Wywiad z Jamiem Bellem: Skin
Wywiad z Jamiem Bellem: Skin
Anonim

Skin, zapadająca w pamięć prawdziwa historia Bryona Widnera, który porzucił swój rasizm i wstręt do samego siebie, jest obecnie dostępna w wybranych kinach i dostępna w wersji cyfrowej. Reżyser Guy Nattiv zdobył w zeszłym roku Oscara krótkometrażowym filmem o tym samym tytule, zajmującym się również tematem ruchów białej supremacji, ale teraz przeszedł do filmów pełnometrażowych i zagłębił się w życie prawdziwego mężczyzny. W filmie występuje pokaz tour de force Jamiego Bella jako mężczyzny, o którym mowa, a tatuaże pokrywające jego ciało na ekranie nie są jedynym znakiem jego artystycznej przemiany. Oddany aktor niedawno usiadł z Screen Rant, aby podzielić się swoimi przemyśleniami na temat filmu i nadzieją, że opowieść Widnera posłuży jako pobudka.

To była całkowita przemiana. Nie widziałem cię w czymś takim i naprawdę wydawało się, że się w tym zanurzasz. Ale chcę wiedzieć, w jaki sposób związałeś się z Guy in Skin?

Jamie Bell: Właściwie to przez Oren Moverman, naszego producenta. Bardzo podobały mi się jego filmy. Wiesz, naprawdę kochałem The Messenger i jego pracę z Benem Fosterem. Myślałem, że te występy były fantastyczne. Spotkałem go przy filmie, który rozważał wyreżyserowanie. To było w czasie Bożego Narodzenia i spotkaliśmy się w Nowym Jorku. Dość szybko stało się jasne, że ten film raczej nie wyjdzie za mąż i nadal tak się nie stało.

W pewnym sensie odeszliśmy od tego tematu i naprawdę rozmawialiśmy o rodzinie, ponieważ miałem zaręczyć się z żoną. Więc rozmawialiśmy o tym, zaangażowaniu, dzieciach i tym wszystkim, i odbyliśmy po prostu cudowną pogawędkę. Wkrótce, w następnym roku, dostałem scenariusz od Oren. Powiedział: „Mój przyjaciel Guy to reżyseruje i myślę, że byłbyś idealny do zagrania Briana”. Pamiętam, jak przeczytałem scenariusz i pomyślałem: „Co on na Ziemi zobaczył podczas tego spotkania, że ​​myślał, że mogę zagrać kogoś takiego?” Wiesz, zastanawiam się, jaką atmosferę muszę wydzielać.

Potem spotkałem się z Guyem i usłyszałem jego historię o tym, jak przez pięć lat próbował kupować scenariusz, a jego odpowiedź brzmiała: nie - głównie dlatego, że nie myśleli, że ci ludzie istnieją, lub była to taka subkultura tego kraju, że istniał tylko w cieniu i naprawdę małych kieszeniach. I tak został wybrany Trump, i nagle tacy ludzie pojawiają się na ulicach, w biały dzień i na pierwszych stronach gazet. Nagle projekt stał się pilny.

Okazja do roli, jeśli chodzi o rzeczywistą zmianę siebie, była czymś, czego tak naprawdę wcześniej nie robiłem. Była to szansa, aby naprawdę rozciągnąć mięśnie, ale także - co ważniejsze, jak sądzę - rzucić światło na coś, co wydawało się naprawdę pilne. Zadawać pytania; bardzo specyficzne kwestie współczucia i poszerzania przebaczenia. Czy to możliwe, że ludzie mogą się zmienić? Pomyślałem, że wszystkie te rzeczy były całkiem przydatne i istotne dla ludzi do rozmowy.

Ile badań przeprowadziłeś na temat życia Bryona i jak spotkanie z nim zmieniło twoją perspektywę?

Jamie Bell: Kiedy go poznałem, było wiele scenariuszy, które tak naprawdę nie odpowiadały mi na wiele pytań. Oznacza to, że niewiele było o nim, zanim został zaangażowany w ten ruch. I to było dla mnie bardzo ważne, że wiedziałem o tym i usłyszałem to od niego. Ponadto Guy ma bardzo specyficzne podejście; bardzo konkretna perspektywa. Pomimo wszystkich badań, które przeprowadziłem - nawet nie na temat Bryona, ale na temat tego rodzaju ludzi i tego rodzaju ruchu, pewnych ideologii - słuchanie go od niego zawsze będzie dla mnie najcenniejsze.

Spotkałem go z wielkim niepokojem. Najwyraźniej wiele się nauczyłem o jego życiu i wiedziałem, jakim był człowiekiem. Byłem zaskoczony, że spotkałem osobę, która była niezwykle przyjazna, elokwentna; prawdziwy człowiek rodzinny. Często przerywał rozmowy kwalifikacyjne, ponieważ musiał odebrać swoje dzieci ze szkoły. Ale także mężczyznę, który żyje z intensywną paranoją i głębokim poczuciem winy. I na zawsze będzie zajmował się obliczaniem wyborów, których dokonał.

Więc to bardzo otworzyło oczy. To było bardzo przydatne. Uważałem za swój rodzaj obowiązku pójść i przedstawić mu się, wiesz?

Guy uniknął kilku możliwości wykorzystania przemocy wobec mniejszości. Zamiast tego widzimy, jak niszcząca jest nienawiść, gdy przemoc uderza w członków ich własnej rodziny. Jak to było odkrywać ten motyw na planie?

Jamie Bell: Mam na myśli, myślę, że to interesujące, że w tych grupach jest dużo przemocy wobec siebie. Myślę, że przynajmniej dla mojej postaci to, co uważam za interesujące, to punkt, w którym go spotykamy, myślę, że zupełnie zapomniał, o co w ogóle się wścieka. Albo dlaczego nienawidzi tych ludzi, albo jaka jest w ogóle ideologia. Myślę, że jest tak zagubiony w sensie alkoholizmu; przemoc, nagroda i ten cykl trwa. I w pewnym sensie został zindoktrynowany. Został zdradzony przez tych ludzi, o których myśli, że się nim opiekują, wiesz?

Tak więc dla mnie podróż bohatera jest naprawdę drogą dojścia do przebudzenia; dojścia do świadomości; mówienia: „Co ja kurwa zrobiłem ze swoim życiem? Nie jestem nawet pewien, czy już wierzę w to gówno. Nawet nie wiem, co to znaczy ”.

I co do tego był bardzo szczery. Myślę, że Bryon do pewnego stopnia powiedziałby: „W pewnym momencie zupełnie zapomniałem, dlaczego mam nienawidzić Żydów”. Dosłownie zupełnie źle zrozumiał i zupełnie zapomniał, jaka była ich ideologia. Więc myślę, że to interesujące, że wiele z nich dotyczy walk wewnętrznych. To był bardzo toksyczny rodzaj władzy, jaką mają nad nim postacie Billa Campa i Very Farmigi. Jest jak marionetka na sznurkach. Ten temat był dla mnie bardzo ważny.

Jak myślisz, co takiego było w Julie, co sprawiło, że Bryon był tak pewien, że musi dla niej uciec?

Jamie Bell: Myślę, że stabilność. Kiedy idzie do jej domu, myślę: „Och, wow. Masz dom." Jest w niej element uspokajający. Jest w niej także iskra; jest w niej coś okrutnego, do czego był przyzwyczajony.

Ale jednocześnie rozumie, że ma obowiązki. Myślę, że widzi, jak te dzieciaki otwierają przed nim inny zawór, którego może nie miał lub nie sądził, że miał. To znaczy, oczywiście, ma współczucie, ponieważ opiekuje się tym psem. To jedyna rzecz, którą tak naprawdę chroni i dba. I myślę, że wtedy staje się to również przedłużeniem tych dzieci. Widzi, że jest w nim coś, co mogłoby być ojcem.

W pewnym sensie go budzi. Wprowadza go w stan świadomości, którego naprawdę szuka. Ale jednocześnie nadal robią wiele irracjonalnych rzeczy. Julie jako matka jest nadal bardzo irracjonalna. Co ona robi, sprowadza swoje dzieci do tego mężczyzny? To nie wydaje się być najlepszą rzeczą do zrobienia.

