Robbie Amell z „Flasha” opowiada o zespole „Arrow”, swoich nadziejach „Batmana” i nie tylko
Robbie Amell z „Flasha” opowiada o zespole „Arrow”, swoich nadziejach „Batmana” i nie tylko
Anonim

Można bezpiecznie założyć, że aktor Robbie Amell oceni rok 2015 jako szczególnie dobry rok. Dzięki temu nie tylko wystąpił u boku Mae Whitman w krytycznym sukcesie The DUFF lub został pełnoprawnym superbohaterem DC Comics we wspólnym uniwersum Flash / Arrow The CW, ale dał mu też rolę u boku Kevina Spacey w komedii o wysokim koncepcie Barry'ego Sonnenfelda. Dziewięć żyć.

To całkiem zwrot wydarzeń z nieudanej serii CW The Tomorrow People i nie brakuje osobistych chwil - nie najmniejszą z nich jest zwrot losu, który spowodował, że spędził noc programów telewizyjnych z kuzynem Stephenem Amellem, ale dzielenie ekranu jako dwóch członków Justice League. Niedawno mieliśmy okazję porozmawiać o tym zespole z Amellem, a także o innych opowieściach z zestawu The Flash, pracując z Mae Whitman (Parenthood), jego nadziejach związanych z telewizyjnym i filmowym uniwersum DC i wiele, wiele więcej.

-

Miesiąc temu jesteś w telewizji grając superbohatera DC Comics. Teraz kręcisz film Barry'ego Sonnenfelda, w którym Kevin Spacey gra kota. Jak surrealistyczne jest Twoje życie w tej chwili?

Robbie Amell: (śmiech) Kevin został postrzelony. Nakręcił pierwsze trzy tygodnie zdjęć. Nie mogę ci powiedzieć, jakie to było fajne. Jestem jego wielkim fanem z najdziwniejszego powodu: pomyślałem, że K-PAX to niesamowity film. Powiedziałem mu to. Pomyślałem: „Przy okazji, cały House of Cards, Zwykli Podejrzani, to wszystko świetnie. Ale jestem wielkim fanem K-PAX ”. Uważał, że to całkiem zabawne.

Ale to nierealne. Pracuję z ludźmi, których obserwowałem dorastając i których jestem ogromnym fanem. Christopher Walken jest w tym filmie. Mój tata wychował mnie na Pulp Fiction i Get Shorty, a teraz pracuję z facetem z każdego z tych filmów lub facetem, który wyreżyserował jeden z nich. Jestem po prostu bardzo szczęśliwy, że jestem tam, gdzie jestem i bardzo mnie to ekscytuje.

Jedną z najprzyjemniejszych niespodzianek The DUFF było to, że nie grałeś nieudolnego, wstrętnego sportowca ani słodkiego najlepszego przyjaciela; grałeś kombinacją obu. Czy byłeś chętny do zagrania Wesleya z powodu jego dwoistej natury, skoro był tak przeciwny typowi dla tego typu filmów?

Robbie Amell: Po pierwsze, dziękuję. Doceniam to. Szczerze mówiąc, przeczytałem pierwsze 30 stron, odłożyłem scenariusz i prawie go z powrotem nie wziąłem, bo postać była tym stereotypowym dupkiem. Znam tego faceta. Dorastałem z tym facetem w liceum. Nie chciałem tego robić. A mój narzeczony przekonał mnie, żebym przeczytał resztę. Dowiedziałeś się, że ten facet ma serce, jest po prostu młody, jest po prostu trochę idiotą i mówi rzeczy, których prawdopodobnie nie powinien. Ale wystarczy ktoś taki jak Bianca (grana przez Mae Whitman), zwykły przyjaciel, żeby go w pewnym sensie wezwać na jego gówno, żeby trochę się zmienił.

Fajną rzeczą było to, że czytając to, na pewno zobaczyłem wersję siebie w tej postaci, w której mogłem się trochę bardziej bawić. Podoba mi się związek między nim a Biancą. Ludzie z CBS Films byli bardzo fajni, a na spotkaniu powiedzieli: „Chcemy, aby ten film był prawdziwy i uziemiony, i zamierzamy dać dużo miejsca na improwizację”. Jestem wielkim fanem Mae i byłam wcześniej. Znałem jej pracę z Arrested Development and Parenthood. Wiedziałem, że jest dużo improwizacji, więc kiedy poszedłem z nią na chemię, przyniosłem kilka alternatywnych wersetów. Nigdy nie przegapiła ani chwili. Zawsze była tuż nad nimi. Ale rozśmieszyłem ją z jednego naprawdę niestosownego żartu. Po prostu musieliśmy to robić przez pięć tygodni, po prostu spróbuj się rozśmieszyć i sprawić, by czuli się, jakby te dwie osoby rzeczywiście mogły mieć związek.

