Brutalna rozmowa: zmiana świadomości
Brutalna rozmowa: zmiana świadomości
Anonim

(To jest recenzja sezonu 1, odcinek 2 Blunt Talk. Będą SPOILERY).

-

Drugie odcinki nowej serii nigdy nie są łatwe. W zależności od tego, jak udany był pierwszy z nich, publiczność może potrzebować znacznie więcej informacji, zanim faktycznie zorientuje się, jaki rodzaj programu ogląda, lub potrzebuje wytchnienia. W przypadku Blunt Talk, z jego burzliwą premierą wypełnioną alkoholem, narkotykami, freudowskim wglądem i wywiadami jeden na jednego, które prowadzą do doświadczeń bliskich śmierci, istnieje szansa, że ​​publiczność faktycznie potrzebuje obu.

Wcześniej tego lata True Detective wykonał podobny wyczyn (chociaż w drugim odcinku, a nie pierwszym), pozornie zabijając Raya Velcoro Colina Farrella, tylko po to, by rozpocząć program w następnym tygodniu od trippy, Lynchian, w którym w tle nucił Conway Twitty. podczas gdy starszy Velcoro przepowiedział śmierć syna (chociaż nie wspomniał o nierównym zasięgu telefonu komórkowego w lesie). A teraz, po tym, jak drugi odcinek Blunt Talk zaczął się mroczną staromodną piosenką i tańcem z piórami i kobietami w błyszczących strojach, rok telewizji ma jeszcze tylko kilka miesięcy, aby dostać jeszcze jedną, tak więc melodyjne wizje zaświatów może oficjalnie stać się telewizyjnym trendem 2015 roku.

Ta lekka piosenka wydaje się równie prawdopodobna, że ​​została zlecona przez producenta wykonawczego / niedoszłego piosenkarza i tańca Setha MacFarlane'a, podobnie jak żartobliwe nawiązanie do producenta wykonawczego serialu autorstwa pisarza Jonathana Amesa. Z drugiej strony, być może Ames ma również upodobanie do rutyny muzycznej z lat 30. Mimo to wszystko, co naprawdę się liczy, to to, jak ta krótka przerwa faktycznie działa, aby złagodzić część presji apoplektycznej, która narosła pod koniec zeszłotygodniowej premiery. A jednak „Doświadczam wstydu i przewidywania kary” wciąż udaje się nabrać w tym samym momencie, gdy premiera zeszłego tygodnia została przerwana - wraz z pozorną śmiercią Waltera Blunta.

Ale w przeciwieństwie do True Detective, szaleństwo wyczynu działa na korzyść Blunt Talk, ponieważ zapewnia serię bez celu i równie bezcelowego bohatera z pewnym poczuciem kierunku. Walter, wyłaniający się z krótkiego przebłysku „nieba”, jest przepełniony odnowionym poczuciem celu - „zmiany świadomości”, jeśli wolisz. I w typowy dla Amesa sposób, to poczucie celu staje się tak samo błędne, jak niekonsekwencjonizm Waltera, którego był świadkiem na premierze.

Wydaje się, że sprawy zwalniają, co znowu jest naprawdę kluczowe, biorąc pod uwagę maniakalne wzloty, przez które wydawała się ograniczona poprzednia część. Ames i reżyser Tristram Shapeero robią wszystko, co w ich mocy, aby nieco ominąć Waltera, a jeśli nie, aby dać mu więcej głębi niż jego pijackie eskapady sugerowane tydzień wcześniej, przynajmniej trochę zaokrąglić krawędzie, umieszczając go w sytuacji innej niż praca lub w barze. I tak odcinek stanowi przykład jego życia rodzinnego.

Chociaż Walter w domu jest nie mniej ekscentryczny niż Walter w studiach UBC, zobaczenie go w innym miejscu, w którym ma mniej lub więcej kontroli, daje bohaterowi szansę na oddychanie. Ustawienie to daje również widzom lepsze zrozumienie Harry'ego, rudowłosego służącego Waltera.

