Recenzja Speed ​​Racer (IMAX)
Recenzja Speed ​​Racer (IMAX)
Anonim

Speed ​​Racer jest przeznaczony wyłącznie dla dzieci, wielbicieli nostalgii za oryginalną serią i być może uzależnionych od gier wideo.

Ach, ale mózgi 11-latków są zaprogramowane na tego typu rzeczy, więc nie martw się - nic jej nie jest.:-)

film zaczyna się od hołdu dla otwarcia oryginalnej serii, którą myślę, że jeśli jesteś fanem, uznasz ją za bardzo fajną. Następnie zaczyna się od pokazania nam młodego Speed ​​Racera (tak, dla niewtajemniczonych, tak się nazywa) iw zabawnej sekwencji otwierającej pokazuje nam, że najwyraźniej urodził się, aby być kierowcą wyścigowym, ze szkodą dla swojej szkoły praca.

Poznajemy jego brata Rexa, który odbiera go ze szkoły kultowym samochodem Mach 5, a kilka sekund później otrzymujesz pierwszą wskazówkę dotyczącą wizualnego wyglądu filmu. Spodziewałem się, że kiedy się wycofali, aby pokazać im, jak odjeżdżają, inne samochody będą wyglądać jak zwykłe stare samochody, ale wszystkie mają futurystyczny wygląd - tak bardzo, że Mach 5 wygląda jak po prostu inny samochód.

Rex oddaje się Speed, zabierając go na tor wyścigowy na próbny bieg i widzimy więź między nimi, gdy Speed ​​siedzi na kolanach Rexa, kierując samochodem z czymś, co nazwalibyśmy szalenie szalonymi prędkościami. W jednym, dość głupim momencie, Rex mówi Speedowi, żeby zamknął oczy, aby mógł usłyszeć, co mówi mu samochód - podczas szybowania po zakrętach z prędkością ponad 100 mil na godzinę.

Wkrótce potem Rex opuszcza dom w złych stosunkach ze swoim ojcem, „Pops” Racerem, który mówi Rexowi, że jeśli odejdzie, nigdy nie wróci. Stamtąd Rex wydaje się „przechodzić na ciemną stronę”, stając się jednym z najbardziej znanych kierowców na torze wyścigowym, powodując wypadki i różnego rodzaju chaos. Ostatecznie wydaje się, że on sam został uznany za ofiarę śmiertelnego wypadku samochodowego w lodowej jaskini.

Przerobiony jako młody mężczyzna (21?), Który staje się jednym z najgorętszych kierowców wyścigowych. Rodzina „Racer” to niezależni zawodnicy bez korporacyjnych sponsorów (których Pops uważa za „diabła”). Więc myślę, że zarabiają tylko na wygranych wyścigach?

W każdym razie zwraca się do nich właściciel Royalton Industries, zaklinacz węży faceta, który chce sprowadzić na pokład rodzinę Racerów, aby „dać im lepsze życie”. Oczywiście jest haczyk i ostatecznie ujawniono go Speedowi, który spada, a następnie jest celem na torze każdego innego kierowcy w każdym wyścigu.

Chociaż naprawdę uważam, że Speed ​​Racer to film typu „kocham to albo nienawidzę”, udało mi się znaleźć gdzieś pośrodku. Ponownie, pamiętajcie, że jest to recenzja wersji filmu IMAX, co wpływa na moją reakcję na nią. Wizualnie na tym ogromnym ekranie brakowało lepszego słowa: szaleństwo. To naprawdę wstrząsający, intensywny karnawałowy atak CGI na zmysły. Właściwie nie jestem pewien, czy oglądanie tego w IMAX mogło być złym pomysłem - ten film może być podobny do Cloverfield, ponieważ może być lepiej oglądany na ekranie telewizora.

Nie tylko psychodeliczne efekty wizualne mnie niepokoiły - to było umieszczanie na tym płótnie postaci z żywej akcji. Pomijając oczywiście potworny budżet filmu, uderzyło mnie, że gdyby trwał tylko 10 minut, mógłby zostać uznany za jakiś niezależny film eksperymentalny. Winię George'a Lucasa za wprowadzenie idei osadzenia żywych aktorów w 99% środowiskach CGI. Po prostu mi się to nie podoba. Wydaje się to dziwne i mój umysł walczy, aby dowiedzieć się, czy oglądam film animowany CGI, czy film akcji na żywo.

Powiedziawszy to, myślę, że to zadziałałoby dużo, dużo lepiej, gdyby po prostu poszli na całość i zrobili z tego całkowicie animowany film CGI. Posiadanie kotwicy prawdziwych aktorów w morzu tak ekstremalnych, kolorowych, naginających fizykę środowisk po prostu nie działa dla mnie. Myślę, że powinni albo złagodzić wygląd filmu na potrzeby wersji na żywo, albo po prostu zastąpić aktorów stylizowanymi postaciami CGI.

Co było w tym dobrego? Fakt, że im dalej wchodzisz w film, tym lepiej się wydaje. Wyścigi stają się lepsze, historia się poprawia i ogólnie rzecz biorąc, dzieciom na widowni dociera dobra, pozytywna wiadomość na temat rodziny, walki z tym, w co wierzysz i odwagi w obliczu przeciwności.

Zwłaszcza finałowy wyścig był pełen akcji, chociaż dla mnie cierpiał na te same problemy, co podobne sceny w Transformers: zbyt dużo się dzieje, co utrudnia nawet skupienie się na tym, na co patrzysz.

W szczególności pomyślałem, że Emil Hirsche jako Speed ​​wykonał wspaniałą robotę i muszę przyznać, że bardzo podobał mi się Matthew Fox z Losta jako Racer X tylko dlatego, że wydawał się bardzo dobrze bawić w tej roli.

Jedną z głównych atrakcji był także młody Paulie Litt jako Spritle, który zapewnił prawie każdy śmiech w filmie.

Z drugiej strony dziwnie jest widzieć ludzi w dość kreskówkowym środowisku, a jeśli mam zamiar szukać dziury, wydawało się, że często używane słowo „dupa” w filmie utknęło w tym miejscu tylko po to, aby uniknąć przerażającej oceny G.

Na koniec, wychodząc na parking, prawie czułem się, jakbym wszedł do zbiornika deprywacji sensorycznej po całej nadmiernej stymulacji.

Więc masz to. Jeśli masz dzieci, ale nie jesteś fanem oryginału, radzę je zostawić, udać się do teatru obok … i ponownie obejrzeć Iron Mana.:-)

Nasza ocena:

3 z 5 (dobre)