Wyjaśnienie klątwy filmu o dziwnych numerach Star Trek (i czy to prawda?)
Wyjaśnienie klątwy filmu o dziwnych numerach Star Trek (i czy to prawda?)
Anonim

Co to jest klątwa filmowa Star Trek o nieparzystym numerze i czy ma jakąkolwiek wagę? Weterani świata Star Trek będą aż nazbyt dobrze zaznajomieni ze słynną zasadą filmu o nieparzystych liczbach, ale ponieważ seria nadal rozszerza swój zasięg i przyciąga nowszych, młodszych odbiorców, ten wyjątkowy i fascynujący fragment mitologii Star Trek staje się istotny, gdy tylko jeszcze raz. W ciągu dekady po anulowaniu oryginalnej serii Star Trek, przygody Kirka i Spocka wypadły bardzo dobrze w syndykacji, a pod nieobecność Enterprise zwiększyła się liczba i tak już zagorzałych fanów serii.

Ta rosnąca popularność doprowadziła do wydania Star Trek: The Motion Picture w 1979 roku, co z kolei zapoczątkowało zupełnie nowe odrodzenie serii na srebrnym ekranie, powodując ciąg filmów, które osiągnęłyby liczbę dwucyfrową i obejmowałyby trzy oddzielne obsady. Chociaż nie można zaprzeczyć, że seria filmów Star Trek odniosła sukces jako całość, reakcje fanów i krytyków różniły się gwałtownie z każdym wydaniem i po pewnym czasie zaczął wyłaniać się wzorzec, którego wierni Trek nie mogli nie zauważyć.

Kontynuuj przewijanie, aby kontynuować czytanie Kliknij przycisk poniżej, aby rozpocząć ten artykuł w trybie szybkiego podglądu.

Zacząć teraz

Z biegiem czasu zasada filmowa Star Trek przeszła do legendy Hollywood, a śledzenie ponownego uruchomienia JJ Abramsa w 2009 roku stało się trudniejsze. O klątwie wciąż mówi się w niektórych kręgach geeków, ale czy kiedykolwiek była dokładna, a jeśli tak, to czy nadal brzmi prawdziwie w 2019 roku?

Jaka jest nieparzysta zasada filmu Star Trek i skąd się wzięła?

Star Trek był obecny w kinach w latach 80. i 90. XX wieku i wkrótce stał się najważniejszą własnością Paramount na dużym ekranie. Jednak gdy seria zaczęła się rozwijać, fani w połowie lat osiemdziesiątych zaczęli wskazywać na wyłaniający się wzorzec dotyczący przygód Enterprise na dużym ekranie: tylko filmy o numerach parzystych były dobre.

Wydaje się, że zjawisko to pojawiło się już w trzecim filmie, ale stało się powszechne po złym przyjęciu Star Trek V: The Final Frontier. Do 1991 roku teoria Star Trek o nieparzystych liczbach zyskała taką popularność, że słynny krytyk filmowy, Roger Ebert, otwarcie się do niej odwoływał podczas dyskusji o Star Trek VI: The Undiscovered Country z Genem Siskelem. W erze Next Generation klątwa była powszechnie akceptowana jako fakt, a Jonathan Frakes nawet żartował z tego schematu, zanim wyreżyserował nieparzystą grę Star Trek: Insurrection, którą, nawiasem mówiąc, bardzo niewielu ludzi lubiło.

Zasada filmowa Star Trek o nieparzystych liczbach stała się teraz integralną częścią wiedzy maniaków, a nawet została odniesiona w szerszym królestwie popkultury. Na przykład w ekscentrycznym sitcomie Simona Pegga i Edgara Wrighta „Spaced” widzimy muzę Pegga: „Jasne, jak dzień następuje po nocy, jak jajka to jajka, tak jak każdy nieparzysty film o Star Treku jest gówniany”. Odniesienia takie jak te pomogły utrwalić klątwę filmu Trek w świadomości kulturowej, a ironia nie umknęła Peggowi, gdy późniejsza kariera aktora sprawiła, że ​​napisał scenariusz do Star Trek: Beyond - trzynastej pozycji w serii.

Czy klątwa filmu Star Trek jest dokładna?

Biorąc pod uwagę, że fani z niecierpliwością czekali na nowy materiał od dekady, Star Trek: The Motion Picture spotkał się z zdecydowanie mieszaną reakcją. Z powodu braku szybkiej międzygalaktycznej akcji, która stanowiła centralną część popularności telewizyjnej Treka i przepełnionej kosztownymi efektami, pierwsza filmowa wycieczka Enterprise nie zachwyciła widzów. Dzięki znacznie zmniejszonemu budżetowi Star Trek II: The Wrath of Khan powrócił do podstawowych zasad i tematów serialu, ale dodał nowoczesny hollywoodzki połysk, w wyniku czego wielu fanów nadal uważa, że ​​jest szczytem filmu Star Trek wynik.

Uderzając w udaną formułę, Star Trek III: The Search For Spock kontynuował bezpośrednio po swoim poprzedniku, ale ogólny konsensus po wydaniu sugerował, że Threequel nie osiągnął szczytów poprzedniego filmu, głównie dzięki słabszej fabule i starzeniu się. odlew. Star Trek IV: The Voyage Home przyjął zupełnie inne podejście, przenosząc załogę Enterprise w przeszłość, aby uzyskać bardziej beztroski kaprys, a publiczność ogólnie doceniła przesunięcie akcentu. Po tym, jak Leonard Nimoy wyreżyserował dwa filmy, William Shatner nie mógł znieść więcej i zażądał fotela reżyserskiego w Star Trek V: The Final Frontier, największej krytycznej klapie od czasu oryginalnego filmu. Na szczęście interesy ponownie nabrały tempa w przypadku skoncentrowanego na Klingonach Star Trek VI: The Undiscovered Country.

Siódmy film, Star Trek Generations, został zaprojektowany jako przejście pochodni z oryginalnej obsady Enterprise do ery Next Generation i powinien być odpowiednio epicki. Zamiast tego większość fanów i krytyków uważała, że ​​film z 1994 roku był miernym wysiłkiem, ale ukoronowanie filmu Picarda i współpracownika nastąpiło w 1996 roku w Star Trek: First Contact. Dziewiąty film, Star Trek: Insurrection, po raz kolejny doznał spadku jakości.

Do tego momentu zasada filmu Star Trek o nieparzystych liczbach działa idealnie. Chociaż nie każde dziwne wydanie jest tak złe, jak sądziłby Simon Pegg, z pewnością są przypadki, w których po mocnym wydaniu o parzystych liczbach następuje bardziej średni wysiłek, który ogranicza dynamikę serii. Pierwszą prawdziwą anomalią jest Star Trek: Nemesis, „ostatnia” misja załogi Enterprise-D, która otrzymała taką samą wyciszoną odpowiedź, jak Star Trek: Insurrection cztery lata wcześniej, ostatecznie łamiąc zasadę nieparzystych liczb.

Czy filmy o ponownym uruchomieniu na osi czasu Kelvina pasują do klątwy filmu Star Trek?

Niezależnie od tego, czy film Star Trek z 2009 roku jest uważany za jedenastą pozycję w serii, czy też początek całej nowej serii, jest to film o nieparzystym numerze i dlatego powinien być śmieciem. Prawdę mówiąc, ponowne uruchomienie JJ Abramsa było krytycznym i komercyjnym przebojem, odkrywając na nowo historię Star Trek dla współczesnej publiczności i rozpoczynając karierę filmową zupełnie nowej obsady Enterprise. Puryści Treka mogli uznać podejście reżysera za niesmaczne, a użycie flary obiektywu mogło beznadziejnie wymknąć się spod kontroli, ale trudno zaprzeczyć, że nie jest to najlepszy film Star Trek o nieparzystym numerze do tej pory.

Podążając za wzorem, Star Trek Into Darkness powinno być jeszcze lepsze, a sequel otrzymał pozytywną reakcję po wydaniu. Jednak z mocą wsteczną, drugi wysiłek Abramsa w Star Trek został ostro skrytykowany jako pochodne powtórzenie Gniewu Khana z kilkoma niezręcznymi momentami i zawiłą fabułą. Star Trek Into Darkness jest prawdopodobnie najbardziej dzielącym wejściem do kinowego kanonu franczyzy, jednak nieparzysty Star Trek Beyond usprawnił jego podejście. Koncentrując się bardziej na zabawnych scenach akcji i awanturniczej przygodzie, 13. film Star Trek zarobił mniej pieniędzy niż jego poprzednik, ale zebrał więcej pozytywnych recenzji.

Najwyraźniej filmy na osi czasu Kelvina całkowicie psują prawo filmowe Star Trek, a reakcja partyzancka na Star Trek Into Darkness sprawia, że ​​jeszcze trudniej jest określić, które filmy są ogólnie uważane za dobre, a które złe. Można by argumentować, że filmy reboot są zgodne z odwrotną wersją reguły liczb nieparzystych, gdzie pierwszy i trzeci film są dobre, a drugi jest panoramowany. Jednak po oficjalnym anulowaniu Star Trek 4 jest mało prawdopodobne, że fani będą mogli w najbliższym czasie przetestować tę przerobioną teorię.

Dlaczego nieparzyste filmy Star Trek były ogólnie gorsze?

Ludzie mają naturalną potrzebę znalezienia porządku w chaosie i tworzenia wzorów z przypadkowości, a fakt, że filmy Star Trek o nieparzystych numerach są ogólnie uważane za gorsze, z pewnością może być przykładem tego zjawiska. Jednak być może istnieją bardziej empiryczne przyczyny istnienia tej klątwy.

Po pierwsze, problemy ze Star Trek: The Motion Picture można bezpośrednio przypisać problemom zakulisowym. Kreatywne kłótnie między Gene Roddenberry i Paramount, stale rosnący budżet i chęć studia, by zrobić drugi serial telewizyjny zamiast filmu, wszystko to przyczyniło się do skazanej na porażkę produkcji. W przeciwieństwie do tego, Star Trek II: The Wrath of Khan nauczył się na błędach swojego poprzednika i okazał się powszechnie popularny, prawdopodobnie wyznaczając nieuzasadnioną poprzeczkę dla kontynuacji.

Brak popularności Star Trek V: The Final Frontier można również w większości wyjaśnić. Sukces Leonarda Nimoya jako reżysera pozwolił Williamowi Shatnerowi walczyć o to samo stanowisko, mimo że był amatorem za kamerą. W połowie filmu zabrakło również pieniędzy, co zaowocowało ryzykownym trzecim aktem. Po raz kolejny wyciągnięto wnioski, a Star Trek VI: The Undiscovered Country przywrócił reżyserowi Wrath of Khan, Nicholasowi Meyerowi, który ponownie doprowadził serię do sukcesu.

Wchodząc w erę Star Trek: The Next Generation, filmowanie rozpoczęło się w Generations zaledwie tydzień po zakończeniu serialu, podczas gdy dwuletnia przerwa pozwoliła Star Trek: First Contact na stworzenie znacznie bardziej przyjemnej dla fanów historii, w której Borg i podróże w czasie.

Chociaż łatwo jest namalować nieparzystą zasadę filmu Star Trek jako zabawny zbieg okoliczności lub mityczną hollywoodzką klątwę, być może dokładniej można to opisać jako ciągły cykl możliwych do uniknięcia problemów z produkcją, po którym następuje okres uczenia się na błędach z przeszłości, zanim ponownie ulegniesz samozadowolenie.