„Witamy w recenzji Rileys”
„Witamy w recenzji Rileys”
Anonim

Recenzje Screen Rant's Ben Kendrick Welcome to the Rileys

Welcome to the Rileys to druga wyprawa reżysera Jake'a Scotta na hollywoodzki rynek fabularny (jego pierwszym filmem była brytyjska komedia historyczna Plunkett & Macleane z 1999 r.). Jest to szanowana pozycja na drugim roku studiów, biorąc pod uwagę szum, jaki wywołał Sundance. Z pewnością film robi wiele rzeczy dobrze: historia jest fascynująca, James Gandolfini i Melissa Leo zapewniają wspaniałe występy, a pejzaż Nowego Orleanu po Katrinie oferuje wspaniałe wizualne tło.

Jednak pomimo różnych mocnych stron filmu, nic w Welcome to the Rileys tak naprawdę nie odróżnia go od innych wysokiej jakości niezależnych dramatów.

Film koncentruje się na Dougu i Lois, obcej parze, która osiem lat po śmierci córki wciąż jest sparaliżowana żalem. Pomimo tego, że mieszkają w tym samym domu, są całkowicie podzieleni - dopóki Doug nie wybiera się w podróż służbową do Nowego Orleanu i nie poznaje niespokojnej młodej dziewczyny, Mallory.

Jeśli nie znasz filmu, oto oficjalne streszczenie:

„Kiedyś szczęśliwie małżeństwem i kochającą się parą, Doug i Lois Riley (James Gandolfini i Melissa Leo) odeszli od siebie od czasu utraty nastoletniej córki osiem lat wcześniej. Pozostawiając swoją agorafobiczną żonę i udając się w podróż służbową do Nowego Orleanu, Doug spotyka 17-letnią uciekinierkę (Kristen Stewart) i tworzy platoniczną więź. Dla Lois i Douga to, co początkowo wydaje się być ostatnią kroplą, która zakłóci ich związek, okazuje się inspiracją, której potrzebują, aby odnowić swoje małżeństwo ”.

Jeśli nie wiesz, Jake Scott jest synem słynnego filmowca, Ridleya Scotta. Przed Welcome to the Rileys młodszy Scott zajmował się głównie filmami dokumentalnymi i teledyskami (dla takich zespołów jak U2, Radiohead, Oasis i Tori Amos) - więc subtelności i głębia jego najnowszego filmu są nieco zaskoczeniem. Biorąc pod uwagę, że film opowiada o parze, która ma trudności z otwarciem się na siebie - i ich spotkaniu z gadatliwym nastolatkiem bez filtra - Scott wykonał świetną robotę, równoważąc te dwie skrajności. Rileys zawiera szereg prostych i statycznych scen - gdzie niewypowiedziane myśli i emocje mają miejsce na wywarcie wpływu, zamiast pośpiechu w ekspozycję lub dialog - podczas gdy innym razem filmy puszczają szaloną energią, która przyciąga bohaterów. stref komfortu.

Cały czas pracy jest wyjątkowo zrównoważony - do usterki. Trudno się martwić bohaterami i ich sytuacją, bo już po pierwszych 45 minutach widzowie całkowicie zrozumieją rytm filmu: w każdej chwili surowej autodestrukcji jest równie urocze rozwiązanie - każde gorzkie niewypowiedziane słowo zostaje ostatecznie wydobyte otwarte z pozytywnym wynikiem. W rezultacie, pomimo wielu wspaniałych momentów z postaciami, historia filmu nigdy nie stanowi wyzwania dla publiczności, podążając ścieżką, której spodziewałby się każdy wymagający kino - aż do metaforycznego domu naprawczego, w którym mieszka Mallory; które, oczywiście, Doug zaczyna dosłownie naprawiać, próbując zrehabilitować Mallory.

Występy, a konkretnie Gandolfini i Leo, są najbardziej zaskakującym aspektem filmu - nie to, że dwaj aktorzy nie są świetni w innych projektach, jak odpowiednio The Sopranos i 21 Grams. Gandolfini, którego widzieliśmy jako żołnierza, szefa mafii, bijaka i dookoła twardziela, jest czarujący jak Doug, mąż z przedmieścia, który prowadzi szereg sklepów z artykułami żelaznymi. Gandolfini ma w filmie wiele trudnych momentów, w obliczu których gra o wiele bardziej wrażliwą i bezradną postać niż często gra - nie wspominając o tym, że Doug niezręcznie i grzecznie odrzuca zaloty szesnastoletniej Mallory.

Leo, który kiedyś grał w Det. Sgt. Kay Howard o policyjnej procedurze Zabójstwo: Życie na ulicy jest równie przekonująca - równoważąc dziwactwo Lois, agorafobiczną Susie-gospodynię, a także drogę bohaterki do wzmocnienia pozycji. Co zaskakujące, sceny Leo ze Stewartem są szczególnie intrygujące.

Wszyscy kinomani, którzy spodziewali się, że gwiazdka Twilight, Kristen Stewart, przeciągną cały projekt w dół za pomocą figlarnego melodramatu, będą mieli rację tylko w połowie. Jest mnóstwo przerzucania włosów i gryzienia warg, ale niespokojna i niezręczna postać pasuje do repertuaru Stewarta - a także do filmu. Jasne, czasami Stewart wydaje się być zbyt chętny, jakby wiedziała, że ​​role takie jak Mallory są kluczem do poważnego traktowania jej jako aktorki w jej karierze po zmierzchu. Ogólnie rzecz biorąc, udaje jej się trzymać film razem, chociaż trudno uznać to za przełomową dla niej rolę - jak sugerował jakiś przesadny szum Sundance.

Poza wspaniałym założeniem i doskonałymi występami, Welcome to the Rileys nie jest zaskakujące ani świeże. Nie oznacza to, że Rileys nie jest przyjemnym, niezależnym dramatem ani technicznie sprawnym filmem - ponieważ jest wiele interesujących, a także zabawnych momentów z postaciami, które mogą cieszyć kinomani.

Ogólnie reżyser Jake Scott dostarczył kompetentny film; Welcome to the Rileys to świetny film, który można łatwo polecić, ale na dłuższą metę jest mało prawdopodobne, aby zostawił po sobie duży ślad na widzach.

Obejrzyj poniższy zwiastun, który pomoże Ci podjąć decyzję:

Śledź nas na Twitterze @benkendrick i @screenrant i daj nam znać, co myślisz o filmie.

Nasza ocena:

3.5 z 5 (Bardzo dobrze)