Recenzja „Django Unchained”
Recenzja „Django Unchained”
Anonim

Z powodzeniem oddaje hołd inspiracji spaghetti westernem i niepokojącemu materiałowi źródłowemu dzięki ostrym występom, zabawnym postaciom i przejmującej przemocy.

Django Unchained, kontynuacja popularnego i docenionego przez krytyków filmu biznesowego Inglourious Basterds Quentina Tarantino, po raz kolejny widzi, jak ulubiony przez fanów filmowiec podejmuje kontrowersyjny temat historyczny: tym razem amerykańskie niewolnictwo.

Zamiast zająć się drażliwym tematem jako pełnym szacunku i ugruntowanym dramatem, reżyser (w typowy dla Tarantino sposób) umieścił swój film zemsty sprzed abolicji jako stylizowany gatunek - szczególnie spaghetti western. Tarantino czerpał inspirację z włoskiego filmowca Sergio Corbucciego, zwłaszcza jego niezwykle brutalnego filmu Django z 1966 roku (o mężczyźnie ścigającym zabójcę swojej żony), starając się przedstawić okropności niewolnictwa w zabawnej fantazji o zemście bez szacunku. Czy Tarantino skutecznie równoważy zamierzony wgląd historyczny ze swoim zwykłym stylistycznym wpływem i ozdobą?

Pomimo kilku wyjątkowo pobłażliwych chwil, Django Unchained to kolejny ostry i przyjemny wysiłek Tarantino. Fani filmowca, a także zwykli widzowie, których wciągnęli Inglourious Basterds, znajdą tu wiele dowcipnych dialogów reżysera, dziwacznych postaci, a także krwawej przemocy. Kilka punktów tematycznych jest trochę na nosie, nawet dla niezbyt subtelnego pisarza, takiego jak Tarantino, a kilka nieskrępowanych wyborów filmowych odwraca uwagę od wciągającej opowieści o zemście. Mimo to, podczas gdy niektórzy widzowie mogą być przytłoczeni samą ilością materiału fabularnego w 165-minutowej opowieści lub przewracać oczami na szczególnie natrętny występ na ekranie samego reżysera, Django Unchained zawiera wystarczająco dużo urzekających przedstawień, inteligentnych scenografii,a humorystyczny / brutalny komentarz społeczny ma być przyjemnym (i stylizowanym) ukłonem w stronę gatunku spaghetti western.

Luźno zainspirowany opowieścią o utraconej miłości i zemście z filmu Django Corbucciego (aktor Franco Nero ma nawet epizod Unchained), najnowszy film Tarantino opowiada o niedawno uwolnionym niewolniku, Django (Jamie Foxx), który łączy się z niemieckim łowcą nagród, doktorem Kingiem Schultzem (Christoph Waltz), zajmujący się zabijaniem złych ludzi dla pieniędzy. Schultz rekrutuje Django, aby pomóc zebrać nagrodę za okrutnych (i szczególnie trudnych do znalezienia) Brittle Brothers - obiecując pomóc byłemu niewolnikowi w misji ratowania jego żony Broomhilda Von Shaft (Kerry Washington) od jednego z najbogatszych i najbogatszych niebezpieczni właściciele plantacji na głębokim południu, frankofilski Calvin Candie (Leonardo DiCaprio).

Jak wiele filmów Tarantino, Django Unchained pogrąża się w radości zemsty (zwłaszcza w przesiąkniętym krwią trzecim akcie). Fabuła opiera się na mocnych stronach reżysera, łącząc dzikie i gwałtowne kłótnie z chwilami lekkiego humoru i ostrymi rozmowami między wielowarstwowymi postaciami - oprawionymi w uderzające obrazy. Wczesne interakcje między Schultzem i Django, w których Doktor pomaga byłemu niewolnikowi przystosować się do życia jako wolny człowiek, utrzymują lekkość, dopóki publiczność nie zostanie całkowicie zanurzona w okropnościach epoki - w szczególności radość Candie z niewolnika podobnego do Mandingo. walka na niewolników.

Waltz, wychodząc ze swojej ostatniej roli w Tarantino jako pułkownik Hans Landa w Inglourious Basterds (który przyniósł mu w 2009 roku Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego), po raz kolejny kradnie cały film w roli Schultza. Postać jest równie czarująca, ale tym razem znajduje się po „właściwej” stronie historii, poluje na zbiegów i karze właścicieli niewolników. Waltz rozkoszuje się rolą i korzysta z kilku wspaniałych wymian - zwłaszcza w połączeniu z bezwzględnym, ale srebrnojęzycznym Calvinem Candie DiCaprio. W przeciwieństwie do Landy, Schultz jest nie tylko survivalistą, łagodzi się w obliczu horroru niewolnictwa w prawdziwym świecie i satysfakcjonujące jest obserwowanie, jak Waltz odpowiednio ewoluuje.

DiCaprio, zgodnie z oczekiwaniami, wnosi urzekającą mieszankę charyzmy i wrogości do Candie będącej właścicielką niewolników. To skomplikowany złoczyńca, ożywiony świetnym występem, który będzie jak w domu z podobnymi kreacjami Tarantino: między innymi wspomnianym Landą, a także Billem (seria Kill Bill) i Vincentem Vegą (Pulp Fiction). Bezlitosny i pochłonięty sobą człowiek, zadowolony ze swojej tyranii, Candie jest jeszcze bardziej rozwinięta poprzez swój związek z niewolnikiem domowym, Stephenem (Samuel L. Jackson), postacią, którą Django postrzega jako najbardziej godnego pogardy złoczyńcę w filmie. Wraz z Jacksonem jest mnóstwo rozpoznawalnych gwiazd, które świecą w mniejszych rolach drugoplanowych (w tym Washington jako Broomhilda, MC Gainey jako Big John Brittle, a nawet Don Johnson jako „Big Daddy” Bennett).

