Recenzja Inferno
Recenzja Inferno
Anonim

Inferno jest mało prawdopodobne, aby seria filmów Roberta Langdona zdobyła nowych fanów - i nie jest warta długiego czekania, które zajęło mu stworzenie.

Znany profesor i symbolista Havarda Robert Langdon (Tom Hanks) budzi się i znajduje się w szpitalu we Florencji we Włoszech - czuje się bardzo zdezorientowany, ma tajemniczą ranę głowy i nie jest w stanie przypomnieć sobie niczego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni. Zanim lekarz opiekujący się Langdonem, Sienna Brooks (Felicity Jones), może właściwie wyjaśnić Robertowi, w jakim stanie był, kiedy przybył do szpitala, pojawia się (rzekomy) policjant i próbuje zamordować Langdona. Dzięki pomocy Sienny parze udaje się uniknąć śmierci i schronić się w jej mieszkaniu.

Tymczasowo bezpieczny Langdon robi wszystko, co w jego mocy, aby poskładać w całość to, co się z nim stało, pomimo jego obecnego stanu. Przeszukuje swoje rzeczy i znajduje wskaźnik Faradaya - taki, który wyświetla obraz mapy piekła Sandro Botticellego, opartego na piekle Dantego, i zawiera zestaw wskazówek, które wydają się być powiązane ze śmiercionośną propozycją miliardera szaleńca (Bena Fostera) dla jak „rozwiązać” problemy ludzkości związane z przeludnieniem. Langdon i Sienna muszą podążać za wskazówkami i zobaczyć, dokąd prowadzą - w nadziei, że dzięki temu mogą zapobiec strasznemu, niszczycielskiemu wydarzeniu.

Po tym, jak powieści Dana Browna Roberta Langdona stały się częścią ducha czasu w 2000 roku, było nieuniknione, że Langdon przeskoczył na duży ekran - co zrobił, pod kierunkiem Rona Howarda i granego przez Toma Hanksa w Kodzie Da Vinci w 2006, a potem drugi raz, w 2009 roku w Angels & Demons. Trzeci film Howarda i Hanksa z Langdona Inferno, który jest oparty na czwartej powieści Langdona Browna, pojawia się siedem lat po ostatniej przygodzie Langdona - i czuje się równie opóźniony w czasie w obecnym krajobrazie kinowym. Fani Hanka wcielają się w słynną postać „symbolologa”, naturalnie bardziej docenią jego powrót - ale podobnie jak w ostatnim wydaniu teatralnym Jack Reacher: Never Go Back, Inferno to kontynuacja akcji, która wydaje się być niczym więcej niż bez inspiracji próbą aby utrzymać „markę” Roberta Langdona.

Zaadaptowany na ekran przez Davida Koeppa (który również napisał scenariusz do Aniołów i demonów), Inferno zawiera wszystkie znane już tropy narracyjne Roberta Langdona - w tym zawiłą tajemnicę u jej podstaw, która wymaga ciężkiego zawieszenia niedowierzania i Langdona, który ma Głównym celem jest zapewnienie mu kogoś, kto wyjaśni fabułę filmu i odbije od niej historyczne fakty dotyczące sztuki / kultury. Inferno ma na celu zmieszanie rzeczy, stawiając Langdona w niekorzystnej sytuacji od początku historii (zobacz jego tajemniczy stan amnezji), ale to „zwrot” formuły Dana Browna nie nadaje postaci Langdona większej głębi ani nie maluje go w nowe światło. W drugiej połowie filmu wpleciony jest wątek z postacią z przeszłości Langdona, ale jest on zbyt słabo rozwinięty, aby ostatecznie wywrzeć duży wpływ emocjonalny.Podjęto tutaj większą, ale podobną próbę stworzenia przewodnika tematycznego na temat tego, w jaki sposób przeszłość (czy to nasza osobista historia, czy dziedzictwo kulturowe) kształtuje nasze spojrzenie na przyszłość, ale nie jest wystarczająco rozwinięta, aby mieć duże znaczenie.

