Czy współczesne horrory potrzebują „ikon”, aby odnieść sukces?
Czy współczesne horrory potrzebują „ikon”, aby odnieść sukces?
Anonim

Od września tego roku Andy Muschietti's IT jest drugim najbardziej dochodowym horrorem wszechczasów z oceną R. Adaptacja Stephena Kinga zarobiła ponad 370 milionów dolarów w kasie, podważając opinie branży w tym stosunkowo płaskim roku pod względem sprzedaży biletów. IT: Rozdział drugi jest gwarancją, z większą, lepszą produkcją niż rozdział pierwszy, a to zasługa głównej atrakcji rozgłosu: Tańczącego Klauna Pennywise, granego przez Billa Skarsgarda.

Silna obecność Pennywise w marketingu nie była nieoczekiwana. Czy to z powodu ograniczeń budżetowych, czy jako kreatywny wybór, klaun-zabójca zjadający dzieci był właściwą maskotką do przyciągnięcia publiczności. Niewiele rzeczy jest bardziej przerażających od klaunów; dodaj nazwisko Stephena Kinga i wystarczającą liczbę klipów z scenerii, aby ludzie mogli powiązać je tematycznie ze Stranger Things i był podany wielki weekend otwarcia. Co więcej, Pennywise i IT oznaczały powrót do tego rodzaju horroru opartego na ikonach, którego już nie widzimy.

Wracając do lat dwudziestych XX wieku, horrory tworzone w studio były konsekwentnie napędzane przez ich tytułowych figurantów. Opierając się na adaptowanej przez siebie literaturze, Universal zatrzymał potwory takie jak Frankenstein i Dracula jako główne elementy swoich filmów, ponieważ i sprawiło, że postać była atrakcyjna dla filmu, a nie aktor w garniturze. Podczas gdy Universal majstrował przy swoim prowizorycznym, kinowym wszechświecie, budżetowe horrory zaczęły stawać się modne, bawiąc się gatunkiem i eksperymentując z tym, co można osiągnąć przy ograniczeniach finansowych. W ten sposób wypuszczono fale tanich produkcji, niektóre używające znaków z domeny publicznej, inne po prostu idące własną drogą. Popularne stały się filmy o zombie i nawiedzonym domu, a każdy z nich stał się odrębnym podgatunkiem.

Podejście „budżetowe” zainspirowało innych filmowców do spróbowania czegoś bardziej ograniczonego; Hitchcock's Psycho jest tego najbardziej godnym uwagi przykładem i prawdopodobnie punktem zwrotnym dla tego, co stanie się współczesnym kanonem horroru. Jego realizacja Normana Batesa była wtedy przerażająca; dogłębna, intymna eksploracja głęboko psychotycznego umysłu. Bates była tą, która została z ludźmi po zakończeniu filmu. Sukces Psycho pomógłby w powstaniu tak definiujących gatunek utworów, jak Egzorcysta Friedkina, a rok później Tobe Hoopera Masakra piłą łańcuchową w Teksasie . Ten ostatni, z Halloween Johna Carpentera i Obcym Ridleya Scotta , zmieniłoby horror na głowę w latach 70. i stworzył wzór dla „ikon horroru”, jakie znamy dzisiaj.

Jason, Freddy Kreuger, Chucky, Pinhead i inni zawdzięczają w pewnym stopniu swoją twórczość i popularność tym trzem filmom i razem stali się de facto twarzami horroru w kulturze popularnej. Są większe niż kreacje życiowe, które ucieleśniają lęki, paranoję i pragnienia klimatu kulturowego, który je rodzi, których filmy uchwyciły bardziej współczesną wrażliwość i wartości produkcji. Chociaż wspólną cechą każdego z nich jest to, że tak naprawdę tylko ich pierwsza wycieczka (lub pierwsze dwie) to zimny klasyk, reszta ich serii zwykle ma jakiś kult, czy to ironicznie, czy nie.

