Recenzja premiery Fear The Walking Dead 4B: Niski początek przynosi powiew zmian
![Recenzja premiery Fear The Walking Dead 4B: Niski początek przynosi powiew zmian Recenzja premiery Fear The Walking Dead 4B: Niski początek przynosi powiew zmian](https://images.limewomen.com/img/tv-reviews/7/fear-walking-dead-4b-premiere-review-low-key-start-brings-winds-change.jpg)
![Anonim Anonim](https://limewomen.com/logo.png)
Na początku drugiej połowy czwartego sezonu Fear the Walking Dead ustawia wyższą poprzeczkę pod względem stopnia trudności, z jakim musi zmierzyć się stale zmieniająca się lista postaci w serialu w ich dążeniu do przetrwania. Spinoff The Walking Dead nadal ewoluuje pod kierownictwem showrunnerów Iana Goldberga i Andrew Chamblissa, którzy nie wstydzą się wprowadzać dużych zmian w serialu, niezależnie od tego, czy chodzi o jego lokalizację, czy obsadę. W pierwszych ośmiu odcinkach swojej kadencji para przywróciła serial w Teksasie i zdołała zabić dwóch oryginalnych członków obsady, najpierw eliminując Nicka Franka Dillane'a w zaskakującym momencie, a następnie ujawniając śmierć Kim Dickensa. Madison - która wyrosła na odpowiednika Ricka Grimesa podczas jej trzech i pół sezonu.
Podobnie jak w przypadku większości zmian, podstawowa obsada Fear the Walking Dead była poważna, ale kompromis był mniej lub bardziej ożywionym serialem, w którym Morgan Lenniego Jamesa na czele, Garret Dillahunt, Jenna Elfman i Maggie Grace w silnych rolach drugoplanowych. To pozostawia Alycia Debnam-Carey, Colman Domingo i Danay Garcia prawie jako artefakty z poprzednich sezonów serialu. Tak więc, ponieważ wciąż rodząca się era Chambliss-Goldberg w serialu dotyczyła przede wszystkim gruntownych zmian, dobrze jest, że druga połowa ich pierwszego sezonu rozpocznie się huraganem.
Więcej: Marvel Rising: Initiation Review - młodsza seria o dużym potencjale
Mimo to „People Like Us” to zaskakująco skromny odcinek, biorąc pod uwagę, że zaczyna się od niesamowicie zabawnego widoku nieumarłych, którzy są rozrzucani jak martwe liście w wietrzny dzień. Trudno powiedzieć, czy gnijące zwłoki lecące w dół drogi, czy później do ciężko opancerzonego ciężarówki Althei, mają być złowieszczym znakiem, czy tak głupim, jak wygląda na ekranie, ale tak czy inaczej, czapki z głów przed scenarzystami serialu za dosłowne wprowadzenie siła natury, która już trudna sytuacja staje się jeszcze większym wyzwaniem.
Jednak to, co sprawia, że odcinek jest tak wyciszony, to fakt, że pomimo wszystkiego, co wydarzyło się w ciągu pierwszych ośmiu odcinków, Fear the Walking Dead ponownie znajduje się na kluczowym etapie budowania zespołu. Po odejściu Madison w serialu pojawia się pustka przywódcza, którą Morgan najwyraźniej jest w stanie wypełnić. To wszystko staje się jasne, kiedy przedstawia ocalałym ofertę dołączenia do niego w planowanej wyprawie powrotnej do Aleksandrii. Każdy ma swój własny powód, by nie chcieć odbywać pełnej zombie podróży przez pół kraju, a Goldberg i Chambliss przynajmniej dali Johnowi Dillahunt solidną wymówkę, ponieważ wciąż dochodzi do siebie po postrzeleniu. Co do reszty, decyzja, by nie iść, to mieszanka znanych Walking Dead tropy postaci: albo są zbyt pochłonięci żalem, zdeterminowani, aby zrobić coś głupiego na własną rękę, aby udowodnić jakiś punkt lub coś innego, albo, w przypadku Victora Stranda, są w trakcie zabijania wątroby, kończąc imponującą kolekcja win w rekordowym tempie.
Myśl o ponownym rozpoczęciu
znowu jest trochę uciążliwe, a serial wydaje się to wiedzieć, śledząc jak najwięcej wątków fabularnych, pozostawiając bohaterów w dużej mierze z nieprzyjemnymi problemami meteorologicznymi pod koniec odcinka. Większość czasu spędza więc na parowaniu postaci, z których najsilniejszymi są, co nie jest zaskakujące, Morgan i Alicia oraz Victor i John. Debnam-Carey od dawna jest jedną z najbardziej angażujących gwiazd serialu, a teraz, kiedy Dickens i Dillane nie ma już w pobliżu, aby ukraść światło reflektorów, jest w stanie zbudować wciągającą relację z Jamesem.
To samo dotyczy Domingo i Dillahunt, ponieważ ci dwaj to rzadcy wykonawcy, którzy mogą sprawić, że nawet najbardziej suchy materiał Walking Dead wydaje się co najmniej nieco wciągający. Przykład: jednostronna rozmowa Johna z szyfrem znanym jako Charlie (Alexa Nisenson) nie jest hasłem ekspozycyjnym, jakim mogłaby być, całkowicie dzięki obecności na ekranie Dillahunt. Dodatkowo Domingo robi siano przez knebel, w którym Victor szamocze się z chodzikiem, podczas gdy Luciana wycofuje się, słuchając nagrań z głośnością, która jest niebezpieczna dla apokalipsy zombie.
Chociaż jest łatwy w narracji, `` People Like Us '' jest przynajmniej zdeterminowany w swoich wysiłkach, aby odtworzyć rdzeń serialu w coś, co bardziej przypomina jego większe rodzeństwo i daje Fear the Walking Dead okazję do dalszego zademonstrowania wartości statusu Morgana jako rzekomego głównego bohatera serialu, a dokładniej jego centrum moralnego. Dyskretny charakter tej godziny może sprawić, że niektórzy widzowie będą chcieli o wiele więcej. To z pewnością zrozumiałe, ale obietnica huraganu i problemy, które mogą się pojawić w trakcie burzy, są na tyle kuszące, że pomimo powściągliwego początku, pomysł, że jakaś ekscytacja wybuchnie w nadchodzących tygodniach, nie jest zbyt daleko posunięte pojęcie.
Fear the Walking Dead będzie kontynuowany w następną niedzielę z „The Wrong Side of Where You Are Now” o 21:00 w AMC.