Recenzja finału 4 sezonu „The Walking Dead” - Just Another Monster
Recenzja finału 4 sezonu „The Walking Dead” - Just Another Monster
Anonim

(To jest recenzja sezonu 4 The Walking Dead , odcinek 16. Będą SPOILERY.)

-

Pamiętasz, kiedy Herszel chciał tylko zasadzić trochę soi na podwórku więzienia i może zacząć przekształcać naprawdę ponure miejsce w miejsce, w którym ludzie chcieli być i pozostać, a być może któregoś dnia nawet prosperować? I pamiętaj, jak to doprowadziło do tego, że Rick został farmerem na około dwa tygodnie, zanim musiał poświęcić swoje świnie, aby odciągnąć piechurów od ogrodzenia; i to było wstrząsające widzieć, jak mężczyzna dobrowolnie niszczy coś, na co tak ciężko pracował? Czy pamiętasz, że ostatecznie nie miało to znaczenia, ponieważ świnie były prawdopodobną przyczyną wybuchu grypy, która przetoczyła się przez więzienie, zamieniając rzekomą bezpieczną przystań ocalałych w inkubator dla spacerowiczów i to było tuż przed gubernatorem? pojawił się i zrujnował to, co i tak zmieniało się w dość ponurą imprezę

Cóż, jeśli zapomniałeś, The Walking Dead finał czwartego sezonu, `` A '', byłby szczęśliwy mogąc go za ciebie zapamiętać, lub przynajmniej dać ci nieco świeże spojrzenie na ponurą sytuację, aby lepiej połączyć koncepcję sanktuarium między więzieniem a teraz Terminusem (który, jak okazuje się, że jest tak samo bezpieczną przystanią, jak nowi kumple Darryla byli podróżującymi sprzedawcami Biblii). W każdym razie Terminus, jak wielu podejrzewało, jest pełen dobrze uzbrojonych, kochających mięso kanibali. Tak, ludzie wychodzący na fale radiowe, obiecujący schronienie i otynujący tory kolejowe mapami i znakami prowadzącymi prosto do nich są - jeśli stosy ludzkich kości są jakąkolwiek wskazówką - serwują kawałki ludzkiego mięsa, jakby to było wygodne jedzenie, przypuszczalnie wypychając przybyszów „żołądki i umysły z myślą o obfitości świeżego mięsa, zanim zamieni się je w specjalny lunch na następny dzień.

To była czwarta runda publiczności z The Walking Dead , pomysł, że grupa pozornie życzliwych, społecznie nastawionych ludzi okaże się sadystycznymi zjadaczami ludzi, prawdopodobnie nie wywołał żadnego poczucia prawdziwego szoku ani nawet podziwu. To samo można prawdopodobnie powiedzieć o „A” jako całości. To nie znaczy, że odcinek był niewypałem; po prostu zaserwowanie ludziom, gdy ludzie są już w menu - jak to ma miejsce w całej serii - nie napawa wielkiego zdziwienia.

Ale to pomaga sprawić, że motyw odcinka będzie bardziej rezonujący niż podczas finałów sezonu w przeszłości. Trzeba przyznać, że Scott M. Gimple zdołał przekazać przesłanie o „jeszcze jednym potworze” i wszystkie możliwe wariacje na ten temat z niezwykłą klarownością. W tym momencie w szczególnej apokalipsie zombie w The Walking Dead , niemoralność jest tak samo wszechprzenikającą infekcją, jak wirus (czy cokolwiek to jest), który ożywia zwłoki w każdym miejscu. Do pewnego stopnia każdy nosi tę samą chorobliwą integralność i zmienia pozornie zdrowych, żywych ludzi w rodzaje potworów, które planują, planują i wabią ich drogę do zdobycia tego, czego chcą, zamiast błąkać się bez celu, aż jakieś nieszczęsne osoby z biciem serca nieumyślnie pobudzają wrodzoną potrzebę żywienia w gnijącym mózgu.

Gimple raz po raz powraca do poglądu, że w wyniku obecnej sytuacji, w której znajdują się te postacie, każdy, żywy lub martwy, jest w pewnym sensie potworem - lub jest niesamowicie bliski tego, by nim zostać. Wspomnienia Ricka z czasów, gdy Hershel uczył go drogi farmera, nie są tylko kolejnym przypomnieniem tego, co zostało utracone od początku serii; pokazują również, w jaki sposób okoliczności świata - tak jak teraz jest w przypadku Ricka i innych ocalałych - dyktują sposób, w jaki ludzie decydują się przeżyć i żyć. Chłopak Michonne i jego kumpel byli odpowiedzialni za własną śmierć i śmierć jej dziecka, więc zbliżyła się jak najbliżej do stania się jednym z potworów nękających świat. Tymczasowa paczka Daryla to tylko grupa złodziei i zabójców, ale mieli kod;wymyślili sposób, aby świat funkcjonował w sposób, który działał dla nich. Oprócz bezmyślnego zabijania i koszmarnych rzeczy, które musieli wyrządzić Carlowi i Michonne, Joe i jego niedoszły gang motocyklistów byli zasadniczo tacy sami jak każda inna grupa w The Walking Dead od premiery serialu: tylko ludzie próbujący przetrwać w świecie wywróconym do góry nogami. I jak serial często próbował udowodnić, najłatwiejszym sposobem na to jest stać się potworem, którego wszyscy się boją. Być może nie jest zaskakujące, że „A” również wskazuje - a raczej Rick, Michonne i Daryl - że czasami jedynym sposobem na przetrwanie jest stanie się dokładnie tym samym.

Mniej pewne jest to, czy to przesłanie, nad którym seria musi tak ciężko pracować, aby dotrzeć do tego punktu zwrotnego w swojej z pewnością długiej kadencji. W końcu jest to tylko nieco inny spin na tym samym starym temacie - który stał się dosłownym napisem na ścianie wewnątrz kompleksu Terminusa: „Nigdy więcej. Nigdy więcej. Nigdy nie ufamy. My pierwsi, zawsze”. To niesamowicie uproszczone spojrzenie na świat, którego serial niewiele pokazał, ale działa; głównie dlatego, że zawiera wszystkie główne łuki tematyczne serii w zwięzłą frazę, która opisuje każdą historię, którą The Walking Dead może opowiedzieć - niezależnie od tego, czy Scott M. Gimple jest u steru, czy nie.

Mimo to, przyznawaj Gimple'owi, że jest showrunner'em, aby zrozumieć, że jedyną realną opcją, jaką ma seria, jest ugotowanie fabuły do ​​tych samych podstawowych elementów, a następnie powtarzanie ich, aż wszystko w końcu się rozpadnie. To przeciwieństwo dążenia do zawiłości narracji, ale tego rodzaju rozwinięcie koncepcji nie jest tak naprawdę w sterówce serialu. Jest nawet moment meta pod koniec „A”, w którym porywacz grupy, Gareth, sprowadza każdą postać do podstawowej idei osoby, prostego identyfikatora, takiego jak „przywódca”, „łucznik” i „samuraj”, który okrada ich ich człowieczeństwo, ale jednocześnie pokazuje, jak łatwo jest zredukować postacie i sytuacje w serialu do prostych, prostych elementów,i o ile lepiej wypadło z serialu, kiedy to robi.

Rick, Daryl, Michonne i Carl biegają przez Terminus po tym, jak Rick dostrzega kieszonkowy zegarek, który Hershel niedawno podarował Glennowi, jest cudowna, zabawna prostota. Jednoznaczność kanibali zaganiających jedzenie w stronę wagonu przedstawia serialowi wyraźny zarys charakteru i intencji, które czasami gubią się, gdy odcinki próbują sprawić, by pewne osoby poczuły ciężar swoich decyzji, zamiast faktycznie na nich działać.

Ostatecznie ocalali są w niezłym zalewie, ale słysząc, jak Ricka mówi swojej ekipie, że ich porywacze „pieprzą się z niewłaściwymi ludźmi”, wydaje się dokładnie takim rodzajem akcji, jakiego serial potrzebuje od głównych bohaterów. Jeśli chodzi o cliffhanger, który `` A '' opuszcza sezon, jest on również stosunkowo prosty, ale zapewnia łatwe, skuteczne i mile widziane uczucie podniecenia i oczekiwania, których seria nie miała od końca sezonu 2.

_____

The Walking Dead powróci w sezonie 5 jesienią 2014 roku w AMC.