Jednym z efektów ubocznych tak wielu sequeli i imitacji tych postaci był horror zwracający się w późnych latach 90-tych w kierunku bardziej samowystarczalnego, postmodernistycznego, antikonu. Krzyk Wesa Cravena uosabiał dekonstrukcyjny, samoświadomy styl, który przetoczył się do Final Destination i na fali „gorenografii” 2000 roku. Mainstreamowy horror odrzucił konieczność, aby terror miał fizyczną formę - ikonę taką jak Pennywise - i grał na tym, jak bardzo widzowie uwielbiają patrzeć, jak cierpią ofiary. Z antagonisty zrobili „zwykłych” ludzi, jak Hostel czy Sawlub jakiś inny efemeryczny kanał dla naszego pragnienia zobaczenia nastolatków i dwudziestolatków mordowanych w pomysłowy sposób. Te następnie przyniosły powrót do nawiedzeń i posiadłości jako standardu dla szerokich wydań, wykorzystując przerażające skoki, aby utrzymać wartość szoku dla publiczności bez ryzyka bycia wyrzuconym z dowolnego miejsca. Franczyzy są teraz zwykle oparte na sztuczkach, takich jak Paranormal Activity lub The Purge, lub powtarzających się bohaterach, takich jak egzorcystka Elise Rainier w Insidious, a nie na pojedynczej personifikacji zła w nich zawartego.

Bez względu na to, jakie masz obawy, te filmy zarabiają pieniądze. Nie bez powodu są status quo - dopóki dział IT nie obaliło ich podstawowych tez. To, że film inspirowany królem jest winowajcą, był jego najważniejszą postacią w reklamie prowadzącej do jego otwarcia, a występ Skarsgarda jako kanibala w cyrku jest jednym z najbardziej godnych uwagi aspektów. Pennywise jest tak samo dopracowany i znaczący, jak każdy z obecnych bohaterów, a publiczność znacznie nagrodziła Tańczącego Klauna.

Oczywistą odpowiedzią jest tutaj wznieść ręce do góry i wiwatować, że ikony horroru powrócą, ale może tak nie być. Scena niezależna nie jest do końca wypełniona twórcami, którzy wydają się być chętni do franczyzy, ale mają raczej zamiary tworzenia bardziej złożonych, zawiłych historii. Babadook i Wynika są filmami, które są bardziej zainteresowane zgłębianiem lęków niż nadawaniem im twarzy. Zajmują się chorobami psychicznymi i lękiem seksualnym - ciężkim, skomplikowanym tematem - i robią to bez poczucia potrzeby nadmiernego podkreślania istoty, która zawiera te uczucia. Łączą napędzane techniką utwory z lat 50. i 60. z prostotą narracji materiału opartego na ikonach, cały czas ewoluując i dyskutując, do czego zdolny jest ten gatunek. Nie są skomponowane, aby zapewnić tanie emocje od przerażających skoków ani stworzyć zestawu sequeli, w których publiczność gromadzi się, by czcić potwory, których wezwali.

A te mniejsze filmy robią absolutną mordercę w kasie. Na początku tego roku Get Out , skromnie wyprodukowany agregat chłodniczy Jordana Peele narobił dla siebie tyle hałasu, że był to pierwszy horror w ostatnich wspomnieniach, za który przyznanie Oscara nie było wykluczone (choć Akademia nadal to lekceważyła). Wydaje się prawie stratą tych nadchodzących talentów, gdyby to pokolenie musiało zamienić zdobycie przewagi w systemie studyjnym z zadaniem stworzenia kolejnego Pennywise lub gorzej, zainicjowania jakiegoś spin-offu związanego z Pennywise, aby zachować liście tego drzewa pieniędzy kwitnący.

Mogłoby to nie tylko zmarnować część ich potencjału, ale także stracić to, co czyniło IT tak zabawnym. IT jest zalany z nostalgii za lat osiemdziesiątych, i jak każdy nostalgia trip ważne jest, aby zdawać sobie sprawę z naszych różowe okulary. Beztroskie dni Voorhees, Kruger i Myers były świetne (i miejmy nadzieję, że nadchodzi jeszcze więcej), ale jednym z sygnałów ery IT jest plakat do piątego filmu Nightmare on Elm Street , A Nightmare on Elm Street: The Dream Dziecko . To był hit w 1989 roku - jak myślisz, ile osób pamięta z tego coś naprawdę dobrego? Dokładnie.