujący w porównaniu z Into Darkness”.

Pegg był podwójnie niezadowolony z rozgłosu, ponieważ włączenie do zwiastuna napędzającego przeboju Beastie Boys z 1997 roku „Sabotage” podważyło to, co miało być ekscytującą muzyczną wskazówką w samym filmie:

„Byłem naprawdę zły z tego powodu. To miał być bardzo zabawny i wyostrzony zwrot akcji i coś, co było wielką niespodzianką, a oni spieprzyli to w pierwszym zwiastunie, co mnie zdenerwowało”.

Ostatecznie, Pegg uważa, że ​​kampania marketingowa sprawiła, że ​​Star Trek Beyond wyglądało jak zwykły film akcji. Jest również przekonany, że marketerzy „bali się” zrobienia ogromnej rzeczy z 50. rocznicy serii Star Trek: „To było po omacku” - mówi. „Nie wiedzieli, co z tym zrobić i to naprawdę wstyd. Ale wyszedłem z tego naprawdę, bardzo szczęśliwy i bardzo dumny z tego”.

Dobrze, że powinien. Pełen mrugających odniesień do stylu retro, film od początku do końca jest ucztą i pokazuje, dlaczego potrzebujemy więcej samodzielnych filmów. Wyreżyserowany przez Justina Lina (Szybcy i wściekli), przebój nadal przedstawia nowe przygody kapitana Kirka (Chris Pine) i załogi USS Enterprise, którzy mierzą się z nowymi niebezpieczeństwami i odkrywają nowe światy. Wkrótce mają też nowego arcy-rywala w swoim gronie: nikczemnego Krall (Idris Elba), który zaciekle sprzeciwia się misji Enterprise i ostrzega, że ​​granica „odepchnie”. I odpychają, że robią.