11 zawstydzających postaci, które nigdy nie pojawią się w MCU (i 14, które już mają)
11 zawstydzających postaci, które nigdy nie pojawią się w MCU (i 14, które już mają)
Anonim

Wszechświat Marvela jest wypełniony dosłownie tysiącami postaci - nic więc dziwnego, że nie wszystkie z nich są dokładnie zwycięzcami. Rzeczywiście, niektóre z tych postaci są wręcz zawstydzające, nawet jak na dziwaczne standardy gatunku superbohaterów.

To sprawia, że ​​jest to jeszcze bardziej niesamowite, gdy zdasz sobie sprawę, że Marvel Studios udało się z powodzeniem włączyć kilka z tych postaci do Marvel Cinematic Universe. Jasne, czasami oznaczało to stonowanie ich bardziej dziwacznych atrybutów, ale niezaprzeczalnie imponujące jest to, jak wiele rzekomo „bezużytecznych” postaci pojawiło się w MCU.

Jednocześnie, podczas gdy Marvel udowodnił, że jest w stanie osiągnąć pozornie niemożliwe - pamiętaj, że sam MCU został uznany za poważny hazard - istnieją granice tego, co może osiągnąć studio. Dlatego niektórzy bardziej absurdalni gracze z komiksów nigdy nie zadebiutują w filmie lub telewizji. Tylko prawdziwy cud mógł wymyślić na nowo te postacie na tyle, aby publiczność nie śmiała się na ich widok.

Warto również zauważyć, że istnieją postacie, które rzekomo mają więcej niż kwalifikacje do zagrania w następnej odsłonie MCU, dopóki nie weźmiesz pod uwagę wątpliwych podtekstów, które są im nieodłączne. W takich sytuacjach, szef Marvela, Kevin Feige i jego zespół, są bardziej niż skłonni unikać używania takiej postaci - lub jeśli to zrobią, przerobią je, aż będą ledwo przypominać ich odpowiednik z komiksu.

Mając to na uwadze, oto 1 3 zawstydzających postaci, które nigdy nie pojawią się w MCU (i 1 2, które już mają).

25 Już ma - Egghead

Z imieniem takim jak „Egghead”, nie spodziewałbyś się, że ta postać dostanie zaszczytne miejsce dla MCU - nie mówiąc już o jednej z bardziej emocjonujących scen Ant-Mana i Osy !

Marvel Studios ustanowiło tego kryminalnego geniusza jako ojca Ghosta.

Egghead - lub Elihas Starr, jak jest znany w filmie - nie ma wiele do roboty podczas swojego występu, poza kopnięciem w wiadro.

Podczas gdy Starr nie prezentuje swojego nadludzkiego talentu do wchłaniania wiedzy, przynajmniej uprawia łysinę - chociaż nie jest tak wyraźnie jajowata jak jego odpowiednik w komiksach.

24 Nigdy się nie pojawi - Doktor Druid

Postać tak niepopularna, że ​​nawet profesjonaliści od komiksów byli znani z tego, że otwarcie go wyśmiewali, Doctor Druid regularnie zajmuje wysokie miejsca na listach „Worst Avengers Ever”. Szczególnie irytujące jest to, że jako nadprzyrodzony łowca potworów - który może być największym powołaniem wszechczasów - ten facet powinien być niesamowity.

Wszystko w nim - od jego okropnej fryzury po mierne zdolności magiczne - określa go jako głupka. Dorzuć swoją niezasłużenie arogancką osobowość i reputację zdrady swoich kolegów z drużyny i jasne jest, że Doktor Druid nie ma miejsca w MCU.

23 Already Has - Man-Ape

The Black Panther komiksy były wielkim krokiem do przodu, przy czym charakter tytularny jako pierwszy superbohater afrykańskiego dziedzictwa przedstawionej w komiksie nurtu. Nie oznacza to jednak, że każdy członek obsady drugoplanowej Czarnej Pantery jest tak imponujący, jak jej słynny bohater. Weźmy na przykład Man-Ape, który paraduje w stroju białego goryla.

Prawdopodobnie dlatego Marvel Studios dokonało tak poważnego remontu Man-Ape, gdy nadszedł czas na jego debiut MCU.

Superzłoczyńca z komiksów zostaje ponownie wynaleziony jako pryncypialny antybohater znany pod swoim nazwiskiem M'Baku.

Postać zawiera przytłumiony motyw goryla w swoim plemiennym stroju.

22 Nigdy się nie pojawi - mors

Mors ma być traktowany jako żart - co nie czyni go mniej kłopotliwym. To niefortunny produkt końcowy eksperymentu mającego na celu połączenie ludzkiego DNA z DNA morsa, ten tłusty bałagan porusza się w boleśnie punktowym zespole pełnym kłów.

