Dlaczego koniec koszmaru z ulicy Wiązów nie ma sensu
Dlaczego koniec koszmaru z ulicy Wiązów nie ma sensu
Anonim

Koszmar z ulicy Wiązów to ukochany klasyk gatunku horroru, ale jego zakończenie nie ma absolutnie żadnego sensu, nawet według ustalonych w filmie reguł. Działając tak, jak ma to miejsce w świecie snów, istnieje pewien poziom dziwności, który większość fanów byłaby skłonna zaakceptować. W końcu sny są często niezrozumiałe i rzadko zawierają jakąkolwiek racjonalną logikę. Ponadto umiejętność wstrzymania niewiary jest niezbędna, aby cieszyć się historiami, które zawierają elementy z innego świata, takie jak nieumarli palą ofiary, które żerują na ofiarach w ich koszmarach.

To powiedziawszy, chociaż widzowie niekoniecznie oczekują, że film będzie zgodny z prawami rzeczywistości, zwykle należy oczekiwać, że film będzie przestrzegał zasad określonych na ekranie. Na przykład, jeśli okaże się, że superbohater ma pewne mocne i słabe strony, atrybuty te nie powinny się w niewytłumaczalny sposób zmienić w dalszej części historii. Lub w przypadku Koszmaru z ulicy Wiązów, jeśli mówi się, że nadprzyrodzony zabójca działa w ramach pewnych parametrów, nie powinien nagle pracować później poza tymi parametrami.

Kontynuuj przewijanie, aby kontynuować czytanie Kliknij przycisk poniżej, aby rozpocząć ten artykuł w trybie szybkiego podglądu.

Zacząć teraz

Jak każdy miłośnik horroru wie, Freddy Krueger (Robert Englund), legendarny złoczyńca z A Nightmare on Elm Street, był mordercą dzieci, któremu udało się uniknąć sprawiedliwości, tylko po to, by zostać ściganym przez tłum rozgniewanych rodziców Springwood i spalonym żywcem. Następnie powrócił jako potwór, który może żądać ofiar tylko wtedy, gdy śpią, a jeśli zostanie wciągnięty do prawdziwego świata, zostaje pozbawiony swoich wymarzonych mocy. Z wyjątkiem ostatniego aktu, kiedy żadna z tych zasad już nie obowiązuje i sytuacja staje się bardzo, bardzo zagmatwana.

Dlaczego koszmar na końcu ulicy Wiązów nie ma sensu

Zdeterminowana, by raz na zawsze pokonać Freddy'ego, Nancy (Heather Langenkamp) wraca do świata snów, z zamiarem wprowadzenia Freddy'ego w rzeczywistość. Nancy udaje się w swojej misji złapania Freddy'ego, a on z początku wydaje się bezbronny, zostaje podpalony i roztrzaskany przez pułapki Nancy. To wszystko ma sens w oparciu o to, co zostało ustalone. Sytuacja szaleje, gdy pojawia się Donald, a on i Nancy podążają śladami ognia Freddy'ego do pokoju Marge. Wciąż płonący Freddy ją atakuje, a Donald pędzi, by rzucić koc na ogień. Po usunięciu Freddy'ego nie ma, a mama Nancy (z jakiegoś powodu jest teraz szkieletem) znika w jakimś portalu do łóżka. Co dziwne, Donald wydaje się całkowicie niewzruszony tym, co stało się z jego byłą żoną WTF.

Wreszcie Nancy zostaje sama, a Freddy wstaje z łóżka za nią. Ponownie, nie powinien mieć swoich wymarzonych mocy w prawdziwym świecie. Nancy pamięta rzecz, którą Glen powiedział o odwróceniu się od Freddy'ego, więc to robi, jej brak strachu pozornie czyni go bezsilnym i znika. Następnie Nancy wychodzi z domu w słoneczny dzień, a Marge znów żyje, a wszyscy przyjaciele Nancy też wrócili. Odjeżdżają samochodem Glena, tylko po to, by samochód został opętany przez Freddy'ego i zamknął ich wszystkich w środku. Freddy następnie chwyta Marge (teraz graną przez śmiesznie wyglądającego manekina) i przeciąga ją przez małe okienko u góry drzwi wejściowych.

Tak więc zakończenie wielokrotnie narusza zasadę, że Freddy jest nadnaturalnie potężny tylko w świecie snów, a następnie Nancy go pokonuje, tylko po to, aby i tak jakoś wygrać. Powrót Nancy do A Nightmare on Elm Street 3 nie wyjaśnia zbytnio tego frontu, ponieważ nie podano wyjaśnienia, w jaki sposób przeżyła jazdę samochodem Freddy'ego, ani czy ta część była w ogóle prawdziwa. Fakt, że Glen, Tina, Rod i Marge zostali zabici przez Freddy'ego, jest przynajmniej potwierdzony. Okazuje się jednak, że scenarzysta / reżyser Wes Craven tak naprawdę chciał szczęśliwego zakończenia, które rzeczywiście przywróciłoby wszystkim życie i uczynił cały film marzeniem. Producent Robert Shaye chciał skończyć ze strachu i zostawić sprawę otwartą na sequel. Producent jak zwykle wygrał, nawet jeśli efekt końcowy opuści A Nightmare on Elm Streetfanów drapią się po głowach do dziś.