Scenariusz „Tinker Tailor Soldier Spy” Peter Straughan o adaptacjach i niespodziewanym sukcesie
Scenariusz „Tinker Tailor Soldier Spy” Peter Straughan o adaptacjach i niespodziewanym sukcesie
Anonim

Tinker Tailor Soldier Spy, który właśnie został wydany w USA na DVD i Blu-ray, odniósł krytyczny i komercyjny sukces podczas swojej ostatniej kinowej premiery, otrzymując świetne recenzje i imponującą kasę (80 milionów dolarów na całym świecie).

Wyreżyserowana przez Tomasa Alfredsona (Let the Right One In) adaptacja powieści autora Johna le Carré zawiera imponującą obsadę, w tym między innymi Gary Oldman, Colin Firth, Tom Hardy, John Hurt i Mark Strong - a także telewizyjne Sherlock, Benedict Cumberbatch. Wydany w zeszłym roku film cieszył się dużą popularnością, zdobywając nominacje do nagród (w tym nominację do Oscara dla Oldmana) i pokazał, że prowokujące do myślenia filmy wciąż mogą dobrze radzić sobie zarówno z widzami, jak i krytykami.

Screen Rant rozmawiał z Peterem Straughanem, laureatem nagrody BAFTA i nominowanym do Oscara Tinker Tailor Soldier Spy, który omawia sukces filmu, trudności związane z adaptacją ukochanej powieści i jej szanse na kontynuację.

Jak wygląda proces adaptacji powieści na ekran?

Czytasz to kilka razy, zaznaczasz tekst i zaznaczasz sekcje. W pewnym sensie przeglądam wersję filmu przez głowę i mogę powiedzieć, które fragmenty książki pojawiają się w tym filmie. „Tinker Tailor” był bardziej skomplikowany, ponieważ jest bardzo, bardzo gęsty.

Czy kiedykolwiek martwisz się, że zostawisz jakieś szczegóły - wątki fabularne lub małe rzeczy, które mogą zainteresować fanów powieści?

Troszkę. Znowu bardziej niż zwykle. Fani Le Carré, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, są niezwykle lojalni i opiekuńczy. Prawdopodobnie martwili się kropką w filmie. To była pięciogodzinna adaptacja telewizyjna, czy cokolwiek innego, i myślę, że prawdopodobnie (co zrozumiałe) myśleli, że nie da się tego zrobić w dwie godziny. Myśleli, że schrzanimy to w straszny sposób.

Czy zdarza ci się, że w połowie szkicu zdajesz sobie sprawę, że może zapomniałeś o czymś ważnym?

Ponowne przeczytanie sekcji nie było niczym niezwykłym w tym przypadku i nagle zdajesz sobie sprawę ze znaczenia czegoś, czego wcześniej nie widziałeś.

Czy kiedykolwiek zmieniłeś coś, gdy aktorzy się zaangażowali, czy też skończyłeś proces na tym etapie?

To może się zmieniać z filmu na film, ale tak się nie stało. Było kilka kolejek, był jeden, scena w sali konferencyjnej, gdzie wszyscy siedzieli przy stole. W pierwotnym szkicu postać Colina w ogóle nic nie mówiła, ale podczas prób zdali sobie sprawę, że zwraca to na postać zbyt dużą uwagę. Nie było mnie tam (ponieważ zmarła moja żona), więc poszli do Le Carré, który wymyślił kolejkę.

Było kilka linijek z Garym, w których właśnie uprościliśmy język z książki.

Wydaje się, że jesteś człowiekiem, do którego trafiają adaptacje: nakręciłeś Ludzie, którzy gapią się na kozy, Jak stracić przyjaciół i zrazić ludzi oraz Dług, który jest adaptacją innego filmu. Czy uważasz to za wyzwanie, czy jest to coś, z czym teraz czujesz się komfortowo?

To zależy od materiału. Jeśli dostaniesz naprawdę świetną książkę, to po prostu radość.

Wszystkie adaptacje, które zrobiłeś, są dość polityczne - czy jest w tym coś, co przyciąga cię do materiału?

Dziwię się, że nie pomyślałbym, że wszystkie są polityczne, z wyjątkiem w najszerszym sensie. Przypuszczam, że coraz bardziej jestem w stanie wybierać pracę, którą chcę wykonywać.

