Reżyser Kong Skull Island drażni „Trippy” usuniętą scenę
Reżyser Kong Skull Island drażni „Trippy” usuniętą scenę
Anonim

Kong: Reżyser Skull Island, Jordan Vogt-Roberts, mówi, że chciał włączyć odpowiednią dla epoki sekwencję snów z LSD do swojego filmu o potworach z lat 70., ale nigdy nie udało mu się go nakręcić. Nawet bez psychodelicznej sekwencji tripowania głową Warner Bros. Wpis do MonsterVerse wciąż osiągnął 168 milionów dolarów w kasie krajowej po tym, jak skoczył na letnie zawody, kłaniając się na początku marca.

W Kong: Skull Island występują Brie Larson, Tom Hiddleston i Samuel L. Jackson jako członkowie wyprawy na niezbadaną wyspę Południowego Pacyfiku, którzy szybko dowiadują się, że tajemniczą masę lądu zamieszkuje kolekcja gigantycznych prehistorycznych potworów, w tym ogromna 100 -foot wysoka małpa (King) Kong. Początkowo przerażeni Kongiem, ludzie szybko dowiadują się, że jest on w rzeczywistości ich największym sprzymierzeńcem, ponieważ są atakowani przez jeszcze bardziej wstrętne stworzenia wezwane z głębin ziemi.

Powiązane: Zwiastun Kong Skull Island jest brutalnie szczery

Pod względem wizualnym Kong: Skull Island już wiele zawdzięcza arcydziełu Francisa Forda Coppoli z czasów wojny w Wietnamie - Apocalypse Now - i według reżysera Jordana Vogt-Robertsa planowano kiedyś jeszcze bardziej wzmocnić psychodeliczne obrazy z czasów wojny w Wietnamie, włączając Sekwencja LSD (patrz ilustracja poniżej).

Ponieważ było to w Nam i latach 70-tych, naprawdę chciałem zrobić sekwencję snów z LSD. Sprawy zaczęły się potykać. Mimo to nigdy nie byłem w stanie tego zrobić. pic.twitter.com/ZDpGdsC4nl

- Jordan Vogt-Roberts (@VogtRoberts) 25 września 2017 r

Pierwsze spotkanie helikoptera z Kongiem po wyprawie przechodzi przez burzę, która nieustannie otacza Wyspę Czaszek, całkowicie przypomina słynny atak kawalerii powietrznej zdobytej przez Wagnera na wioskę w Czasie Apokalipsy. Film przechyla również swój kapelusz, choć w humorystyczny sposób, przed szalonym pułkownikiem Apocalypse Now, Kurtzem, za pośrednictwem postaci Johna C. Reilly'ego, Hanka Marlowa, który stał się ojczyzną po tym, jak przez lata utknął na wyspie. Chociaż Czas Apokalipsy nie zawiera dosłownej sekwencji „snu” LSD, w pewnym momencie Lance Johnson, postać Sama Bottomsa, upuszcza kwas i rozkoszuje się, podczas gdy łódź z bronią dryfuje przez dziwaczne pole bitwy, na którym wydaje się, że wszelkie poczucie rzeczywistości zostało utracone.

Pomimo wszystkich wizualnych odwołań do Czasu Apokalipsy, Kong: Skull Island nigdy nie osiąga poczucia gorączkowego surrealizmu, które charakteryzuje arcydzieło Coppoli, ale pozostaje całkowicie ugruntowane i tonalnie proste w stylu większości współczesnych filmów popcornowych. Sekwencja LSD mogła dodać do filmu dodatkową nutę dziwności, ale gdzieś po drodze ktoś zdecydował, że albo nie ma sensu włączać, albo nie warto wydawać dodatkowych pieniędzy. Występ Johna C. Reilly'ego pozostaje najbardziej surrealistycznym elementem filmu, który poza tym wydaje się być zgrabną i dobrze zapakowaną, ale bardzo popularną rozrywką.

Kong: Skull Island ostatecznie dobrze spełnia swoje zadanie przy tworzeniu przyszłych filmów z serii MonsterVerse. Następna na linii montażowej jest Godzilla 2 od reżysera Michaela Dougherty'ego (który niedawno przeszedł do Rona Howarda, tweetując zwiastun potwora z planu filmowego). Potem nadejdzie mecz Godzilla kontra Kong Adama Wingarda, który według Jordana Vogt-Robertsa będzie miał taką samą „wrażliwość” jak Kong: Skull Island.

KOLEJNY: Godzilla kontra Kong ma miejsce w dzisiejszych czasach