Recenzja finału trzeciego sezonu „The Walking Dead” - Nikt nie robi tego sam
Recenzja finału trzeciego sezonu „The Walking Dead” - Nikt nie robi tego sam
Anonim

Można śmiało powiedzieć, że od czasu wprowadzenia gubernatora sezon 3 The Walking Dead doprowadził do kulminacyjnego starcia między dobrze uzbrojonymi żołnierzami-obywatelami Philipa a grupą poszarpanych ocalałych Ricka w więzieniu.

Pod koniec zeszłotygodniowego `` To bolesne życie '' Rick dał wszystkim w więzieniu okazję do podjęcia decyzji, czy warto walczyć (i prawdopodobnie umrzeć) o ich nowy dom, czy po prostu lepiej by im było, odcinając im straty i ruszanie dalej drogą - może zamieszkaj z Morganem i pomóż mu zbudować tor przeszkód zombie.

Co zaskakujące, The Walking Dead zrezygnowali z spędzenia znacznej części finału sezonu na pokazaniu demokracji w akcji i zamiast tego poszli drogą przynęty i zamiany, sugerując, że grupa zdecydowała się na względne, ale przerażające bezpieczeństwo, które zapewnia im przeważnie wytrzymała mury więzienia nie były warte umierania. Widziano Carla, jak pakował swoje rzeczy i wzruszał ramionami z prób rozmowy ojca, co doprowadziło nas do wniosku, że być może głosowanie nie poszło po jego myśli i pomimo jego protestów dzieci-żołnierzy, grupa ponownie skierowała się w stronę drogi.

Ale oczywiście tak się nie stało i nie jest to jedyna przynęta, jaką ma do zaoferowania „Welcome to the Tombs”.

Na początku widać, jak Philip robi komuś brutalne pobicie, co biorąc pod uwagę, że rozgrywa się to z punktu widzenia ofiary, publiczność może początkowo sądzić, że to Andrea - ostatnio widziana z szeroko otwartymi oczami i skuta kajdankami w fotelu dentystycznym / torturowym Philipa.. Bez względu na to, jak problematyczna i niekonsekwentna stała się jej postać, trudno uwierzyć, że ktokolwiek nie mógł się doczekać odcinka, w którym gubernator faktycznie torturuje Andreę, i na szczęście zwyciężyła lepsza ocena pisarzy i żadne takie wydarzenie nie miało miejsca. Zamiast tego Philip zwraca się do Miltona za podpalenie piechurów, a następnie zostawia go na śmierć w tym samym pokoju, co spętany Andrea.

Ostatecznie okazało się to przypieczętować los Andrei i Miltona. Gdy oboje czekają na wygaśnięcie ciężko rannego Miltona, ostrzega Andreę o szczypcach, które schował, zanim gubernator go w to wciągnął. Scena jest równie napięta, jak i szalenie uproszczona, co, o dziwo, w połączeniu z czy on wciąż oddycha, zameldowania Miltona faktycznie zwiększają napięcie, jeśli nie pragnienie, aby widz krzyczał na ich telewizor.

Sytuacja Andrei i Miltona rozgrywa się przez cały odcinek, który ostatecznie kończy się w najbardziej prawdopodobnym miejscu: Milton staje się pełnym zombie i atakuje Andreę, gdy ta się uwalnia. Jest taki moment, w którym widz zastanawia się, co dokładnie się stało. Czy Milton zjadł Andreę, czy udało jej się go pokonać? Jak się okazuje, jest to trochę jedno i drugie. Andrea doznaje ugryzienia nieumarłego Miltona i chociaż jest w stanie pozbyć się zombie, to w zasadzie zasłony dla innej postaci, która z pewnością miała ostatnio spory udział w krytykach.

I to tutaj The Walking Dead jest w stanie wykorzystać swoje mocne strony. Podobnie jak serial z pożegnaniem z Merle w zeszłym tygodniu, a wcześniej w sezonie ze śmiercią Lori i T-Doga, postacie wydają się być bardziej wstrząśnięte śmiercią niż kiedykolwiek, gdy wciąż oddychali.

Co sprowadza dyskusję z powrotem na gubernatora - kolejną potencjalnie silną postać, która w tym sezonie była głównie piłką o niespójnej charakterystyce i wątpliwych motywacjach. A tutaj, w „Welcome to the Tombs”, wydaje się istnieć wyłącznie po to, by służyć fabule, a nie rozwijać się w bardziej interesującą postać.

Jeśli chodzi o kulminacyjne bitwy, nie ma wątpliwości, że ta, o której wspomniano podczas różnych odcinków sezonu, byłaby uznana za poważną obsługę fanów. Ale zamiast tego finał postanowił pójść w innym kierunku, obserwując, jak Philip zasadniczo ulega samozniszczeniu; najpierw złapał swoich ludzi w pułapkę zastawioną przez Ricka i spółkę, a następnie zastrzelił wszystkich, z wyjątkiem jednego, po tym, jak schowali ogon i uciekli.

Chociaż niestety pozostawia to szeroko otwarte drzwi dla powrotu gubernatora, pozwoliło to również na nieco odświeżająco optymistyczny obrót wydarzeń, który chociaż sprawił, że Ricka znów wyglądał absurdalnie kapryśnie, wywołało interesujący konflikt ideologiczny między nim a Carlem.

Ostatecznie „Welcome to the Tombs” wyszło w podobny sposób jak „This Sorrowful Life” i do pewnego stopnia podobnie jak cały sezon 3. Mniej więcej połowa sezonu (głównie część przed przerwą, poza „Clear”) była dość mocna, ale te momenty zostały w większości cofnięte przez mętne opisy i przeciągający się konflikt, który, jak tutaj widzimy, tak naprawdę nie przyniósł.

------

The Walking Dead powróci w sezonie 4 jesienią 2013 roku na AMC.