Dyrektorzy Coco byli podekscytowani świętowaniem meksykańskiej kultury
![Dyrektorzy Coco byli podekscytowani świętowaniem meksykańskiej kultury Dyrektorzy Coco byli podekscytowani świętowaniem meksykańskiej kultury](https://images.limewomen.com/img/sr-originals/9/coco-directors-were-excited-celebrate-mexican-culture.jpg)
![Anonim Anonim](https://limewomen.com/logo.png)
Lee Unkrich jest wieloletnim członkiem zespołu kreatywnego Pixar, który początkowo zaczynał tam jako montażysta filmowy. Przeszedł na stanowisko współreżysera w Toy Story 2, a następnie został współreżyserem w Monsters Inc. i Finding Nemo. Unkrich zadebiutował jako reżyser w filmie Toy Story 3 i wraca jako reżyser filmu Disney Pixar Coco wraz ze współreżyserem Adrianem Moliną. Adrian Molina rozpoczął karierę w Pixar, pracując jako animator 2D w Ratatouille. Później zajął się tworzeniem scenariuszy na Uniwersytecie Potwornym i Toy Story 3. Następnie zaczął pisać dla The Good Dinosaur, zanim rozpoczął swój pierwszy występ jako scenarzysta w Disney Pixar's Coco. Następnie został współreżyserem filmu. Obaj połączyli siły, aby ożywić Coco Disney Pixar, który zadebiutuje w kinach 22 listopada 2017 roku.
Screen Rant miał okazję porozmawiać z reżyserem Lee Unkrichem i współreżyserem Adrianem Moliną w dniu prasowym, podczas którego omawialiśmy, co to znaczy reprezentować meksykańską kulturę w filmie Disneya-Pixara, jak wiele własnych doświadczeń rodzinnych pomogło wpłynąć na film i które tradycje z Dia de los Muertos były najbardziej podekscytowane, aby wcielić w życie na ekranie.
SR: Sprawiliście, że płakałam w filmie, znowu, kolejna rzecz Pixar-Disney. To się zawsze dzieje. Ale to niesamowity film.
Adrian Molina: Dziękuję.
SR: Jakie znaczenie ma dla ciebie reprezentacja kultury meksykańskiej w filmie Disney-Pixar?
Adrian Molina: Myślę, że to wspaniałe, a wiesz, kiedy zaczynaliśmy opowiadać historie, zawsze o tym, wiesz, kim są te postacie, co to za rodzina? Ale wiesz, wszystkie nasze badania i wszystkie nasze studia nad Dia de los Muertos i tematami stojącymi za rzeczywistą tradycją, stało się bardzo jasne, że jest to coś, co będzie miało znaczenie nie tylko dla Ciebie, Meksykanów w kulturze meksykańskiej skąd pochodzi, ale jest to coś, co może naprawdę poruszyć świat, ponieważ wszyscy pochodzą z rodzin, i aby mieć ten przykład sposobu na anualizację, upamiętnienie i utrzymanie przy życiu ludzi, których kochasz. Myślę, że to coś tak pięknego, z czego można być dumnym, i że pochodzi z kultury takiej jak Meksyk.
SR: Mówiąc o rodzinie, jak bardzo twoje doświadczenia rodzinne wpłynęły na film?
Lee Unkrich: Cóż, twój prawdopodobnie naprawdę wpłynął na to, że był meksykańsko-amerykański, ale powinieneś o tym porozmawiać. Moja własna rodzina, nie jestem Latynosem, ale pochodzę z dużej, hałaśliwej kochającej rodziny. Mimo że moja kultura jest inna niż kultura Miguela, zdecydowanie dostrzegłem wiele wspólnych cech między moją rodziną a jego rodziną.
Adrian Molina: Wychowałem się w wielopokoleniowej rodzinie. Moi dziadkowie przeprowadzili się z Meksyku, aby zamieszkać z nami, kiedy byłem w gimnazjum i liceum, a wiesz, mówiliśmy różnymi językami. Pochodziliśmy z różnych pokoleń, ale istniała chemia do życia w domu z ludźmi, którzy są twoimi dziadkami, rodzicami i małymi dziećmi, gdzie od razu dowiadujesz się, jak wygląda życie na wszystkich tych etapach. I móc zobaczyć Miguela i bałagan jego rodziny oraz to, jak wszyscy traktują te tradycje w różny sposób, w zależności od tego, gdzie są w życiu. Pomyślałem, że to było naprawdę piękne, móc to przedstawić na ekranie.
SR: To niesamowite. Kiedy byłem dzieckiem, poszedłem na ulicę Olvera. Grupuję się tutaj w LA i wybrałem się na Dios del los Maurte. Czy dobrze to zrozumiałem?
Adrian Molina: Dia de los Muertos.
SR: Tak! Byłem w tym czasie i jest pięknie. To była piękna tradycja. Jaka część tradycji była dla ciebie najbardziej podekscytowana, że przedstawiłaś film?
Lee Unkrich: Chodzi mi o to, że byliśmy podekscytowani, mogąc przedstawić rzeczy, o których wiedzieliśmy, na pierwszy rzut oka, było tyle pięknej sztuki ludowej i kolorów otaczających Dia de los Muertos i chcieliśmy to wszystko przenieść na ekran. Byłem podekscytowany możliwością ożywienia szkieletów i po prostu wszystkimi możliwościami animacji, jakie mieliśmy dzięki temu. Ale myślę, że najbardziej ekscytował mnie początek, gdy dowiedziałem się o wszystkich rzeczach, których nie wiedzieliśmy, i wszystkich rzeczach, które mogliśmy zrobić w filmie. wiele podróży badawczych, które odbyliśmy, podczas których zaczęliśmy się uczyć tak wielu rzeczy, że w końcu włączyliśmy do filmu. Cudownie było móc to zrobić i stworzyć historię, która byłaby zupełnie inna niż wszystko, co mogliśmy ”.Właśnie wyśniłem się z naszej wyobraźni bez wyjazdu do Meksyku.
SR: Interesujące. Czy był kiedyś w twoim życiu okres, w którym twoja rodzina mogła nie wspierać ciebie lub twojej artystycznej wolności na słowo i jak wykorzystałeś tę chwilę? Jak pokazałeś im, że wykorzystujesz swoją chwilę?
Lee Unkrich: Moja rodzina jest bardzo pomocna. Pamiętam, jak pewnego razu, kiedy byłem mały, Disney miał zamiar stworzyć nowy klubowy program Mickey Mouse i naprawdę chciałem iść na przesłuchanie, żeby być na nim. Naprawdę chciałem tego tak bardzo, a moja mama powiedziała, że nie, nie możesz lecieć do Kalifornii.
SR: Więc nie widziałeś jej chwili w tej okazji.
Lee Unkrich: W tym momencie nie. Wydaje mi się, że chwila, w której udało mi się wykorzystać tę chwilę, była wtedy, gdy podjąłem odważną decyzję o opuszczeniu małego miasteczka w Ohio, w którym dorastałem, i podróży do Los Angeles z marzeniami o zostaniu reżyserem.
SR: Świetnie. A co z tobą?
Adrian Molina: Wiesz, mam szczęście, że moi rodzice zawsze bardzo mnie wspierają. Mój tata zawoził mnie w soboty dwie i pół godziny do San Francisco na zajęcia z animacji, więc myślę, że to naprawdę mówi o tym, co jest możliwe, gdy masz talent i rodzinę, która cię wspiera. Miguel tego nie robi na początku tego filmu. Ale myślę, że warto opowiedzieć o tym, jak godzisz te dwie rzeczy.
SR: Wiesz, jedną rzecz, jaką zauważyłem w tym filmie, jest wielki sukces Disneya … Disney-Pixar w tworzeniu tych wszystkich pisanek. Jedną rzeczą, którą zauważyłem, jest motyw przewodni, to czaszki. Starałem się nadążyć za liczeniem w szkole, ale nie sądzę, żebym to zrobił właściwie. Ile czaszek …?
Lee Unkrich: Nie sądzę … Nie mam pojęcia. Chodzi mi o to, że staramy się włączać je wszędzie i wszędzie do architektury i do bruku ulic. W pewnym momencie zdaliśmy sobie nawet sprawę, że żarówki wyglądają jak czaszki, również obejmują to, robiąc film, a ponieważ w pewnym sensie wspieram uczucie czaszki. Szukamy też wielu okazji, aby znaleźć przypadkowe czaszki, w których architektura ustawiła się w określony sposób, tak aby tylko z tego jednego punktu obserwacyjnego można było zobaczyć coś w rodzaju czaszki, a stało się to czymś w rodzaju „Gdzie jest Waldo” po prostu dobrze się bawiliśmy ukrywając je wszędzie i wszędzie.