Zagadka „agenta Cartera” Marvela: fascynująca (ale nudna) przygoda
Zagadka „agenta Cartera” Marvela: fascynująca (ale nudna) przygoda
Anonim

(Agent Carter, Odcinek 4, SPOILERS będzie za nim.)

-

Marvel's Agent Carter ujawnia więcej swoich fabularnych początków w tym tygodniu w odcinku „The Blitzkrieg Button”, w pozbawionym blasku, opartym na dialogach „Akcie II”, który po prostu przygotowuje (miejmy nadzieję, ekscytujące) odcinki, które nadejdą. Jak we wtorek wieczorem telewizja jest monotonna; jako podróż do świata Marvela jest jednak całkowicie fascynująca i zakończyła się sukcesem.

Howard Stark (Dominic Cooper) sypiający z wieloma kobietami to jedna z niewinnych, ale niezręcznych lekcji, których ten odcinek uczy swoich widzów. Nie ma powodu, dla którego Stark miałby być kobietami pościeli innymi niż on może, i podobnie jak w tym okresie w tej serii, jest odtwarzany dla szybkiego, wygodnego, niezapomnianego śmiechu, a nie jest poważnym aspektem tego stale rosnącego świata. Kapitan Ameryka również otrzymuje w tym tygodniu kolejną mylącą kontrolę nad nazwiskami, ponieważ twórca Pierwszego Mściciela zostaje skrytykowany za posiadanie próbki krwi ze swojego dzieła, o czym nie wie Carter.

Co ciekawe, donosowe odniesienia i przyjazna rodzinie bezczelność nigdy nie szkodzą agentce Carter tak bardzo, jak nieumyślnie powstrzymują ją przed kontynuowaniem budowania tego fascynującego świata, który (tak) powoli się wyłania. Ekscytujące jest to, że dzięki budowaniu świata Agent Carter rozwija się w sposób, na jaki teatralne odpowiedniki Marvela nigdy nie mogą sobie pozwolić: pozwalając bohaterom rozmawiać ze sobą.

To bardzo przypomina pierwszy zwiastun Avengers: The Age of Ultron, w którym Avengers odpoczywają w salonie Tony'ego Starksa (Robert Downey, Jr.), próbując zrozumieć logistykę młota Thora (Chris Hemsworth), jak Steve Rogers (Chris Evans) i Stark próbują go podnieść (niektórzy odnoszą większy sukces niż inni). Ta scena jest od razu kultowa, ulubiona przez fanów, po prostu dlatego, że reprezentuje najbardziej wyjątkowe wykorzystanie superbohaterów Marvela do tej pory. W ich wielu filmach można znaleźć wiele przykładów heroizmu Marvela - nie jest to wyjątkowe. Jeśli rodzina Starków czegoś nas nauczyła, to tego, że osobowość jest wszystkim - dlaczego więc nie cieszyć się nią?

To właśnie zapewnia nam agent Carter. Brak jakiejkolwiek logicznej historii wokół brakującej broni Howarda Starka - choć być może po prostu błąd w strukturze opowieści - jest również dobrą wskazówką, że powierzchowna rozrywka na poziomie powierzchni i eksploracja postaci to wszystko, co otrzymamy. Chyba że, oczywiście, pisarz i reżyser Avengers 2, Joss Whedon, jest zainteresowany dogłębnym zbadaniem pochodzenia Ultrona w telewizji w środku sezonu - co wcale nie wydaje się mieć miejsca. Whedon nie jest nawet producentem tej serii.

Mamy jednak do czynienia z serią niezapomnianych, nieważnych rozmów, które ostatecznie są… całkowicie rozrywkowe, z jakiegoś zaskakującego powodu. Sousa (Enver Gjokaj) i Thompson (Chad Michael Murray), dwie postacie, które wyglądają, jakby pochodziły z licealnej sztuki teatralnej, nigdy nie są bardziej przyjemne niż wtedy, gdy pozują do siebie przed świadkiem - tanie sztuczki przesłuchań i wszystko - jakby dominacja cokolwiek znaczyła, gdy Dooley (Shea Whigham) wraca z zagranicy. A Dooley, podróżnik transatlantycki w SRR, nigdy nie jest tak zabawny, jak wtedy, gdy walczy, oddychając miętą, z nazistowskim pułkownikiem.

Są chwile, kiedy telewizja powinna zająć stanowisko i chwile, kiedy sztuka opowiadania historii zasługuje na większe uznanie; jednakże są chwile, kiedy świeży oddech jest zabawny. Z jakiegoś powodu wydaje się, że to zachowanie w tej chwili powinno być wspierane. Jeśli już, po prostu zrzucić ciężar wymuszania fabuły z „Bad Babies” Starka w czasie, gdy nie ma żadnego kinowego świata zapewniającego wsparcie gdzie indziej. Dlatego tak naprawdę nigdy nie zobaczymy żadnego z „najgorszych” dzieci Starka.

W takim razie jaki jest cel agenta Cartera, jeśli nie doprowadzenie widzów do następnej fazy MCU? Wygląda na to, że Marvel Studios wciąż próbuje odpowiedzieć na to pytanie, podczas gdy Marvel Television i ABC nadal stosują skomplikowane techniki planowania - dwugodzinne premiery; tydzień przerwy bez akcji - aby nadrobić zaległości w serialu i jego historii, która z tygodnia na tydzień nie utrzymuje tempa. Po raz kolejny rozmowy są zabawne.

Przycisk Blitzkrieg, jak pokazano w tym odcinku, niestety nie jest fascynujący ani przyjemny. Nie ma też żadnej z dziwnych, nienormalnych broni, które są dogodnie kompaktowe i gotowe do epizodycznej wysyłki - chociaż przynajmniej służyły celowi swojej nazwy. W tym odcinku Stark tworzy całą historię, Jarvis (James D'Arcy) opowiada wiele kłamstw, a Peggy (Hayley Atwell) śledzi pocieranie uszu - po prostu po to, aby ujawnić, że nazwa, cel urządzenia i ostatecznie to, co to wszystko jest błędem. Najbardziej zniechęcające jest to, że przycisk Blitzkrieg to świetna nazwa dla urządzenia, a jego przeznaczenie wydaje się warte zachodu.

Teraz mamy Peggy Carter z misją uratowania Starka; SSR na misji znajdź Starka i Peggy; Stark na misji spania z kobietami; Jarvis z misją wykorzystania swojego ustalonego „opowiadania” w kolejnym odcinku; „Lewiatan” to ktoś, gdzieś; oraz nieznana zabójczyni w nieznanej misji, która szczerze mówiąc jest zbyt niewrażliwa na widok automatycznego rewolweru, by można było w nią uwierzyć.

W 4 odcinkach Agent Carter dobiegnie końca, a agenci SHIELD powrócą. Nadal nie wiadomo, czy ten program będzie stanowić podstawę sukcesu Marvela w telewizji. Jeśli już, serial może powiesić swój kapelusz na serii dających się udowodnić rozmów przy ognisku, na które Marvel's Cinematic Universe nie ma miejsca.

Agent Carter powraca w przyszły wtorek z „The Iron Ceiling” o 21:00 w ABC. Poniżej możesz obejrzeć zapowiedź odcinka z przyszłego tygodnia: