Recenzja filmu „Led Zeppelin: Celebration Day Concert”
Recenzja filmu „Led Zeppelin: Celebration Day Concert”
Anonim

Mając tylko miłe wspomnienia moich starszych i ciągłe oglądanie The Song Remains the Same, nie mam pojęcia, jak to jest być w obecności legendarnego zespołu rockowego Led Zeppelin. Mimo to pozostają prawdopodobnie największym zespołem rockowym wszechczasów. Ich muzyka: połączenie bluesa, rocka i psychodelicznego zachwytu. Ich rozgłos w porównaniu z bogami lub mitologicznymi stworzeniami, podobnie jak teksty niektórych ich piosenek. Z dziesiątek hitów z dziesięciu wydanych albumów prawie żadnego z nich nie da się zapomnieć. Gdyby tylko zjednoczyli się (na ciele), aby nowe pokolenie mogło docenić …

10 grudnia 2007 roku Led Zeppelin właśnie to zrobił. Pozostali członkowie zespołu weszli na scenę, wraz z synem zmarłego perkusisty, Jasonem Bonhamem, w londyńskiej O2 Arena, aby poprowadzić hołd dla ich drogiego przyjaciela, założyciela Atlantic Records, Ahmeta Erteguna. Do tej pory tylko ci, którzy mieli szczęście być obecni, wiedzieli, co się wydarzyło tej nocy. Reszta z nas musiałaby marzyć o naszych kolekcjach audio i wideo z przeszłości. Jednak po pięciu latach koncert O2 Celebration Day ożywa, aby wszyscy mogli go zobaczyć na dużym ekranie. Niedawno miałem zaszczyt zobaczyć, co dokładnie wydarzyło się tamtej grudniowej nocy.

Gdy koncert rozpoczął się „Good Times, Bad Times”, zastanawiałem się: „Czy wiedzą, że to Led Zeppelin?” Piosenka brzmiała dobrze, ale nie było jasne, czy zdawali sobie sprawę, jak wyjątkowe to wszystko było. Następnie nadeszło „Ramble On” i Robert Plant zaczął kręcić mikrofonem, poruszając biodrami i kręcąc swoje długie kręcone włosy. Nie, nadal tego nie zrobił. Nastąpiły „Black Dog” i „In My Time of Dying”, a Page poczuł to, podobnie jak John Paul Jones i Jason Bonham. To było tak, jakby duch Johna Bonhama przepłynął przez jego syna, by po raz ostatni bawić się z przyjaciółmi. Stawało się bardzo jasne, kim są, a ich pewność siebie zaczęła błyszczeć.

Plant przemówił do tłumu, dając fanom do zrozumienia, jakie emocje towarzyszyły przygotowaniom do koncertu. Ich następna piosenka, „For Your Life”, miała swoją pierwszą publiczną przygodę. Pomyślałbym, że to setny raz, kiedy to zagrali, a wraz z rozwojem hitów wszystko stało się jasne, to naprawdę jeden z najlepszych zespołów wszechczasów

.

żadnych argumentów.

Basista John Paul Jones popisał się swoimi wszechstronnymi zdolnościami muzycznymi w „No Quarter” ze swoim zespołem klawiszowym. Przy dziesiątej piosence, „Dazed and Confused”, Page wyciągnął swój charakterystyczny smyczek skrzypcowy, tworząc odurzający dźwięk stworzony przez samego mistrza. „Stairway to Heaven” wydało podwójną gitarę, a wkrótce potem „The Song Remains The Same”. Zanim „Kashmir” został wydany, zagubiłem się w świecie sfabrykowanej nostalgii - miejscu, o którym nigdy nie myślałem, że mógłbym odwiedzić, aż do teraz.

Cały koncert składał się z szesnastu piosenek w ciągu dwóch godzin, a zespół wydawał się coraz bardziej zbijać z każdym uderzeniem. Szybki uśmiech i wymiana zdań między Plantem a Page i można poczuć tę samą chemię, która połączyła tych guru. Niezależnie od tego, czy byli osobno od lat, czy nie, na tamtej scenie w Londynie tego nie było.

Po projekcji filmu przyszedł moment prosto z Willy'ego Wonki i Fabryki Czekolady. Wszyscy znamy legendy. Grają w tak wielu słuchawkach na co dzień, a mimo to nie jesteśmy do końca pewni, co robili przez lata. Gdybyśmy tylko mogli spojrzeć na Bogów i wybrać ich mózgi - nawet jeśli trwa to tylko pół godziny. Niestety, zespół wkroczył dumnie na małą scenę w Muzeum MoMA na Manhattanie, na oczach około stu dziennikarzy. Gdyby tylko Jimmy wyrwał podwójną gitarę, mógłby to być najbardziej intymny koncert Zeppelin wszechczasów. Ale zespół był równie ostry jak zawsze - nawet bez instrumentów.

Plant zaczął żartować swoim wersem: „W tym pokoju są ludzie, którzy nie są dziennikarzami. Jest tu masażystka i to takie ekscytujące ”. Zapytany, czy zespół jest krytyczny wobec swojej pracy i czy jest skrępowany oglądaniem filmu Celebration Day, Plant odpowiedział: „Kiedyś wyglądałem lepiej niż to. Więc oczywiście jestem krytyczny ”. Kiedy reporterka wybaczyła jej zdezorientowany głos, Plant powiedział jej, żeby się nie martwiła, ale po prostu spotkała się z nim z tyłu. Rzeczywiście, urok, który można było zdobyć tylko przez lata statusu gwiazdy rocka, był nadal obecny.

Ale wśród żartów było wyjaśnienie prawdziwego powodu, dla którego cały ten koncert powstał w pierwszej kolejności: założyciel Atlantic Records, Ahmet Ertegun. „To była najwspanialsza rzecz na świecie, którą wziął pod uwagę i podpisał Atlantic Records” - powiedział Plant. Zespół przypomniał sobie zabawne chwile, jakie spędzili z Ahmetem i poczuł, że muszą pokazać, jak bardzo go kochają. Cóż, my też pana kochamy, panie Ertegun, za przyniesienie nam Led Zeppelin.

Jeśli jest jedna lekcja, której nauczyłem się z tego cudownego spotkania, to nigdy nie pytać zespołu, czy mają jakieś plany na ponowne spotkanie. Odpowiedź pozostaje taka sama według Page: „Nie widzę tego”.

O ile to się nie zmieni, obejrzyj film przedstawiający występ Led Zeppelin z okazji Dnia Obchodów, który będzie dostępny w wielu formatach wideo i audio 19 listopada 2012 r.