Recenzja Hancocka
Recenzja Hancocka
Anonim

Hancock nie jest lekką i puszystą komedią, o której możesz pomyśleć - jest mroczna i szorstka, ale warto ją sprawdzić.

Oto, co musisz wiedzieć o Hancocku:

1. Wszystko, co widziałeś w zwiastunach i reklamach telewizyjnych (cóż, do tego tygodnia) ma miejsce w pierwszych 10 minutach filmu.

2. To jeden szorstki, prostacki film - tak bardzo, że nie wiem, jak zdobył ocenę PG-13 z całym tym plugawym językiem.

3. Jeśli lubisz Willa Smitha i chcesz zobaczyć niekonwencjonalny film o superbohaterach - zobacz go. Po prostu zostaw dzieci w domu.

Hancock to ciekawy film. Zaczyna się mocno, zarówno w fabule, jak i komedii, ale 1/3 drogi prowadzi przez głowy w zupełnie innym kierunku. Z pewnością ma wady (których niektórzy ludzie nie mogą ominąć), ale wydało mi się to niezwykle zabawne.

Will Smith gra oczywiście tytułowego bohatera: pozornie bezdomnego alkoholika, który akurat dysponuje super mocami. Kiedy go spotykamy, śpi na ławce, tuląc butelkę whisky - młody chłopak próbuje go obudzić, ponieważ trwa pościg po autostradzie, podczas którego źli ludzie sieją ogromne spustoszenie i strzelają do cywilów bezkrytycznie. Hancock nie jest chętny do pomocy, a chłopak w końcu nazywa go A-dołkiem, chyba że nie jest w skrócie. To termin, który jest wielokrotnie używany w filmie.

Problem z Hancockiem polega na tym, że ilekroć popełnia akty „heroizmu”, powoduje masowe, uboczne zniszczenia, które są widoczne na początku filmu, gdy zatrzymuje samochód złych facetów. Muszę tu przerwać i powiedzieć, że myślałem, że sceny latania na początku tego filmu były jednymi z najlepszych i najbardziej „prawdziwych”, jakie widziałem - bardzo ładnie zrobione i jeśli jesteś fanem filmów o superbohaterach, zwracać uwagę.

Publiczność prawie miała go przy sobie i to ostatnia kropla, gdy powoduje ogromne szkody w pociągu towarowym, ratując życie Raya Embreya (w tej roli Jason Bateman). Embrey ma wizje ratowania świata poprzez marketing, ale jest raczej postacią diksotyczną, ponieważ jego pomysły są tak oburzające dla dyrektorów korporacji, do których przedstawia swoje propozycje. W Hancock widzi doskonałą okazję, by czynić dobro, a także pomagać mu w zamian za uratowanie mu życia.

Próbuje przekonać Hancocka, że ​​aby być naprawdę skutecznym, ludzie muszą go kochać - właściwie powinni go kochać, bo walczy z przestępczością i ratuje życie. Problem w tym, że Hancock nie mógł mniej przejmować się tym, co myślą ludzie, a przynajmniej to właśnie tam publikuje.

Embrey zabiera go do domu i zaprasza na obiad, gdzie Hancock spotyka syna i żonę Embrey (Charlize Theron). Nasz bohater nie jest przyzwyczajony do przebywania z rodziną w ogóle, a zwłaszcza z dziećmi, i ma umiejętności prowadzenia rozmów przy kolacji, które pozostawiają wiele do życzenia żonie Embrey, Mary. Spędza wieczór patrząc na Hancocka jak na kogoś, kogo chciałaby jak najszybciej uciec od rodziny.

Oczywiście w końcu Embrey odwraca Hancocka i czyni go bohaterem, ale film też idzie drogą, która mnie zaskoczyła.

Więc co działa? Will Smith. Fascynujące było obserwowanie, jak gra mniej niż sympatyczną postać. Naprawdę podobał mi się sposób, w jaki jego ewolucja od postaci, którą spotkaliśmy na początku do bohaterskiej postaci, trwała tak długo. Był przedstawiany jako naprawdę niechętny, o jeden poziom więcej niż jeden, co uczyniło transformację o wiele bardziej wiarygodną.

Podobała mi się również ilość szkód ubocznych, jakie wyrządził na początku filmu i reakcje na to w świecie rzeczywistym. Jedną z rzeczy, których uczysz się jako fan komiksów, jest to, że prawdopodobnie nie chciałbyś mieszkać w mieście, w którym walczą z przestępczością. Zadają miliony obrażeń za każdym razem, gdy walczy z jakimś superzłoczyńcą.

Co obniżyło wynik? Czarny charakter filmu pojawia się znikąd, prawie nie ma czasu na ekranie i po prostu nie wydaje się, że jest częścią filmu - więc był to rodzaj non-sequiter. Nie wchodzę w spoilery, ale biorąc pod uwagę to, co złoczyńca wie o Hancocku, to jak ta osoba pomyślała, że ​​będzie w stanie go zabić, jest poza mną.

Jednak wynik końcowy był cholernie zabawny (publiczność przed ekranem bili brawa, gdy było po wszystkim) i poczekaj kilka minut, gdy napisy końcowe zaczną się toczyć, aby zobaczyć naprawdę świetną scenę bonusową (nie trzeba czekać do końca) kredytów). Po prostu zrób mi przysługę i wezwij opiekunkę: Hancock nie jest „zabawnym” filmem dla dzieci.

Nasza ocena:

3.5 z 5 (Bardzo dobrze)