Myślę, że zarówno ja, jak i Danielle ciągle chodziliśmy do Guya i mówiliśmy: „Nie wiem, dlaczego te postacie robią takie rzeczy”. I mawiał: „Ale to dlatego, że jesteś stosunkowo racjonalną istotą ludzką. Ci ludzie nie są. Musisz przestać patrzeć na to przez pryzmat bycia osobą racjonalną ”. To są irracjonalni ludzie; zamierzają robić irracjonalne rzeczy. Im lepiej to rozumieliśmy, tym bardziej miało to dla nas sens. Upiornie.

Film taki jak Skin jest oczywiście bardzo istotny w tym czasie i miejscu, w związku z rozwojem ruchów białej supremacji i próbami ograniczenia swobód obywatelskich. Co masz nadzieję, że ten film powie widzom?

Jamie Bell: Mam nadzieję, że to pobudka. Że jest to wezwanie do rozmowy o tym, jak daleko jesteśmy gotowi posunąć się z przebaczeniem? Jak ludzie angażują się w te grupy? Kim są ludzie, którzy stoją na pierwszej linii frontu, próbując się temu przeciwstawić?

Nauczy się rasizmu, nietolerancji i bigoterii. Jest dziedziczona; jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nie jest przypadkiem, że pod koniec tego filmu następuje moment progowy, w którym otwierają się drzwi i po raz pierwszy spotyka syna. I pytanie brzmi, czy cykl trwa teraz? Czy to się kończy? Możesz usunąć nienawiść i nietolerancję ze skóry, ale co kryje się pod nią? Czy to się całkowicie zmieniło i jak wpływa na życie jego dziecka? W jakim świecie będzie dorastał? I to mi się podoba, wiesz - nie sądzę, żeby ten film wiązał cokolwiek w kokardkę. Myślę, że rozmowa musi trwać i trzeba zadawać więcej pytań. Jestem kimś, komu trudno jest przebaczać. Więc dla mnie to naprawdę wyzwanie dla mnie jako człowieka.

Jest też nadzieja w tym filmie, który opowiada o dobroci i hojności zupełnie obcych sobie ludzi. Myślę, że to obiecujący element dla świata, który obecnie mamy, który jest jak *** dziura.

Prawdziwe. Rozmawialiśmy z Danielle na początku tego miesiąca i powiedziała, że ​​uważaj, aby nie przynosić przerażającego Jamiego wokół niej i dzieci. Jak ważne było dla ciebie stworzenie tych dwóch stron jego ciała?

Jamie Bell: Byłem kompletnie nieświadomy, że zdecydowałem się to zrobić. A może robiłem to nieświadomie. Prawdopodobnie próbowałem chronić te dzieciaki. Ponieważ dziecko może być w niektórych z tych scen, jest to po prostu niezwykle trudne i niepokojące. Jako ktoś, kto ma dzieci, myślę, że prawdopodobnie jestem bardziej świadomy ich doświadczenia.

Ale wiesz, moim obowiązkiem i zadaniem jest zawsze przedstawiać prawdę o postaci. Więc oczywiście jest lekkość, którą Brian ma, gdy jest wokół nich, ponieważ troszczy się o nich. Odkrywa, że ​​staje się bardziej wrażliwy; że staje się bardziej opiekuńczy, bardziej współczujący. A to dla niego niespodzianka. Myślę, że w pewnych momentach próbuje to ukryć agresją i zastraszeniem. Ale potem okazuje się, że nie jest w stanie temu zaradzić. Zakochuje się w nich i ostatecznie je wybiera.

Ale dla mnie najtrudniejszą częścią postaci był ten poziom dystansu. Oderwanie się od tego wszystkiego: od empatii, dobroci i współczucia. Po prostu dlatego, że jest to tak daleko od tego, kim jestem jako istota ludzka. I upewnianie się, że chodzenie z tym powietrzem i robienie tego w sposób wiarygodny dla ludzi zawsze będzie tym, co sprawi, że przedstawienie będzie działało lub nie. Tak więc zamieszkanie w tym i tworzenie tego w całym filmie było z pewnością najtrudniejszą częścią zrobienia tego.

Dziękuje bardzo za Twój czas. Niesamowita, niesamowita praca.