Howard, jako reżyser, wydaje się teraz lepiej rozumieć, jak utrzymać poczucie tempa dzięki tym filmowym adaptacjom Dana Browna - co oznacza, że ​​Inferno ma przyzwoite tempo i zwykle udaje mu się dalej pchać naprzód, a raczej zbyt długo pojedynczy rozwój, zwrot lub obrót, jaki przybiera jego fabuła (co jest dobre - ponieważ większość zwrotów akcji jest raczej telegraficzna). Inferno jest mniej skuteczne w inscenizacji stałych fragmentów lub licznych sekwencji pościgów pieszych w malowniczych miejscach takich krajów jak Włochy i Turcja, gdzie zostało nakręcone w plenerze. Wizualnie są tu uderzające momenty podczas „sekwencji wizji”, w których Langdon jest nawiedzany przez przebłyski piekielnych obrazów inspirowanych sztuką, choć bywają zbyt przerabiane i szalone, by się nimi cieszyć; to rozciąga się na znaczną część filmu, który ma wygląd i styl Jason Bourne-lite.Chociaż Inferno miał budżet na produkcję w wysokości 75 milionów dolarów, to połowa tego, co Angels & Demons kosztowało siedem lat temu - i niestety pokazuje to pod względem jakości wartości produkcji tego pierwszego jako całości.

Tom Hanks wraca do swojego rytmu jako Robert Langdon tutaj i nadaje uratowanemu światowi, rozwiązującemu łamigłówki profesorowi z Harvardu trochę dodatkowego uroku - ale nadal brakuje mu osobowości, która sprawia, że ​​podobne postacie z innych serii są fajne, by przeżyć przygodę (patrz w szczególności Benjamin Gates z National Treasure). Inferno próbuje uczynić Felicity Jones jako Sienną Brooks bardziej aktywną (i znającą się na rzeczy) graczem w tym spisku niż jej poprzednicy z poprzednich przygód Langdona, jednocześnie dając jej więcej właściwej historii. Brooks nadal wydaje się być bardziej pomysłodawcą fabularnym niż osobą, której charakterystyka ewoluuje tak, jak jest to konieczne, aby utrzymać historię w ruchu, ale bez winy nominowanego do Oscara Jonesa - który oczywiście będzie grał w coś, co wydaje się być bardzo bardziej satysfakcjonująca rola w innym filmie z serii,wkrótce.

Obsada drugoplanowa Inferno to imponująca kolekcja międzynarodowych talentów aktorskich - w jej szeregach znajdują się amerykański aktor Ben Foster (Hell or High Water), francuski aktor Omar Sy (Jurassic World) i duńska aktorka Sidse Babett Knudsen (Westworld). duże, ci wykonawcy utknęli tutaj, odgrywając podstawowe role postaci, które nie dają im szansy naprawdę napiąć swoich działających mięśni. Indyjski aktor (i kostium Syriusza z Jurassic World) Irrfan Khan wnosi bardzo potrzebną lekkość do postępowania, grając szefa mrocznej prywatnej firmy, której mroczne poczucie humoru i moralnie niejednoznaczny status sprawiają, że jest interesujący do naśladowania. Postać Khana zwraca również uwagę na jedną z największych wad wszystkich filmów Roberta Landona:ich ogólny brak samoświadomego humoru i niechęć do zabawy i / lub nawet uznania wrodzonej głupoty ich historii.

Inferno jest mało prawdopodobne, aby seria filmów Roberta Langdona zdobyła nowych fanów - i nie jest warta długiego czekania, które zajęło mu stworzenie. Występują tutaj aspekty współczesnej kultury (pojawienie się nowoczesnych technologii, takich jak iPhone'y i drony z aparatem), ale w większości film wygląda i - co ważniejsze - wydaje się czymś, co Hollywood wydałby w 2000 roku. Inferno jest próbą przywrócenia pracy Dana Browna w miejsce dominacji popkulturowej, które kiedyś zajmowało, w kinowym krajobrazie, który od tego czasu się zmienił. Niezłomni fani postaci Roberta Langdona (i jego wizerunku Hanksa) powinni uzyskać więcej uwagi od Inferno, ale inni fani Langdona mogą uznać, że jego ostatnia przygoda jest całkiem niezapomniana … i będą rozczarowani tym, jak niewiele ma postać i jego świat zmieniony,przez lata, odkąd go ostatnio widzieliśmy.

ZWIASTUN FILMU

Inferno gra teraz w kinach w USA. Trwa 121 minut i ma ocenę PG-13 dla sekwencji akcji i przemocy, niepokojących obrazów, języka, elementów tematycznych i krótkiej zmysłowości.

Daj nam znać, co myślisz o filmie w sekcji komentarzy!

Nasza ocena:

2 z 5 (OK)