Wspomniałeś, jak ważna jest chemia, i mówiłeś w przeszłości o wyzwaniu związanym z dołączeniem do The Flash, wkraczając w istniejącą obsadę, aby zagrać Ronnie Raymond w retrospekcji, która wymagała pewnego rodzaju natychmiastowej chemii z Danielle Panabaker. Jak to wyzwanie ewoluowało w trakcie sezonu? Czy pod koniec zostałeś członkiem rodziny, czy musiałeś znaleźć miejsce dla siebie obok innych członków obsady?

Robbie Amell: Nie, miłą rzeczą w Danielle jest to, że mamy wspólnego przyjaciela - Aarona Yoo, który był ze mną w programie The Tomorrow People rok wcześniej - powiedział: „Będziecie się tak dobrze dogadywać”. A Danielle jest taka słodka. Nie mogę powiedzieć o niej wystarczająco dużo miłych rzeczy. I znowu producenci byli świetni, bo nie mieliśmy razem czasu. Kiedy mieliśmy już ustawić, po prostu się trochę pokręciliśmy, a oni powiedzieli: „Nie krępuj się po prostu zmienić linii. Spraw, by poczuć się, jakbyście mieli tę historię i ten związek ”. Wypróbowaliśmy więc kilka rzeczy w pierwszych kilku scenach.

To, co zawsze podobało mi się w Ronnie Raymond, to to, że nie traktuje rzeczy zbyt poważnie. Jest trochę głupkowaty, co uważałem za cechę

to jest coś, do czego mogę się odnieść. Naprawdę lubię grać trochę głupoty. Chris Pratt robi to naprawdę dobrze. Po prostu myślę, że dzięki temu czuje się bardziej realny i bardziej jak kumpel. Więc pozwolili mi się z tym wygłupiać. Fajne jest to, że mają tam świetną obsadę. To jak w 80% ta sama załoga co The Tomorrow People. Więc naprawdę czułem się, jakbym wracał do sezonu 2 z nowymi twarzami.

Potem, kiedy Victor Garber został obsadzony, on i ja pracowaliśmy razem rok wcześniej nad małym filmem telewizyjnym. Jest niesamowitym aktorem i równie niesamowitym przyjacielem. Kiedy go poznałem, rozmawiałem z nim o moim narzeczonym kochającym Titanica. Kiedy przyszła na plan, zanim zdążyła wejść na plan, żeby przyjść i się ze mną przywitać, odszukał ją, posadził i rozmawiał z nią o Titanicu i sprawił, że poczuła się jak rodzina. Victor jest niesamowity. Kiedy jesteśmy razem w mieście, wychodzimy na kolacje. To tylko miła rodzina we Flashu. To naprawdę fajne miejsce do pracy.

Teraz, gdy jesteś na planie z Barrym Sonnenfeldem, przenosząc się z telewizji do filmu iz powrotem, ludzie często powtarzają, że te programy telewizyjne o superbohaterach są prawie podobne do robienia filmu fabularnego. Czy takie było Twoje wrażenie?

Robbie Amell: Tak. Jedyna główna różnica polega na tym, że we Flashu tworzysz funkcję co osiem dni. Kiedy pracujesz nad rzeczywistą funkcją, masz

na Nine Lives Myślę, że mamy 47 dni zdjęciowych. W jednym odcinku Flasha masz osiem dni zdjęciowych plus drugi dzień jednostkowy. Więc jedyną różnicą, którą naprawdę widzę, jest czas. Masz taką swobodę w funkcjach, aby zająć więcej czasu ze scenami, ale skoro już to zostało powiedziane, te programy - Flash, Arrow, jestem pewien, że niektóre z pozostałych - po prostu poruszają się tak płynnie. Wykonanie tyle pracy w osiem dni naprawdę mówi coś o obsadzie, ekipie i wszystkich zaangażowanych. To są naprawdę ogromne, ogromne produkcje. Co osiem dni robisz zupełnie nową małą funkcję.

Wygląda na to, że Victor będzie odgrywał bardziej znaczącą część Burzy Ognia, co jest dla niego miłe, ponieważ jako superbohater dostałeś wszystkie strzały chwały. Powiedział też, że oboje wrócicie na premierę Flasha w następnym sezonie. Ale nie masz jeszcze potwierdzenia dla DC's Legends of Tomorrow. Wiem, że będziesz tajemniczy, ale jako wielcy fani Burzy Ognia, którymi jesteśmy, czy możesz nam dać jakiś żart?

Robbie Amell: Nie mogę powiedzieć nic innego, jak tylko będę w The Flash w przyszłym sezonie.

Cóż, to ulga.

Robbie Amell: To wszystko, co mogę ci powiedzieć. Przepraszam. (śmiech)

Zabawnie jest nawet dyskutować, ponieważ spodziewaliśmy się małej roli drugoplanowej dla Ronniego w pierwszym sezonie, nie chcąc zwiększać naszych nadziei. Przenieśmy się kilka miesięcy do przodu i zaraz na stronie komiksu pojawia się Burza Ognia - pełnowymiarowy superbohater. Czy byłeś świadomy tego planu? Czy był to wielki sekret, który udało ci się zachować, czy też byłeś zaskoczony, gdy dowiedziałeś się, jak znacząca okazałaby się rola?

Robbie Amell: Nie. Chodzi mi o to, że nigdy nie lekceważę Grega Berlantiego, Andrew Kreisberga i Geoffa Johnsa, ponieważ są tak niewiarygodnie dobrzy w tym, co robią. Ale kiedy przeczytałem odcinek, w którym stanąłem w płomieniach i odleciałem - przede wszystkim śmiałem się jak nastolatek - nie, ta 10-letnia wersja siebie - ale zapytałem ich: „Czy to za wcześnie ? Czy chcesz, żebym odleciał? ” Mówią: „Och, nie. dopiero zaczynamy ”.

Świetnie się bawiłem grając tę ​​postać. Smutne jest to, że w finale był taki moment, który trzeba było wyciąć tylko dlatego, że był to tak masywny odcinek i tak naprawdę nie miał on nic wspólnego z fabułą, w której wprowadzono manipulację materią. Jest scena, w której postać Danielle sprawdza moją temperaturę i daje mi spojrzenie. Wzywam Victora do pokoju i łączymy się i zmieniam jej termometr w żonkila. To był naprawdę miły, słodki sposób pokazania

.

ponieważ pyta, czy nic nam nie będzie, a ja na to: „Właściwie to całkiem nieźle radzimy sobie z tą całą rzeczą z Burzą Ognia”. Łączymy się, nawet nie tracąc rytmu, i zamieniamy to w kwiatek. To był miły moment, ale ostatecznie po prostu nie miał wpływu na fabułę.

Jestem więc pewien, że manipulacja materią zostanie przywrócona, a może będzie dostępna w wycinku reżysera DVD z odcinka. Ale jest tak wiele, co mogą zrobić z tą postacią. Najbardziej obawiałem się tej postaci, że jest zbyt potężny. Myślę, że czasami może to stanowić problem. Wydaje mi się, że to jedyny problem, jaki kiedykolwiek miałem z komiksem Supermana, jest inny niż kryptonit, jak powstrzymać tego faceta? Ale wykonali niewiarygodną robotę.

Ile pośpiechu wymagało udostępnienie ekranu kuzynowi jako dwóch superbohaterów DC?

Robbie Amell: To było super. Powiedzieli nam, że spróbują znaleźć sposób, aby to zrobić. Zabawne było to, że napisano kilka różnych wersji, w których mamy do siebie wiersze i ostatecznie powiedzieli po prostu: „Nie wiemy, jak to zrobić bez szturchania publiczności i mrugnięcia okiem”. Więc zostawili to tak, jakby … nie zwracamy się do siebie (śmiech). Oboje jesteśmy tam w interesach i to wszystko, co uznałem za całkiem zabawne.

Stephen stał się cheerleaderką prawie każdej adaptacji DC Comics, mówiąc, że tak, jak to widzi, to początek złotego wieku superbohaterów w telewizji. Czy masz podobne zdanie?

Robbie Amell: Och, oczywiście.

Jeśli tak jest, jak spojrzysz wstecz na bycie tego częścią?

Robbie Amell: Mam zamiar spełnić swoje marzenie za każdym razem, gdy ustawiam i kręcę we Flashu. Ale ma absolutną rację. Mam na myśli to, że technologia jest teraz w punkcie, w którym efekty wizualne mogą wyglądać niesamowicie w telewizji. Nie potrzebujesz 200 milionów dolarów na półtorej godziny, żeby wyglądał dobrze. Nie tylko to, mam na myśli, że poziom kręcenia filmów w telewizji jest po prostu wyższy niż kiedyś, od seriali w The CW z Arrow i Flash do zwiastuna Supergirl, który był absolutnie ogromny. Przedarłem się przez Daredevila w tydzień. To było nierealne. On ma całkowitą rację. Praca w telewizji to naprawdę niesamowity czas.

W porządku, mam nadzieję, że możesz nas tu zaskoczyć. Ponieważ jesteś teraz oficjalnym członkiem DC Comics Universe, czego najbardziej nie możesz się doczekać w DC w ciągu najbliższych kilku lat?

Robbie Amell: Och, stary.

To nie musi być jedno.

Robbie Amell: Bardzo interesuje mnie Ben Affleck jako Batman. Właściwie uważam, że to świetny wybór. Martwię się trochę o film Batman kontra Superman tylko dlatego, że tak jest

.

Po prostu myślę, że to naprawdę trudne. Jestem bardzo podekscytowany, że to zobaczę, ale myślę, że naprawdę trudno jest zrównoważyć te dwie postacie w tym samym filmie. Ale jestem wielkim fanem Bena Afflecka. Myślę, że to świetny wybór dla Bruce'a Wayne'a. Tak długo, jak nie ma akcentu bostońskiego, myślę, że będzie niesamowity.

Wspaniały. Jeszcze raz dziękujemy za poświęcenie czasu na rozmowę i życzymy powodzenia w dalszej części produkcji.

Robbie Amell: Dziękuję. Cała przyjemność po mojej stronie. Dobrze się z Tobą rozmawia.

-

Premiera drugiego sezonu Flasha jest zaplanowana na jesień 2015. DUFF jest już dostępny na DVD i Blu-ray.