Coś w rodzaju The Men Who Gaping at Goats jest tak dziwaczne pod względem tonalnym, a dodałeś aspekt, który sprawił, że materiał był wciągający.

Bardzo dziękuję i ponownie, czytając książkę, przeczytałem pierwszy rozdział i pomyślałem: „Chcę to zrobić”. Zaprzyjaźniłem się z autorem, Jonem Ronsonem. Praca nad tym była prawdziwą przyjemnością.

Ty też jesteś dramaturgiem, czy uważasz, że jest to bardziej relaksujące niż praca przy filmie, ponieważ jest w niej więcej Ciebie?

Są bardzo różni. W przypadku sztuki scenicznej wszystko, z czym pracujesz, to język i dialogi, a niewiele więcej w zestawie narzędzi, a to staje się bardzo zdyscyplinowane. To może być trudne, a także bardzo wyzwalające.

Czy czujesz, że słowa pisarza mają większe znaczenie w teatrze, ponieważ kino jest bardziej medium reżysera?

Nie ma wątpliwości, że pisarz znajduje się znacznie wyżej (w) porządku dziobania w teatrze. Twoje doświadczenie związane z filmem w dużej mierze zależy od reżysera, z którym pracujesz. Tomas (Alfredson) od początku dobrze mi się układało i to była radość. Nigdy tak naprawdę nie miałem złych doświadczeń z reżyserem - miałem szczęście. Nie ma co do tego wątpliwości, pisarz jest uważany za ostatnie słowo w teatrze, ponieważ po prostu nie ma go w kinie.

Powiedziawszy to - otrzymałeś duże uznanie za Tinker Tailor. To powieść Le Carré ze świetną obsadą, ale nie zostałaś pominięta. To musi być dla ciebie bardzo satysfakcjonujące, prawda?

Miał być szczery. Nie spodziewałem się tego, ponieważ pracujesz nad tym. To była trudna adaptacja, ale też bardzo satysfakcjonująca. Nie spodziewasz się, że ludzie to wiedzą, ale z jakiegoś powodu ludzie to zrozumieli - a Nagroda Akademii była prawdziwą niespodzianką. W ogóle się tego nie spodziewałem.

Film odniósł niesamowity sukces - ponad 80 milionów dolarów na całym świecie. Jednak nawet przy obsadzie gwiazd musiała to być ryzykowna perspektywa handlowa na papierze. Czy myślałeś, że odniesie choćby ułamek swojego sukcesu?

Nie. Najlepszym scenariuszem było to, że pokochałaby go mała publiczność i dobrze poradziłaby sobie w Wielkiej Brytanii. Nie sądziłem, że gdziekolwiek przyniesie to kasę. Byłem zadowolony, kiedy miał dobrą kasę, i zdumiony, kiedy radził sobie całkiem nieźle również w USA. Nie chcieliśmy być populistami, ale ludzie i tak to lubili.

Tak wiele filmów jest skierowanych do nastolatków i dwudziestolatków, ale jest to film o wielu rozmawiających mężczyznach w średnim wieku - dzięki temu zdajesz sobie sprawę, że kino nie umarło.

Całkowicie się zgadzam … Całkowicie się zgadzam! To w dużej mierze zależało od Tomasa Alfredsona, który odpowiadał za każdy aspekt, od przedstawień, kierownictwa artystycznego, po muzykę i scenariusz.

Jest kilka powieści Smiley - czy są w planach jakieś kontynuacje. Czy jesteś zainteresowany?

Tak, jesteśmy. Powiedziałem, że zrobię to, jeśli Tomas to robi, a Tomas powiedział, że zrobi to, gdybym to zrobił. Myślę, że oboje chcemy wyjść i zrobić coś innego. Tomas chce nakręcić film w Szwecji, żeby przez chwilę mógł być w domu. Chodzi o to, o czym rozmawialiśmy z Le Carré, aby wrócić i napisać wersję Smiley’s People, która jest ostatnią książką z trylogii Karla. Więc rozmawialiśmy z Le Carré o otwarciu tego.

Więc to jest świat, w którym lubisz i chcesz pozostać?

Tak jest.

-

Możesz zamówić Tinker Tailor Soldier Spy na DVD / Blu-ray, TUTAJ.