Mów do mnie po imieniu zasługuje na szum Oskarów
Mów do mnie po imieniu zasługuje na szum Oskarów
Anonim

Trudno powiedzieć, który film zdobędzie najlepszy film, Call Me By Your Name wyróżnia się jako główny kandydat do Oscara. Sezon rozdania nagród już się rozpoczął, co oznacza, że ​​oczy Hollywood będą skierowane na tych namaszczonych faworytów, a także na zaskakujących, krytycznych ukochanych, którzy mogą bardzo dobrze ogarnąć wielką noc przyszłego roku. Zwykle filmy te budzą zainteresowanie aż do ich premiery jesienią, ale jeden z najbardziej lubianych dramatów roku, jeden z najbardziej lubianych dramatów roku, jest liderem od stycznia, kiedy został pokazany na Festiwalu Filmowym w Sundance i zdmuchnął krytykę.. Od tego czasu udało mu się utrzymać ten entuzjazm i prawdopodobnie jest filmem, który należy oglądać o sukces w kategorii Best Picture w roku ostrej konkurencji ze strony Dunkierki Christophera Nolana, The Shape of Water Guillermo del Toro and I, Tonya, biograficzny Margot Robbie Tonya Harding.

Obecnie siedzący na 98% w Rotten Tomatoes, najnowszym filmie włoskiego reżysera Luca Guadagnino (reżysera nadchodzącego remake'u Suspirii) to adaptacja uznanej powieści André Acimana o 17-latku we Włoszech, który przeżywa seksualne i intelektualne przebudzenie z odwiedzający amerykański uczony, grany przez Armiego Hammera. Historie LGBTQ są ​​chybione w Akademii, ale po szokującej wygranej w kategorii Best Picture Moonlight Barry'ego Jenkinsa, ogólny konsensus jest taki, że często stateczna i staromodna baza wyborców Akademii może być bardziej podatna na takie narracje (członkostwo Akademii również odmłodniała i urozmaiciła się w ostatnich latach, co może zwiększyć jej szanse).

Powiązane: Zadzwoń do mnie po imieniu Recenzja: Piękny portret pierwszej miłości

Niemal każdy aspekt filmu został entuzjastycznie przyjęty, od przedstawień po reżyserię i muzykę (dzięki uprzejmości Sufjana Stevensa), ale to właśnie w scenariuszu narracja Oscara staje się szczególnie kusząca. Zaadaptowany przez legendarnego Jamesa Ivory, reżysera słynnego Merchant-Ivory, odpowiedzialnego za filmy takie jak Howard's End i A Room with a View, jest to jego pierwszy napisany przez niego scenariusz od 2003 roku i prawdziwa praca z miłością. Chociaż ma na swoim koncie 3 nominacje, Ivory, co zaskakujące, nigdy nie zdobył Oscara, aw wieku 89 lat bardzo dobrze mógł zabrać do domu swoją pierwszą.

Nawet podczas sezonu Oscara rzadko zdarza się oglądać filmy tak powszechnie kochane jak Call Me By Your Name, a nawet gdy to się dzieje, zwykle ogranicza się to do krytyków, a nie do ludzi, którzy faktycznie głosują na nagrody. Przynęta na Oscara wydaje się być bezpieczniejsza, mniej dziwna i bardziej zgodna z tym, co James Ivory robił w latach 80. Jednak, jak oznaczało Moonlight, czasy w Hollywood się zmieniają, a Akademia przybierała na sile. Wcześniej akceptowana narracja była taka, że ​​nie można nagradzać „filmu gejowskiego” dwa lata z rzędu, ale na szczęście takie pojęcia tokenizmu stają się mniej nieuniknione.

Jeśli Oskary w najmniejszym stopniu Cię nie interesują, nadal powinieneś zobaczyć Call Me By Your Name. Zobacz piękną reżyserię Guadagnino, która maluje oszałamiający portret seksualnej tęsknoty podczas gorącego włoskiego lata; zobacz to dla trio zdumiewających występów Hammera - nigdy lepszego - Timothée Chalamet, który może dać Gary'emu Oldmanowi szansę na pieniądze w kategorii „Najlepszy aktor”, oraz Michaela Stuhlbarga, którego rozdzierający serce monolog jest jedną z najlepszych scen 2017 roku; zobacz to jako rzadki i delikatny obraz młodej miłości, która nigdy nie osądza ani nie szydzi; jeśli nic więcej, obejrzyj scenę z udziałem Hammera, Chalameta i brzoskwini!

Więcej: Zwiastun Call Me By Your Name