Jeśli chodzi o samego Django, Foxx jest mile widzianym kamieniem probierczym dla kradnących sceny osobowości Waltza i DiCaprio - cichym i uważnym graczem, który rośnie wiarę w siebie i skuteczność podczas wydarzeń fabularnych. Nic dziwnego, że słynna komedia (In Living Color, Horrible Bosses) i weteran dramatu (Ray, Dreamgirls) znajduje zastosowanie zarówno dla talentów, jak Django - co skutkuje mnóstwem humorystycznych i ekscytujących bójek. Niektórzy kinomani mogą krytykować Foxxa za stonowaną rolę głównego bohatera, ale Django ma sprytną subtelność i cierpliwość, co czyni go fascynującym - szczególnie biorąc pod uwagę ilość ekstrawaganckich graczy wspierających w filmie.

Jednak pomimo ogólnego sukcesu Django Unchained jest jednym z najbardziej niezrównoważonych filmów Tarantino - ponieważ narracja często utrzymuje się w scenach, które nie mają większego znaczenia w większej fabule - podczas gdy momenty, które powinny mieć silny cios emocjonalny, są krótkie. To przyjemna, ale bardzo pobłażliwa dla siebie produkcja, która mogłaby być dużo ciaśniejsza (i bardziej skupiona), gdyby Tarantino wykazał się nieco większą powściągliwością. Fani filmowca będą bronić Tarantino za trzymanie się jego wizji, nawet po tym, jak Harvey Weinstein zasugerował podzielenie filmu na dwie części, ale przypadkowi widzowie mogą uznać, że niektóre sceny Django Unchained są chaotyczne, rozciągnięte i bez wartościowej korzyści - biorąc pod uwagę ich odpowiednie inwestycja czasu w większą (i dłuższą) działkę.

Podobnie, próbując połączyć fabułę Django ze swoim zwykłym stylem i polotem, Tarantino mógł w tej rundzie posunąć się zbyt daleko. Jak wspomniano wcześniej, jego kamea wręcz rozprasza uwagę, szczególnie w czasie, gdy widzowie powinni być w pełni zanurzeni w emocjonalnej historii Django. Ponadto reżyser jest często chwalony za wykorzystanie różnorodnych próbek eklektycznych utworów muzycznych, aby uzupełnić tradycyjną ścieżkę dźwiękową do filmu, i chociaż w tej rundzie jest kilka świetnych par („Django” Luisa Bacalova i utwór Ricka Rossa „100 Black Coffins”), jest też kilka kompletnych niewypałów, które zamiast przerywać akcję na ekranie, w rzeczywistości przerywają zamierzone zanurzenie (w szczególności umieszczenie mashup James Brown / Tupac Shakur „Unchained (The Payback / Untouchable)”).

Te małe problemy same w sobie nie podkopują ogólnej jakości Django Unchained; Jednak teraz, gdy reżyser podejmuje szerszą (i bardziej kontrowersyjną) tematykę, może nadszedł czas, aby wykazał się większą powściągliwością, jeśli chodzi o wdrażanie charakterystycznych scen i wrażliwości muzycznej (wśród innych powracających filarów Tarantino). W tej rundzie niektóre wieloletnie zszywki filmowe Tarantino faktycznie pokazują wpływ kilku ważnych historii - stawiając reżysera w centrum uwagi, a nie dramatu na ekranie.

Django Unchained to intrygująca mieszanka atrakcyjności dla rynku masowego, którą Tarantino lubił z Inglourious Basterds i zabawnej / nieskrępowanej opowieści, która z Jackie Brownem i Pulp Fiction uczyniła go ulubionym filmowcem fanów. W rezultacie w najnowszej ofercie Tarantino występuje rozłączenie, które czasami osłabia ogólną siłę historii. To powiedziawszy, wszelkie drobne błędy nie wystarczą, aby całkowicie odwrócić uwagę od wyjątkowego doświadczenia Django Unchained - które z powodzeniem oddaje hołd inspiracji spaghetti westernem i niepokojącemu materiałowi źródłowemu z ostrymi występami, zabawnymi postaciami, a także przejmującą przemocą.

Jeśli nadal jesteś na płocie w sprawie Django Unchained, sprawdź poniższy zwiastun:

-

(głosowanie)

-

Daj nam znać, co myślisz o filmie w sekcji komentarzy poniżej. Jeśli widziałeś film i chcesz omówić szczegóły filmu, nie martwiąc się o zepsucie go tym, którzy go nie widzieli, przejdź do naszej dyskusji o Django Unchained Spoilers.

Aby uzyskać dogłębną dyskusję na temat filmu przez redaktorów Screen Rant, zobacz nasz odcinek Django Unchained podcastu SR Underground.

Śledź mnie na Twitterze @benkendrick, aby otrzymywać przyszłe recenzje, a także wiadomości z filmów, programów telewizyjnych i gier.

Django Unchained ma ocenę R za silną graficzną przemoc w całym tekście, okrutną walkę, język i trochę nagości. Teraz gra w kinach.

Nasza ocena:

3.5 z 5 (Bardzo dobrze)