Krótko mówiąc: w każdym calu jest postacią gagową, na którą został wymyślony, co nie jest takim problemem w szerszym krajobrazie komiksów, które składają się na Wszechświat Marvela. Tego samego nie można powiedzieć o stosunkowo bardziej jednolitym tonalnie MCU, który - chociaż zawiera niektóre części, które są znacznie jaśniejsze lub ciemniejsze niż norma - nie może pomieścić niczego tak szalonego jak Mors.

21 Already Has - Mandaryn

Obiektywnie rzecz biorąc, mandaryński jest potężnym supervillainem, który zasługuje na szacunek. Nie da się też obejść faktu, że geneza arcywrogiego Iron Mana ma swoje korzenie w nieprzyjemnych, niewrażliwych na rasę stereotypach - coś, czego Marvel Studios zdaje się doskonale świadczyć.

Prezes Marvel Studio, Kevin Feige, otwarcie skomentował, jak bardzo czuje się nieswojo z tą postacią.

Dlatego do tej pory jedyną wersją mandaryna, jaką widzieliśmy w MCU, jest wymyślona postać grana przez pijanego brytyjskiego aktora Trevora Slattery - chociaż krótki film Hail to the King wskazuje, że prawdziwa okazja może gdzieś tam być.

20 Nigdy się nie pojawi - Starfox

Ponieważ Thanos jest obecnie największym zagrożeniem stojącym przed MCU, fani komiksów spekulowali, czy jego brat, Starfox, pojawi się, aby stawić czoła swojemu rodzeństwu w przyszłorocznym Avengers 4 . Szczerze mówiąc, naprawdę nie liczylibyśmy na to.

Moce Starfox obejmują zdolność do psychicznego manipulowania emocjami otaczających go osób, co pozwala mu sprawiać, że ludzie czują się do niego głęboko pociągani. To sprawia, że ​​jego reputacja „zabójcy lady” wydaje się więcej niż trochę przerażająca. To sprawia, że ​​ten „bohater” jest bardzo godny uwagi w świecie postów #MeToo.

19 Already Has - Ego The Living Planet

Ego the Living Planet to jedna z tych uroczo absurdalnych koncepcji, które rzadko można zobaczyć poza komiksami: czująca planeta, wraz z gigantyczną, brodatą twarzą na boku!

Postać tak skandaliczna wydaje się nieprawdopodobnym kandydatem do włączenia do bardziej ugruntowanego MCU.

Na szczęście u Strażników Galaktyki było miejsce na takie kosmiczne szaleństwo.

To prawda, że ​​w przypadku większości Guardians of the Galaxy Vol.2 Ego przyjmuje humanoidalne ciało, aby wchodzić w interakcje ze Star-Lordem i resztą zespołu. Ale cierpliwi fani komiksów zostali nagrodzeni podczas kulminacyjnej bitwy filmu, kiedy twarz Ego ukazuje się na powierzchni jego planety, patrząc z kosmosu.

18 Nigdy się nie pojawi - Stilt-Man

Stilt-Man walczy z Daredevilem od dziesięcioleci - ale to nie znaczy, że stał się mniej śmieszny.

Jak sugeruje jego imię, główną sztuczką tego przegranego jest to, że jego zaawansowana zbroja jest wyposażona w teleskopowe, hydrauliczne szczudła, które mogą rozciągać się na ponad 200 stóp.

Jeśli masz problem z wyobrażeniem sobie tego rodzaju głupoty wychowującej głowę w zdecydowanie poważnym, szorstkim świecie serii Netflix Daredevil , nie jesteś sam. Rzeczywiście, uważamy, że najbliżsi fani zobaczą Stilt-Mana w MCU poprzez powtarzające się epizody Turka Barretta - złoczyńcy, który na krótko przyjął tożsamość Stilt-Mana w komiksach.

17 już ma - Purple Man

Seria Marvela Netflix była odpowiedzialna za niektórych z najbardziej pamiętnych i przerażających złoczyńców MCU, a prawdopodobnie najlepszym z nich jest Kilgrave.

W zainspirowanej przeróbce potencjalnie niedorzecznego Purple Mana Kilgrave unika zabarwionej brutalnością skóry swojego odpowiednika z komiksu.

Zainspirowany przez pisarza komiksów Briana Michaela Bendisa, serial jeszcze bardziej podkręca jego przerażenie.

Korzystając z nokautującego występu aktora Davida Tennanta - któremu nawet udaje się wzbudzić zaskakujące ilości współczucia ze strony widzów - Kilgrave mrożąco ucieleśnia temat wyzyskiwanych kobiet w sercu Jessiki Jones .

16 nigdy się nie pojawi - niszczyciel flagi

Idea leżąca u podstaw Flag-Smasher jest właściwie całkiem sprytna. Mając na celu kontrast z Kapitanem Ameryką, symbolizuje wady nastrojów antypatriotycznych w taki sam sposób, w jaki Cap uosabia wszystkie zalety patriotyzmu.

Problem w tym, że - pomijając sprytną zarozumiałość - Flag-Smasher to trochę żart. Może to jego typowy strój superzłoczyńcy, a może po prostu jego raczej szykowny kryptonim.

Wszystko, co wiemy, to to, że Flag-Smasher reprezentuje przyzwoitą koncepcję zawiedzioną przez nijakie wykonanie, i nie będzie w najbliższym czasie niepokoić bohaterów MCU.

15 Już ma - Batroc The Leaper

Wersja Batroc the Leaper z Captain America: The Winter Soldier jest prawie tak dobra, jak to tylko możliwe, jeśli chodzi o tego skądinąd zawstydzającego najemnika.

Za swój krótki występ jako pomniejszy antagonista, Marvel Studios wyeliminowało bardziej kampowe elementy postaci, znanej tutaj pod pełnym imieniem Georges Batroc.

Batroc zastąpił również swój fioletowy i żółty spandex bardziej praktycznym wojskowym strojem, który nadal ma podobną kolorystykę.

Jednak najważniejsze elementy tego klasycznego baddie - to pistolet do wynajęcia, który specjalizuje się w sztukach walki - są obecne i rozliczane.

14 Nigdy się nie pojawi - Matador

Obecnie Daredevil może pochwalić się przerażającą galerią łotrzyków, w tym takimi jak Bullseye, Kingpin i Elektra. Ale kiedy po raz pierwszy pojawił się Człowiek Bez Strachu, przeciwnicy, z którymi się zmierzył, byli o wiele mniej imponujący.

Przykład: Matador. Jak sama nazwa wskazuje, ten klaun to zhańbiony wojownik byków, który popełnia przestępstwa ubrany w tradycyjny strój związany ze sportem.

Jakby to nie było wystarczająco głupie, Matador nie ma nawet żadnych supermocy ani gadżetów hi-tech - polega wyłącznie na swojej pelerynie do walki z bykami i umiejętnościach.

Krótko mówiąc: nie ma w nim absolutnie nic fajnego, a Marvel Studios byłoby szalone, gdybyśmy umieścili go w MCU!

13 Już ma - Whizzer

Złoty wiek komiksów był czasem bardziej niewinnym - epoką, w której można było dać superbohaterowi alter-ego, takie jak „Whizzer”, nie martwiąc się o chichot cynicznych czytelników.

Tak właśnie było na początku lat czterdziestych: jeśli superbohater śmigał z superszybkością, nazywano go Świstakiem.

Oczywiście gusta zmieniły się w ciągu prawie 80 lat od pierwszego debiutu tego gościa, tak bardzo, że nie można było sobie wyobrazić, że Whizzer kiedykolwiek wylądowałby w MCU, a tym bardziej w rogu opartym na Netflix. A jednak jest w drugim sezonie Jessiki Jones , zapinając się w żółtą bluzę z kapturem, która przypomina jego oryginalne żółte kolesie!

12 nigdy się nie pojawi - żywa gumka

Spójrzmy prawdzie w oczy: kiedy wybranym przestępczym alter ego jest The Living Eraser, Twoje szanse na kwalifikację do MCU są już niewielkie.

Jeśli twoja sztuczka polega również na tym, że dosłownie „wymazujesz” swoich przeciwników z rzeczywistości - naturalnie teleportując ich do „Wymiaru Z” - ta mała nadzieja, jaką miałeś na zobaczenie siebie na dużym ekranie, szybko znika.

Szanse na to, że Living Eraser zdobędzie odpowiednik filmowy nie są zbyt duże, ale biorąc pod uwagę, że jest chodzącą hańbą dla niezbyt szlachetnego zawodu supervillainów, to nie jest niesprawiedliwe.

11 Już ma - Bushmaster

Wielu krytyków uważało, że drugi sezon Luke Cage Netflixa był ulepszeniem w stosunku do pierwszego, a przynajmniej część tego ma związek z centralnym antagonistą Bushmasterem.

Pozornie okropne dopasowanie do szorstkiej atmosfery serialu - podobnie jak Diamondback w sezonie 1 - ten jamajski gangster skończył idealnie.

