USS Callister zmienia formułę Black Mirror na lepsze
USS Callister zmienia formułę Black Mirror na lepsze
Anonim

„USS Callister” wyróżnia się spośród nowych odcinków 4 sezonu Black Mirror, ale nie dlatego, że robi zabójczą parodię na Star Trek, a gwiazda Jesse Plemons robi mocny riff na Jamesie T. Kirku Williama Shattnera. Zamiast tego dzieje się tak, ponieważ odcinek wielokrotnie odwraca scenariusz we własnym zakresie, dopóki nie zacznie odwracać scenariusza na zwykły format Black Mirror, podnosząc i rozszerzając to, czego widzowie oczekują od serialu.

Być może jeden z najbardziej ambitnych odcinków technofobicznego koszmaru Charliego Brookera, „USS Callister” to mieszanka gatunków, która jest po części Star Trek, po części Galaxy Quest i po części thriller. Trwa dłużej niż zwykły odcinek, w sumie około 76 minut, ale w przeciwieństwie do większości bardzo długich odcinków telewizyjnych, głównie uzasadnia wydłużony czas działania, najpierw tworząc nieco tradycyjną opowieść w stylu Czarnego Lustra o Robercie Daly z Plemons, społecznie niezręczny geniusz technologii, niedoceniany i lekceważony w rewolucyjnej firmie zajmującej się wirtualną rzeczywistością, którą założył wraz z postacią Jimmiego Simpsona. Historia początkowo sugeruje znajomą eksplorację uzależniającej natury gier wideo i technologii oraz tego, że obie często mogą czuć, że oferują coś bardziej realnego i pocieszającego niż to, co jest dostępne w prawdziwym świecie.To wszystko dobrze i dobrze jak na odcinek Black Mirror; jest to właściwie to, czego spodziewaliśmy się po serii i jej często powtarzalnych, nieco karcących fabułach. Ale właśnie wtedy, gdy myślisz, że wiesz, dokąd zmierza odcinek, odważnie idzie on w coś nieoczekiwanego i kończy się dostarczeniem potencjalnego nowego szablonu dla serialu, którego formuła zaczęła wydawać się trochę przestarzała.

Napisany wspólnie przez Brookera i Williama Bridgesa, „USS Callister” staje się w trakcie swojego działania tak wieloma różnymi rzeczami, że z łatwością staje się najlepszym z nowej grupy. Plemons 'Daly nie jest smutnym dronem biurowym, którym wydaje się być pierwszy, ani cichym maniakiem, mającym obsesję na punkcie zdrowego i czystego serialu science fiction o nazwie Space Fleet. Po krótkim wprowadzeniu szybko okazało się, że jest on megalomańskim potworem, który uwięził cyfrowe klony swoich współpracowników w zmodyfikowanej wersji gry Infinity, którą pomógł stworzyć. Problem polega jednak na tym, że cyfrowe klony są w rzeczywistości kodem świadomym, w pełni świadomym osoby, którą kiedyś znajdowały się na zewnątrz i uwięzionym w niekończącej się komorze tortur, postać Simpsona opisuje jako „Bąbelkowy wszechświat rządzony przez boga-dupka. ” Jednak kickerjest wtedy, gdy Nanette Cole Cristina Milioti przybywa do pracy i szybko staje się obiektem sympatii dla Daly. Przerażająco przesuwa jej DNA i presto, w jego prywatnym świecie bąbelków jest kopia Nanette.

Stamtąd odcinek staje się dziką mieszanką, która czasem jest thrillerem, czasem historią ucieczki z więzienia / napadu, a czasem zaskakująco skuteczną kosmiczną przygodą. Ale w tym wszystkim `` USS Callister '' udaje się również pozwolić serialowi na niezbędny komentarz, tym razem na takie rzeczy, jak pokrzywdzony mężczyzna (którego własne poczucie uprawnień przekonuje go, że jest ofiarą), stale malejące pojęcie prywatności (w jednym punkt, postać Milioti szantażuje się, grożąc opublikowaniem nagich zdjęć w Internecie), dynamiką władzy w toksycznym miejscu pracy i ogromnym wpływem, jaki firmy technologiczne mają na codzienne życie ludzi.

W przeciwieństwie do innych odcinków serialu, a nawet tych w sezonie 4, „Callister” nie poprzestaje na swoim zwrocie lub, jak to często bywa w przypadku Black Mirror, na przedstawieniu technologii, która zawiodła. Zamiast tego rozwija się w bardziej w pełni zrealizowany świat i scenariusz, w którym intensywne relacje bohaterów z technologią są głębiej zbadane, co nie tylko rozszerza horror, ale także pozwala samym postaciom zaskoczyć nas, a odcinek wprowadzić kilka autentycznie zabawne momenty, które wykraczają daleko poza dźgnięcie w Star Trek. Bezpłciowa bezpłciowość wirtualnych współpracowników Daly to nie tylko zabawny knebel czy szansa dla Nanette na wygłoszenie najlepszego wersu z odcinka;zapewnia również dodatkowy wgląd w postać Daly, która denerwuje jej obsesją nie tylko na punkcie reliktu z minionej epoki kultury popularnej, ale także na przestarzałe normy społeczne tamtej epoki. Rezultatem jest więc wielowarstwowa historia science-fiction, która opiera się znacznie bardziej na złożoności ludzkich postaci niż na fantastycznej technologii napędzającej jej fabułę.

Ostatecznie „USS Callister” to rzadki odcinek Black Mirror, w którym całość jest większa niż suma części. Zamiast stać się kolejnym wykładem na temat niebezpieczeństw związanych z technologią i życiem online, po raz ostatni odwraca scenariusz, aby faktycznie stać się solidnym hołdem dla Star Trek, w którym fabuła zawiera wiele bezpośrednich i pośrednich reprezentacji, które mogą się utrzymać różne znaczenia dla różnych widzów. Ale być może najbardziej imponujące w „Callister” jest chęć wyjścia poza typowe pudełko Black Mirror i pokazanie, jak seria może nadal rosnąć i rozszerzać się poza znajomy ponury cynizm i „złapać!”. momenty, które tak często wyznaczają poszczególne odcinki programu. Z czysto strukturalnego punktu widzenia „USS Callister” jest odcinkiem wyróżniającym się. To jest zabawne i ekscytujące;ale co ważniejsze, otwiera zupełnie nowy świat możliwości dla serii, która zmienia formułę na lepsze.

Dalej: Zimowe premiery telewizyjne w latach 2017-2018: nowe i powracające programy do obejrzenia

Sezon 4 Black Mirror jest obecnie transmitowany w całości w serwisie Netflix.