Recenzja premiery drugiego sezonu „Czarnej listy”
Recenzja premiery drugiego sezonu „Czarnej listy”
Anonim

(To jest recenzja drugiego sezonu The Blacklist , odcinek 1. Będą SPOILERY).

-

Jak na serial, który ma złożoną mitologię i zawiłą fabułę, w której biorą udział dwie z głównych postaci, Czarna lista z pewnością przedkłada formułę nad wszystko inne. To niekoniecznie jest złe, ponieważ jego szczególna formuła kierowana przez Jamesa Spadera pomogła NBC wykopać się ze slajdu ocen tak epickich, że zajęła piąte miejsce w rankingu - za Univision - prawie rok temu. Ale jeśli chodzi o narrację i odniesienie się do pewnych wstrząsów, które miały miejsce podczas finału poprzedniego sezonu, omawiana formuła prowadzi tylko do przywrócenia status quo.

I tak, w swojej premierze drugiego sezonu, Czarna lista odchodzi od pytań o prawdziwe motywy Raymonda `` Red '' Reddingtona i kieruje się w stronę przywrócenia porządku na czarnej stronie FBI, aby więcej nazwisk można było zaznaczyć z tytułowej czarnej listy.

Jasne, w powietrzu czuć zmianę, ale tak naprawdę to tylko utrzymujące się opary następstw. Z wyjątkiem kilku żałobnych ukłonów w stronę zmarłego agenta Malika, dym w większości ustąpił po incydencie w Berlinie. Czarna strona jest zarządzana przez tymczasowego dyrektora Martina (Jason Butler Harner), którego stanowisko jest tak wątłe, że prawie nie ma z nikim żadnych interakcji poza mówieniem kolejnemu nadmiernie zaniepokojonemu urzędnikowi rządowemu, że Reddington odmawia rozmowy z nikim poza agentem Keenem - co jest w istocie sednem każdej sceny, którą Harold Cooper miał w zeszłym sezonie.

Prawdę mówiąc, pomijając fakt, że Megan Boone wydaje się już nie nosić peruki, „Lord Baltimore” w dużej mierze faworyzuje wygodną znajomość formuły nad nominalnymi problemami związanymi z postępem.

W tym celu Czarna lista wykazuje niezwykłą odporność, jeśli chodzi o powrót do stanu zastoju, w którym tymczasowe postacie mogą wkraczać i wychodzić w zastraszającym tempie. Dla fanów serialu oznacza to ustawianie rzeczy za pomocą żwawej sceny otwierającej, w której Spader zamienia pozornie niesmaczne szanse przeciwko Reddingtonowi w kolejny pełny posiłek żucia scenerii. Spader jest oczywiście biegły w dowodzeniu sceną jako Reddington, ale chociaż nie ma wyraźnego powodu, dla którego (poza zobowiązaniami kontraktowymi), serial nadal używa go jako przystawki, a nie dania głównego. W związku z tym prawie wszystko inne kończy się popychaniem wokół płyty epizodycznej, ponieważ wszyscy czekają na kolejną pomoc Reddington.

Z pewnością tak jest w tym przypadku, ale to, co interesujące w `` Lord Baltimore '', to sposób, w jaki serial próbuje rozwiązać problem braku zainteresowania częściami odcinka innego niż czerwone, wypełniając je znajomymi (wystarczającymi) twarzami, takimi jak Krysten Ritter, Peter Stormare i Mary-Louise Parker. Nie różni się zbytnio od obrotowych drzwi talentów z zeszłego sezonu, ale dzięki trzem rozpoznawalnym gwiazdom gościnnym w jednym odcinku, Czarna lista zaczyna przypominać wersję The Love Boat z 2014 roku.

Ze swojej strony Stormare istnieje od finału pierwszego sezonu, a jego charakterystyczna obecność nadal jest zaletą serii. Zapewnia postępowaniom namacalne odwrócenie uwagi od epizodycznego unikania tego, co naprawdę dzieje się z sekretami Reda. W tym momencie nie jest jasne, jak długo Berlin pozostanie solą w oku Czerwonego, ale można mieć nadzieję, że potrwa to chwilę, ponieważ skupienie, które zostało zdobyte dzięki jego zakulisowym machinacjom, było bardziej satysfakcjonujące niż zwykłe trzy minuty wzmianka o związku Reda z Elizabeth, która jest zwykle umieszczana na końcu odcinka.

To samo dotyczy Mary-Louise Parker, która (niespodzianka!) Okazuje się być żoną Reda sprzed 20 lat. Chociaż prawie nic nie wiemy o Naomi Highland, poza tym, że lubi zaprzyjaźniać się z przyjaciółmi na małe białe wino, jej porwanie do Berlina działa jako kolejna niezbędna warstwa, aby odizolować narrację od pytań, na które serial najwyraźniej nie jest gotowy odpowiedzieć. Dając Redowi i Elizabeth cel znalezienia Naomi, zanim Berlinowi zabraknie części ciała do umieszczenia w podejrzanie ozdobnych pudełkach, Backlist skutecznie umieszcza wszystko inne na drugim planie.

W istocie, fabuły Berlina i Naomi są naturalnym przedłużeniem kryminalnego formatu tygodnia, który serial prawdopodobnie będzie nadal wykorzystywał, dopóki NBC nie wyłączy światła - innymi słowy, przez bardzo długi czas. Żadna działka nie wymaga wiele w zakresie pielęgnacji i można ją łatwo utrzymać w miejscu przez cały sezon. Zaskakujące jest to, że nakładając je na epizodyczną narrację, rzekomo jako odwrócenie uwagi, Berlin i Naomi udowadniają, że serial może dotyczyć czegoś więcej niż pytań o Red.

To, co kiedyś byłoby epizodem skupionym głównie na nieuchronnym pojmowaniu zabójcy Krysten Ritter z zaburzeniem dysocjacji tożsamości - a następnie lekko przyprawionym montażem Reda wpatrującego się w zdjęcie Elizabeth (lub odwrotnie) - zostało skierowane do Reda wpatrującego się w wiadomość z Berlina, na której widocznym miejscu jest (rzekomo) amputowany palec jego byłej żony. Dodatkowe postacie są w zasadzie zadaniem łatki, ale na razie są wystarczająco dobre, aby upewnić się, że wszystko działa płynnie.

Ogólnie rzecz biorąc, było to raczej mechaniczne otwarcie sezonu 2, takie, które sprzyjało trzymaniu się formuły serialu i powrotowi do status quo nad jakimkolwiek znaczącym rozszerzeniem fabuły. Pod koniec Cooper wraca do władzy i (bez Malika) czarna grupa uśmiecha się i śmieje się tak, jak robią to na wpół znajome drony biurowe, przygotowując się do kolejnego pobieżnego dnia w biurze.

Ostatecznie Czarna lista przypomina bycie tym biurowym dronem: praca jest stabilna, naprawdę nie widać końca, a z dnia na dzień zawsze możesz oczekiwać, że nastąpi oczekiwane.

Czarna lista będzie kontynuowana w następny poniedziałek z „Monarch Douglas Bank” o 22:00 w NBC. Sprawdź podgląd poniżej: