Recenzja „Rodzina”
Recenzja „Rodzina”
Anonim

Z pewnością są gorsze sposoby na spędzenie dwóch godzin w teatrze niż oglądanie, jak De Niro gra starego gangstera w autorefleksyjnej akcji / komedii.

Rodzina kręci się wokół Manzonis, znanej rodziny mafijnej, która ukrywa się we Francji i wokół niej od czasu, gdy patriarcha Giovanni (Robert De Niro) wydał federalnym swoich kolegów gangsterów. Giovanni i jego żona Maggie (Michelle Pfeiffer), córka Belle (Dianna Agron) i syn Warren (John D'Leo) byli cierniem w oku agenta Programu Ochrony Świadków Roberta Stansfielda (Tommy Lee Jones) przez ostatnie dziesięć lat, ponieważ ich nawykowe zachowania psychotyczne nieustannie niweczy tajne operacje rządu USA.

Giovanni, podając się teraz za Amerykanina Freda Blake'a, przenosi się z rodziną do sennego miasta Normandii, gdzie początkowo wydaje się, że (byli?) Przestępcy będą mogli spokojnie się ustatkować i zachować dyskrecję. Jednak, jak to się mówi, stare nawyki umierają ciężko i wkrótce wszyscy Manzoni zaczynają wpadać w kłopoty - takie, które prędzej czy później z pewnością przyciągną niechcianą uwagę zabójców, którzy chcą odebrać nagrodę za głowę Giovanniego.

Filmowiec Luc Besson - reżyser La Femme Nikita i Léon: The Professional i współautor / producent filmów Transporter i Taken - jest dobrze ugruntowany ze względu na sposób, w jaki celebruje, ale w swoich scenariuszach komentuje także amerykańskie tropy gatunku przestępczości / akcji - a Rodzina trzyma się tej tradycji. Besson wyreżyserował ten projekt, oprócz współtworzenia adaptowanego scenariusza (na podstawie powieści Tonino Benacquisty, Malavita), więc ostateczny produkt filmowy oferuje bardziej równomierne połączenie mrocznej satyry, komentarzy społecznych, niekonwencjonalnego humoru, treści moralnej i dziwacznej estetyki niż niektóre inne filmy wydane pod szyldem Besson EuroCorp w ciągu ostatniej dekady.

Na pozór slogan powieści źródłowej Benacquisty - „Imagine The Sopranos przeszczepiony na francuską wieś” - wydaje się odnosić do Rodziny, jednak podejście Bessona nawiązuje do francuskiej Nowej Fali, w sposobie, w jaki jego film riffuje i dekonstruuje założenie „Mobsters in suburbia”, przenosząc akcję na europejskie tereny wiejskie. Rodzina nie jest najsilniejszą pracą Bessona, ale on i współautor Michael Caleo - który wie co nieco o ponownym zbadaniu gangsterskiego mitu o antybohaterach po tym, jak pracował jako redaktor opowiadania w The Soprano - udaje się stworzyć Film, który fajnie się ogląda, a jednocześnie ma coś do powiedzenia na temat tego, jak Hollywood uświetnia styl życia gangsterów.

Pierwsze dwa akty w scenariuszu Bessona i Caleo obracają się wokół codziennych wyczynów klanu Manzoni, zanim narracja nabierze tempa i sprawy dojdą do szczytu w trzecim akcie. Pod względem fabularnym film jest najbardziej interesujący, gdy bada się takie kwestie, jak obsesja Europejczyków na punkcie amerykańskiej popkultury (kolejny powrót do francuskiej Nowej Fali), a także wykorzystuje czarny humor do zbadania, jak naprawdę może zachowywać się rodzina czystej krwi mafii. Jednak, chociaż trzeci akt jest solidny, nie jest tak ostry ani gryzący, jak mógłby być w sposobie, w jaki komentuje tropy z filmów gangsterskich (zaczynając od ogromnego zbiegów okoliczności, który nie jest tak samoświadomy, jak mógłby). byłem).

W filmie jest też sporo autorefleksyjnego materiału, niezależnie od tego, czy chodzi o obsadę króla gatunku gangsterów De Niro i Pfeiffera - który wcielił się w gangsterską żonę w Married to the Mob i / lub Scarface - lub sposób że elementy z kina Martina Scorsese (producenta wykonawczego The Family) są przywoływane w krzywy, ale często młot kowalski sposób. Najlepsze meta-żarty są również najbardziej subtelne - ale nawet okrzyki na nos są wybaczalne, częściowo dlatego, że sposób, w jaki się z nimi obchodzi, sprawia, że ​​Rodzina bardziej przypomina chytrą krytykę niż list miłosny do Scorsese (a zaangażowanie tego ostatniego w ten film sugeruje, że może mu to nawet odpowiadać).

De Niro i Pfeiffer są również dobrymi sportowcami, jeśli chodzi o to, jak riffy na swoich ekranowych spuścizny w The Family, jednocześnie rozwijając własne postacie, aby czuły się wystarczająco trójwymiarowe (w kontekście filmu wszechświat). Podobnie Agron często wydaje się mieć najwięcej radości, gdy riffuje na swoim zwykłym amerykańskim obrazie nastolatka z Glee i filmów takich jak I Am Number Four; w mniejszym stopniu dotyczy to D'Leo, który gra genialnego, ale przestępczego syna z tej historii.

Jones gra tutaj swoją zwykłą, rozsądną rolę zrzędliwego zrzędą, ale przynajmniej wydaje się, że czuje się komfortowo w tym filmie (w przeciwieństwie do niektórych z jego ostatnich przebojów). W międzyczasie w drugoplanowej obsadzie znaleźli się Jimmy Palumbo (Man on a Ledge), Domenick Lombardozzi (The Wire), Stan Carp (Magic City) i Vincent Pastore (The Soprano) - wszyscy mają chwilę lub dwie, aby zabłysnąć, grając w wariacje na temat ich wysłużone postacie gliniarzy / przestępców, zgodnie z meta naturą Rodziny.

Rodzina nie reprezentuje Bessona w najlepszym wydaniu, ale tutaj filmowiec po raz kolejny udowadnia, że ​​jest gawędziarzem, który wie, jak stworzyć europejskie kino pop-art, które jest o wiele bardziej zachwycające (i pod wieloma względami bardziej inteligentne) niż ty. można by się spodziewać, opierając się na opisie filmu w stylu sitcomu. Z pewnością są gorsze sposoby na spędzenie dwóch godzin w teatrze niż oglądanie De Niro grającego starego gangstera w autorefleksyjnej akcji / komedii (nacisk na komedię) nakręconej przez ekscentrycznego francuskiego autora.

(głosowanie)

_____

Rodzina gra teraz w kinach w USA. Trwa 110 minut i ma ocenę R za przemoc, język i krótką seksualność.

Nasza ocena:

3.5 z 5 (Bardzo dobrze)