Po raz kolejny był to przypadek Marvela, który udoskonalił aspekty postaci, które dobrze tłumaczyłyby się na ekranie, i odrzuciły te, które nie byłyby. Oznaczało to pozbycie się ekstrawaganckiego spandeksu Bushmastera i wymyślenie wiarygodnego wyjaśnienia jego równie kwiecistego pseudonimu, w którym to momencie został szybko uznany za złego faceta najwyższego szczebla.

10 już ma - majsterkowicza

W ciągu ostatniej dekady Marvel Studios wykazało talent do wciskania mniej znanych złoczyńców w pomniejsze role antagonistów. Doskonałym tego przykładem jest to, jak - zamiast tworzyć nową, ogólną postać - twórcy filmu Spider-Man: Homecoming wykorzystali zamiast tego Tinkerer.

W rzeczywistości rehabilitacja Majsterkowicza na ekran nie wymagała wiele.

Pierwszym krokiem było porzucenie dość śmiesznego imienia tego retro baddie; zamiast tego kieruje się swoją cywilną tożsamością, Phineasem Masonem.

Potem wszystko, czego trzeba było, to bardziej skupić się na jego fenomenalnej sprawności inżynieryjnej, a mniej na jego skłonności do kapryśnych planów. Majsterkowicz został przemieniony w doskonałego lokaja dla głównego zagrożenia Homecoming , Sępa.

9 Nigdy się nie pojawi - Rocket Racer

Deskorolki są fajne. Rakiety są fajne. Ale niestety dla Marvela złoczyńca oparty na deskorolkach i rakietach zdecydowanie nie jest fajny.

Być może to jego niesamowicie zły czerwono-żółty kostium, a może to po prostu nieodłączna niezręczność twórców komiksów w średnim wieku, próbujących objąć kulturę młodzieżową, ale bez względu na powód Rocket Racer jest po prostu zły.

O ile ten facet nie zostanie poddany monumentalnej metamorfozie od Marvel Studios, jest praktycznie nie do pomyślenia, że ​​pojawi się w MCU, by nękać Spider-Mana swoim „morderczym Tony Hawk”.

8 już ma - odcienie

W komiksach Shades jest zbirem średniego poziomu, który od czasu do czasu próbuje swoich sił w grze z super złoczyńcami, przyjmując ohydny spandex i głupkowaty wizjer, który emituje podmuchy energii.

Marvel Studios mądrze postanowiło podkreślić mniej dziwaczne cechy bohatera, dodając go do obsady Luke'a Cage'a , w którym został przedstawiony jako zgrabny i skuteczny operator kryminalny Hernan „Shades” Alvarez.

Zgodnie z wysiłkami Marvela mającymi na celu ukształtowanie złoczyńców w serii Netflix, Shades jest postacią złożoną moralnie i emocjonalnie.

Jasne, jest bezwzględnym przestępcą, który radośnie opowiada o swoich nikczemnych czynach. Jednak jest również głęboko lojalny wobec swojego partnera w zbrodni, Comanche, i aktywnie unika niepotrzebnego rozlewu krwi.

7 Nigdy się nie pojawi - Kangur

Poza być może Batmanem, żaden inny superbohater nie dorównuje jakością galerii łotrzyków Spider-Mana. Jednak nawet wśród złośliwych złoczyńców nękających każdego ulubionego webslingera jest kilku podejrzanych klientów odpowiedzialnych za obniżenie ogólnego standardu nikczemności.

Najważniejszym z nich jest Kangur, australijski bandyta, który potrafi wiązać i kopać jak najsłynniejsze rodzime zwierzę w swoim rodzinnym kraju. Nie tylko jest to poza stereotypami - poważnie: australijska postać, która naśladuje kangura? - ale jest równie zabawny, jak ten facet.

Nie ma charakterystycznej estetyki, nieodpartego pochodzenia ani motywacji - a zatem nie ma żadnego powodu, aby pojawiać się w MCU.

6 Już ma - Arnim Zola

Współtwórca ogromnej większości uniwersum Marvela, Jack Kirby jest jednym z najbardziej wpływowych twórców komiksów wszechczasów. Nie znaczy to, że niektóre z „kreacji Kirby'ego nie były czasem trochę„ tam ”- jak Arnim Zola, zły naukowiec, który zamieszkuje ciało robota, które wyświetla obraz jego twarzy poprzez ekran telewizyjny zamontowany na torsie!

Chociaż Zola pojawił się w swojej ludzkiej postaci jako drugoplanowy czarny charakter w Captain America: The First Avenger, nikt nie spodziewał się od niego dalszych występów MCU.