W zeszłym tygodniu w sekcji komentarzy pojawiła się dyskusja na temat tego, czy Harry był prawdziwą osobą, czy też przejawem niestabilnego umysłu Waltera. Po krótkim przemyśleniu nad tym teoria wydawała się wiarygodna, poparta brakiem wyraźnej interakcji między Harrym a kimkolwiek, kogo nie grał Patrick Stewart. Nie jest jasne, czy Ames celowo miał na celu interpretację postaci w ten sposób, ale po kilku pierwszych minutach odcinka z tego tygodnia można jednoznacznie stwierdzić, że Harry nie jest wytworem wyobraźni; jest z krwi i kości, tak jak reszta z nas - cóż, może ma trochę więcej ciała.

Pozostaw to pokazowi, jak Blunt Talk, aby potwierdzić, że główna postać nie jest halucynacją, przedstawiając aktora, którego obecność na ekranie (choć zawsze mile widziana) często wydaje się taka. Od pierwszej chwili charakterystyczny głos Bretta Gelmana (Żonaty, Szaleni) i lekko psychotyczna linia dźwiękowa słychać ponad żywopłotem oddzielającym Casa de Blunt od tego, co bachanalskie zachwyca jego postać, którą Ronnie był zaangażowany w domu, który zbudował Smut, można wyczuć powiew znanej serii maniaków unoszącej się w powietrzu. Wygląd Gelmana jako brodatego producenta porno działa na dwóch poziomach. To nie tylko obala teorię, że Harry jest mechanizmem radzenia sobie Waltera z czasów, gdy walczył na Falklandach jako członek Royal Marines,ale też rozwiewa przekonanie, że drugi odcinek poświęciłby się całkowicie odpowiedzi na pytanie: kim jest Walter Blunt?

W zeszłym tygodniu narracja dotyczyła przede wszystkim przedstawienia Walterowi publiczności jako pierwszej brodawki. Było to luźne pozory fabuły, ale głównie odcinek był poświęcony stworzeniu postaci z karykatury. Pomimo szaleństwa sytuacji i bardziej udanego ustalenia spójnego tonu, serial pozostał w dużej mierze niezdefiniowany. W tym przypadku Blunt Talk podejmuje znacznie bardziej skoordynowany wysiłek, aby stworzyć poczucie struktury, które może odzwierciedlać, jak serial będzie wyglądał z tygodnia na tydzień.

Chociaż pomaga to, że serial odszedł od względnej bezkształtności premiery, duże uzależnienie fabuły od przypadku nie zrobiło wiele, jeśli chodzi o budowanie pewności siebie. Nieszczęścia Waltera w łazience na lotnisku wywoływały powierzchowny śmiech (głównie z powodu wycia Stewarta i zatroskanego spojrzenia Scarborough), ale nieuniknione konsekwencje równie dobrze mogły zostać zapisane na ścianie. Stworzenie problemu ze względu na problem zazwyczaj sprawia, że ​​każda scena wydaje się zbyt skonstruowana, a szwy zdecydowanie były tutaj widoczne.

Reszta odcinka przebiega zgodnie z oczekiwaniami. Pistolet Czechowa (jeśli rozumiesz, co mam na myśli) i producent porno Czechowa przyniosły najbardziej oczywisty rodzaj korzyści, podczas gdy huragan, który służył jako katalizator fabuły, wygasł na więcej niż jeden sposób. To pozostawia drugie pół godziny w dziwnym miejscu, w którym jest narracyjnie niespełnione, ale także skuteczne, jeśli chodzi o lepsze wyobrażenie o ogólnej strukturze serii. Przy odrobinie szczęścia te dwa elementy w przyszłym tygodniu znajdą większą równowagę.

-

Blunt Talk będzie kontynuowany w następną sobotę z „All My Relationships End in Pain” o 21:00 na Starz.

Zdjęcia: Starz