Przegląd „Nadzoru rodzicielskiego”
Przegląd „Nadzoru rodzicielskiego”
Anonim

Nadzór rodzicielski jest ostatecznie w porządku, nie jest straszny: małe rzeczy sumują się wystarczająco wysoko, aby zapobiec bolesnemu oglądaniu tego, co mogło być bolesne dla następnych Małych Fockerów.

W rodzicielska Fabuła brzmi jak boisko (niewyszukane) wykonawczej dla yuckfest wysokiej koncepcji Parowanie dwóch starszych komików obywatel, który upłynął Prime. Trzydziestoletni weteran niższej ligi baseballowej Artie Decker (Billy Crystal) zostaje zmuszony do przejścia na emeryturę - ponownie: uznany za przestarzały i zwolniony - tuż przed tym, jak on i jego energiczna żona Diane (Bette Midler) zajmują się dziećmi do opieki nad swoimi wnukami przez tydzień.

To teoretycznie zapewni ich spiętej córce Alice (Marisa Tomei) i jej beztroskiemu mężowi Philowi ​​(Tom Everett Scott) czas razem, podczas gdy ten ostatni otrzyma nagrodę za swój nowy przełom technologiczny w życiu domowym (zasadniczo Siri za cały dom). Czy następują hijinks, kiedyś staromodni Artie i Diane ścierają się z wnukami pokolenia Z (wychowanymi na metodach rodzicielskich ich mamy w XXI wieku)? Spoiler: tak.

Opieka rodzicielska wykorzystuje pełnometrażowy format narracyjny serialu komediowego, wraz z epizodycznymi wydarzeniami, farsowym humorem i trzecim aktem, który łączy wszystko w całość (z niezbędnymi lekcjami potwierdzającymi życie). To lekki, rodzinny puch w każdym znaczeniu tego słowa. Jest jednak również zaskakująco łagodny, nie jest zainteresowany przesuwaniem granic swojej oceny PG, unika nadmiernego przywiązania do siebie - i (szokująco) troszczy się o wybrane aspekty współczesnego amerykańskiego życia i przepaść międzypokoleniową. I tak, to pomimo wielu gagów dotyczących krocza Crystal i dzieciaka, który ma problemy z łazienką

Słabe komedie sitcomowe często cierpią z powodu (braku) zrozumienia przez autorów prawdziwego materiału, który przesadzają dla szerokiego śmiechu. Opieka rodzicielska czerpie korzyści z tego, jak para scenarzystów, Lisa Addario i Joe Syracuse (Surf's Up), posiada autentyczne pojęcie o tym, jacy są prawdziwi małżonkowie od dawna. Tutaj Crystal jest nieszkodliwym mądrym łamaczem, który docenia tradycyjne wartości Americana; Midler jest lojalną gospodynią domową i myślicielką przyszłości, która akceptuje zmiany w zwykłym życiu (np. Zapoznajemy się z jej prowadzeniem lekcji tańca na rurze). Bez wątpienia są to karykatury, ale oparcie się na porównywalnych archetypach, które istnieją w prawdziwym świecie, sprawia, że ​​czują się czymś więcej niż czymś, co scenarzysta przygotował, aby uzyskać tani śmiech.

Crystal i Midler mają zrelaksowaną chemię, która pozwala im wchodzić w interakcje, jakby rzeczywiście byli małżeństwem od kilkudziesięciu lat. Ich bohaterowie nie muszą cierpieć zmyślonych konfliktów, takich jak niewierność; jednak ich popkulturowa nieświadomość jest często przesadzana (jak można się spodziewać). Tomei wskakuje w to, co zaczyna się jako niewdzięczna rola - neurotycznego rodzica helikoptera - ale ewoluuje w coś (trochę) bardziej satysfakcjonującego. Jednak Scott utknął jako nijakie wspierający mąż; jest to wariacja na temat zwykłego stereotypu żony domowej, cienkiej jak papier, ale (niestety) równie jednorazowego użytku.

Aktorzy dziecięcy Kyle Harrison Breitkopf, Bailee Madison i Joshua Rush mają swoją własną fabułę; ponadto, podobnie jak u dorosłych, humor wynika z ich indywidualnych dziwactw (zakaz jedzenia cukru, skłonności do OCD itp.), co pozwala im posiadać rzeczywiście dostrzegalne osobowości. To samo dotyczy Gedde Watanabe jako właściciela restauracji, pana Chenga; na początku grozi, że zostanie uznany za rasistowski stereotyp, ale żart z wdziękiem przenosi się na niego jako po prostu dziwnego faceta (który jest zbyt przywiązany do wyimaginowanego kangura Breitkopfa). Nic dziwnego, większość tego humoru jest albo zbyt przewiewna, albo zorientowana na dzieci, by spodobać się większości ludzi powyżej pewnego wieku; mimo to mijają tak szybko, że czasami są zabawne (i unikają przy tym nieprzyjemności).

Reżyser Andy Fickman (Plan gry, Race to Witch Mountain) i redaktor Kent Beyda (Scooby-Doo, Miś Yogi) najwyraźniej wiedzą, że lepiej nie zakładać, że jakakolwiek puenta wyląduje. Dlatego każda scena i cięcie poruszają się w tak szybkim tempie, że nawet najgorsze żarty (ostrzegam, jest ich sporo) przelatują bez obraźliwości; to samo tyczy się fabuły „na bicie”, ponieważ łagodny nastrój filmu sprawia, że ​​przewidywalna trajektoria jest łatwiejsza do przyjęcia. Podobnie, zdjęcia Deana Semlera (Click, Date Night) zawierają garść ekspresyjnych akcentów (takich jak „Vertigo-shot”), które wywyższają Parental Guidance ponad jego ogólny rodowód komediowy.

To, w skrócie, podsumowuje, dlaczego Nadzór rodzicielski jest ostatecznie w porządku, a nie straszny: małe rzeczy sumują się wystarczająco wysoko, aby zapobiec bolesnemu oglądaniu tego, co mogło być bolesne dla następnego Little Fockers (lub poczucia cyniczności w budowie). Dla tych, którzy szukają spektaklu teatralnego, który ma coś do zaoferowania każdemu w rodzinie podczas ferii zimowych (a przynajmniej łatwo z nimi pójdzie), Opieka Rodzicielska to rozsądny wybór; w przeciwnym razie ten film najlepiej pozostawić do wypożyczenia lub oglądania telewizji kablowej.

Oto zwiastun dotyczący nadzoru rodzicielskiego:

Nadzór rodzicielski jest oceniany jako PG za niegrzeczny humor. Jest teraz pokazywany w kinach w całych Stanach Zjednoczonych

Nasza ocena:

2,5 z 5 (dość dobrze)