Decyzja Disneya w sprawie Jamesa Gunna zdefiniuje MCU
Decyzja Disneya w sprawie Jamesa Gunna zdefiniuje MCU
Anonim

Po tym, jak Disney zwolnił Jamesa Gunna z Guardians of the Galaxy Vol. 3 (a co za tym idzie, cały MCU) z powodu serii kontrowersyjnych tweetów, które scenarzysta / reżyser napisał prawie dziesięć lat temu, odpowiedź była co najmniej podzielona. W rzeczywistości Disney mógł dobrze zdefiniować MCU w przewidywalnej przyszłości ze względu na swoją decyzję.

W latach 2008-2012 Gunn napisał wiele humorystycznych tweetów, które odnosiły się zarówno do pedofilii, jak i gwałtu. Po tym, jak Mike Cernovich odkrył tweety i opublikował je w mediach społecznościowych, Disney zareagował podejściem „zero tolerancji”, zwalniając scenarzystę / reżysera z nadchodzącej trzeciej części Guardians of the Galaxy serial - scenariusz, który Gunn już ukończył. Gunn od tego czasu wydał oficjalne oświadczenie, w którym przeprasza za swoje czyny, różne gwiazdy stanęły w jego obronie, tysiące fanów podpisało petycję o przywrócenie go na stanowisko dyrektora, a nawet cała obsada Guardians of the Galaxy obiecała wsparcie Gunna w list otwarty. Jednak te reakcje to dopiero początek nieuchronnych (i potencjalnie ulewnych) następstw przypominających efekt domina.

Marvel Studios nie jest obce w obliczu ogromnych (czasami gwałtownych) zmian, które zmieniają przebieg ich ogólnej trajektorii, a sytuacja Disney / Gunn może oznaczać punkt zwrotny w rozwoju przyszłości MCU. Na dobre lub na złe, przyszłość MCU już nigdy nie będzie taka sama.

  • Ta strona: Jak podejście Disneya zdradza MCU
  • Strona 2: Długoterminowe skutki rezygnacji z ponownego zatrudnienia Jamesa Gunna

MCU chodziło o odkupienie … dopóki nie było

Postacie w MCU mogą być nasycone specjalnymi zdolnościami, które odróżniają ich od przeciętnego człowieka (tj. Super siła, moc lotu, telekineza), ale nadal są niesamowicie powiązane. Widzowie mogą być zachwyceni tymi mocami, ale jest to najlepszy aspekt formuły Marvela, która utrzymuje ich w napięciu; pomysł, że pokonanie szans jest całkowicie możliwą do pomyślenia możliwością - nawet (a zwłaszcza), gdy te szanse wynikają z podejrzanej przeszłości.

W rzeczywistości Marvel Studios aktywnie uhonorowało zbawcze łuki na długo przed powstaniem MCU (i to nie tylko pod względem akcji rozgrywającej się przed kamerą, ale także za kulisami). Przed Iron Manem z 2008 roku Marvel postanowił odnieść sukces na plecach kogoś, którego reputacja w Hollywood prawie nie była promienna: Robert Downey Jr. Dzisiaj jest historią powrotu stulecia, ale w nie tak odległej przeszłości, Downey Jr. był daleki od mężczyzny, jakim jest dzisiaj. Uzależnienie, odwyk i więzienie prawie zabiły karierę płodnego aktora na dobre, ale zrobił to, co zrobiłby każdy bohater w MCU i odkupił się. Więc oczywiście MCU to wielomiliardowe przedsiębiorstwo o międzynarodowym zasięgu, ale zbudowane na plecach słabszych. Jest dopracowany w ludzkim elemencie swoich postaci (brodawki i wszystko inne),a supermoce były zawsze tylko fantazyjnym polerowaniem już ukochanego produktu.

Mówiąc dokładniej, seria Guardians of the Galaxy szczególnie żyje według tej formuły. Bohaterowie tej serii składają się z grupy przestępców, o których kiedyś mówiono, że są „bandą dziur”, a mimo to … pokonali najgorsze części siebie. Kiedy więc studio, w którym istnieje taka formuła, ignoruje tę formułę, widać, że coś jest nie tak. Jeśli cała twórcza przyszłość Jamesa Gunna zależy od kiepskich wyborów, których dokonał w przeszłości, to całe MO MCU jest zasadniczo tak sztuczne, jak mózg Ultrona.

Strona 2 z 2: Długoterminowe skutki niezatrudnienia Jamesa Gunna

1 2