Ku naszemu zdziwieniu, komputerowa wersja Zoli odegrała kluczową rolę w sequelu Zimowy żołnierz .

5 Nigdy się nie pojawi - D-Man

Będziemy tutaj szczerzy: D-Man - znany również jako Demolition Man - jest po prostu najgorszy. Ten nieudany zawodowy sportowiec nie ma dosłownie żadnych odkupieńczych funkcji.

Jego kostium bezwstydnie kradnie swój projekt z maski Wolverine'a i oryginalnego (i bardzo oczernianego) żółtego body Daredevila - a połączenie nie jest pochlebne.

Trzeba przyznać, że biedny D-Man ma problemy ze zdrowiem psychicznym, więc może powinniśmy dać mu trochę luzu. Ale pod koniec dnia, pomimo jego szlachetnych intencji, komicznie rozczarowujący styl estetyczny i historia tego faceta po prostu nie pasują do MCU - i to nie wspominając o jego rzekomo przerażającym zapachu ciała.

4 już ma - Shocker

Shocker to świetny przykład superzłoczyńcy, którego imię doskonale oddaje wszystko, co go dotyczy. Jego zaawansowane technologicznie rękawice nie tylko emitują fale uderzeniowe oparte na wibracjach, ale dzięki jego kreskówkowemu kryptonimowi i pikowanemu, żółto-czerwonemu strojowi jest on, cóż, trochę szokujący.

Jednak nie w MCU, gdzie Herman Schultz jest przedstawiany jako jeden z popleczników Vulture w Spider-Man: Homecoming .

Odebrane przedstawienie postaci rezygnuje zarówno z uchwytu „Shocker”, jak i jego niezbyt pochlebnego kostiumu.

Inkarnacja MCU osiąga to, czego jego odpowiednik w komiksie nigdy nie mógłby: jest w rzeczywistości wiarygodnym wrogiem!

3 Już ma - Sowa

Kolejny mniej niż gwiezdny wróg z wczesnej kariery Daredevila w walce ze przestępczością, Sowa czerpie swoją wizualną tożsamość i moc z jednego z mniej onieśmielających stworzeń natury.

Chociaż ma kilka odkupieńczych cech - potrafi latać i ma pazury jak Wolverine - Leland Owlsley nie jest super-złoczyńcą, o którym można by pisać do domu. Prawdopodobnie dlatego w MCU wcale nie jest supervillainem.

W serialu Daredevil Netflix, Owlsley jest przedstawiany jako księgowy Kingpina.

Nie popełnij błędu: nadal jest bardzo przestępcą - po prostu nie jest typem, który kiedykolwiek ułożyłby swoje włosy jak nocny drapieżny ptak i założył jaskrawozielony płaszcz z niewytłumaczalnie zwieńczony czerwonym krawatem.

2 Nigdy się nie pojawi - 3-D Man / Triathlon

Istnieją dwie wersje 3-D Man - i obie są tak samo zawstydzające jak siebie nawzajem. Oryginalnym wcieleniem był były pilot testowy, który został zredukowany do dwuwymiarowej formy, ale odzyskał brakujący wymiar (wraz z supermocami), gdy jego brat założył specjalną parę okularów.

Druga wersja pojawiła się na łamach The Avengers i początkowo była znana jako Triathlon. Był nijakim, niegdyś olimpijskim gwiazdorem wyścigowym, który zaczynał jako rzecznik kultu w stylu New Age. Historia Triathlonu stała się bardziej zagmatwana (i jeszcze mniej zabawna) w miarę upływu czasu, wyjaśniając, że żaden człowiek 3-D nie należy do MCU.

1 już ma - Gladiator

Piękno serializowanej natury opowiadania historii komiksów polega na tym, że postacie, które zaczynają kulawe, mają w rzeczywistości szansę ewoluować w coś znacznie fajniejszego. Tak jest w przypadku Gladiatora, który w swojej pierwotnej postaci - szalony, umięśniony superzłoczyńca z ostrzami piły przypiętymi do nadgarstków - prawdopodobnie nie pojawiłby się w serii Daredevil Netflix.

Na szczęście MCU był w stanie wykorzystać nowszą wersję Gladiatora, aby stworzyć własną.

Tutaj Melvin Potter jest genialnym krawcem zmuszonym do zaprojektowania kuloodpornej odzieży dla Kingpina i jego kumpli. Niemniej jednak wspiera Daredevila, kiedy tylko może.

---

Czy znasz jakieś inne krępujące postacie, które nigdy nie pojawią się w MCU? Dajcie nam znać w komentarzach!