„Czarna lista”: poznaj swojego megalomana
„Czarna lista”: poznaj swojego megalomana
Anonim

(To jest recenzja drugiego sezonu The Blacklist , odcinek 5. Będą SPOILERY.)

-

Poza Berlinem i jego współpracownikami Liz i FBI nie mieli zbyt wielu złoczyńców, których mogliby ścigać w tym sezonie. To tak, jakby Czarna lista przeszukiwała wszystkich ludzi, którzy ledwo kwalifikowali się do członkostwa, dając Keenowi i Resslerowi mnóstwo nisko wiszących owoców do ścigania, podczas gdy Reddington zajmował się swoim osobistym interesem. Zarówno 'Dr. James Covington ”i„ Dr. Linus Creel miał nieco sympatyczną narrację - a przynajmniej powody ich działań, które można było postrzegać jako nieudane próby zrobienia tego, co słuszne.

Tak nie jest w przypadku „Frontu”, w którym eko-terrorysta Maddox Beck (najbardziej eko-terrorystyczne imię ze wszystkich) planuje zsyntetyzować starożytną odmianę zarazy, aby unicestwić całą ludzkość. To szczytny cel, nawet dla złoczyńcy, ale radość z tego odcinka wynika z niezmiernej liczby logicznych przeszkód, które trzeba pokonać, aby Maddox i jego grupa żyjących poza siecią zwolenników nawet dostali się w swoje ręce Zaraza.

Po pierwsze, obejmuje zabicie jego żony i kradzież wielowiekowego obrazu, aby znaleźć namalowaną na nim tajną mapę, która jest widoczna tylko dzięki oświetleniu UV. Okej, jasne, prawie wszystkie starożytne obrazy zawierają jakąś mapę lub wskazówkę dotyczącą ukrytego skarbu lub niebezpiecznego przedmiotu, ponieważ tak właśnie działał świat. Nie mógłbyś udekorować swojego domu bez nieumyślnego podjęcia jakiejś sekretnej wyprawy mającej na celu odkrycie tajemnej historii świata. Czy to nie prawda, Dan Brown?

Oczywiście Maddoxowi udaje się dostać w swoje ręce nagrodę na końcu układanki - która w tym przypadku jest czyjąś kością. Dzięki swojemu najnowocześniejszemu, ale całkowicie niedostępnemu laboratorium naukowemu, wywołuje nowy i ulepszony szczep dżumy. Maddox szybko wkracza w drugą fazę swojego planu, wysyłając swoich wyznawców w świat wraz z zarazą, aby doprowadzić do końca ludzkości. Wtedy wszystko, co musi zrobić, to czekać. Całość jest po prostu absurdalna i więcej niż trochę głupia. To tak, jakby każda powieść Michaela Crichtona została wrzucona do blendera i zredukowana do jej papkowatej esencji. Spieniony wynik jest poszukiwaniem Maddoxa Becka w „The Front”.

Ale to nie ma znaczenia, ponieważ po raz pierwszy od kilku tygodni Czarna lista mierzy się z prawdziwym złoczyńcą. I pamiętajcie, nie tylko zwykłym złoczyńcą. Maddox Beck, wraz ze swoimi złudzeniami wielkości, to także kompletny kretyn. Wiesz, jak możesz stwierdzić, że jest kompletnym kretynem? Ponieważ chodzi po okolicy w szaliku i T-shircie w pogodzie, która wygląda na lata 60-te i 70-te, tak właśnie jest.

Chociaż może się to wydawać sprzeczne z intuicją - szczególnie w przypadku tej serii - stworzenie całkowicie okropnego antagonisty jest w rzeczywistości świetne dla odcinka. Po pierwsze, po kilku tygodniach flirtowania z szarymi moralnymi obszarami i ostatnio płynnym poczuciem dobra i zła Keena, seria powraca do czystego binarnego, tak silnego, że nawet Red jest szczęśliwy, mogąc dołączyć do akcji po Liz i Navabi zostaje narażony na śmiertelną chorobę. Wszystko to tworzy szybką przygodę, która nie wydaje się być tak przepełniona niechlujną mitologią, która prowadzi donikąd, że scenarzyści są tak chętni do pracy nad każdą sceną skupioną na Redach, jaką mają do swojej dyspozycji.

To jest najbliższy oryginalnemu, samodzielnemu odcinkowi w tym sezonie, w którym Czarna lista działa i przez większość czasu działa. Jasne, Red wciąż szuka swojej córki, co wymaga od niego spędzenia czasu w DMV, ponieważ właśnie tam zatrudniony jest najlepszy tropiciel na świecie, ale nawet to ma swoje plusy. Red jest tak zaniepokojony losem swojej byłej żony w tym sezonie, że nie poświęcił czasu na dostarczenie żadnego ze swoich opatentowanych Red-izmów. To tak, jakby serial zapomniał o interakcji Jamesa Spadera z ludźmi (tj. Zwykłymi ludźmi) jest jedyną konsekwentnie atrakcyjną rzeczą, jaką ma do tego seria. Widzisz reakcję Spadera na siedzenie obok jakiegoś dzieciaka w DMV? Czyste złoto.

Nadejdzie wiele mitologii, ponieważ Red najwyraźniej dostaje trop swojej córki, co powoduje, że Liz po raz pierwszy od miesięcy ma uczucia. Ale podobnie jak to, co jest za drzwiami, Liz (najwyraźniej) wynajęła do opieki mężczyznę wielkości małej góry, nie warto nawet zastanawiać się, jakie naprawdę znaczenie ma córka Reddingtona. Może ujawni więcej historii Reda i jego zamiarów z Liz. A może seria może przejść do większych i lepszych historii, które badają wzajemne relacje postaci, zamiast bez końca wyjawiać sekret, którego odpowiedź jest tak prosta, jak tak lub nie.

Jasne, może tak się stanie, ale prawdopodobnie nie w najbliższym czasie. Do tego czasu Czarna lista powinna zaakceptować swoją absurdalność, robiąc więcej odcinków, takich jak „The Front”.

Czarna lista będzie kontynuowana w następny poniedziałek z „The Mombasa Cartel” o 22:00 w NBC. Sprawdź podgląd poniżej: