Recenzja Castle Rock: Spokojny spacer po świecie Stephena Kinga
Recenzja Castle Rock: Spokojny spacer po świecie Stephena Kinga
Anonim

Wszystko wskazuje na to, że pomimo (a może właśnie z powodu) swojej naturalnej skłonności do horroru, Castle Rock w Hulu powinien być programem, którego oglądanie jest przede wszystkim zabawą. Rozszerzona podróż przez umysł autora Stephena Kinga, serial, wyprodukowany przez JJ Abramsa i stworzony przez Sama Shawa i Dustina Thomasona ( Manhattan ), rozgrywa się nie tylko w tytułowym fikcyjnym mieście, ale w świecie, w którym tematy, lokalizacje i czasami historie z twórczości Kinga nakładają się na siebie i przeplatają, tkając gobelin, który jest po części psychologicznym horrorem, po części skupiony na wielkanocnej farmie jaj.

Odniesienia do poprzednich dzieł Kinga obfitują w pierwszych godzinach serialu (premiera Castle Rock obejmie odcinki 1, 2 i 3 przed przejściem do cotygodniowego formatu podobnego do The Handmaid's Tale ). Skazany na Shawshank jest główną częścią serii narracji, jak Bill Skarsgard jest tajemnicza postać jest odkryta w skrzydle poprawczych instytucji, który został odgrodzony przez poprzedniego naczelnika Dale Lacy (Terry O'Quinn). To nie fani Shawshank znają z pisania Kinga czy nominowanego do Oscara filmu Franka Darabonta, który stał się podstawowym elementem telewizji kablowej, The Shawshank Redemption . To wciąż biurokratyczny koszmar prowadzony przez pozbawionych skrupułów urzędników, ale jest to dosłownie skorupa swojej dawnej jaźni. Coś jest nie tak w Shawshank, a także w Castle Rock i jego mieszkańcach.

Więcej: Recenzja finału serii 12 Małp: Początek jest wreszcie tutaj

Shawshank to tylko jedna z wielu wzmianek o tej czy innej historii napisanej przez Kinga, na którą seria wskazuje z coraz większą częstotliwością i niekoniecznie podkreślając znaczenie skinienia głową. To nie potrwa długo, zanim przedmiot IT i Cujo i Martwej Strefy są poruszone, a odniesienia nie zatrzymują się tam. Ale podczas gdy scenarzyści serialu są zajęci konstruowaniem historii na podstawie najpopularniejszych opowieści Kinga, narracja, którą sami mają za zadanie, nigdy nie dochodzi do skutku.

W centrum tej historii jest Henry Deaver z Holandii, prawnik w celi śmierci, którego wszyscy klienci nie żyją. Wezwany do domu po odkryciu tajemniczego więźnia Skarsgårda, Henry zaczyna ponownie łączyć się ze swoją niespokojną przeszłością, która sprowadza go do domu do swojej przybranej matki Ruth (Spacek), która w międzyczasie otworzyła swój dom dla zrzędliwego Alana Pangborna Glenna.. Tam Henry ponownie poznaje Molly Strand (Lynskey), przyjaciółkę z dzieciństwa, która twierdzi, że cierpi na psychiczne wizje i kupuje narkotyki od lokalnego nastoletniego dilera, aby pomóc stłumić głosy w jej głowie.

Historia Henry'ego jest prawdopodobnie kluczową częścią większej tajemnicy odkrywanej w mieście. Pierwsze cztery odcinki bawią się pojęciem traumy z dzieciństwa, szczególnie incydentu, który pozostawił młodego Henry'ego jako miejskiego pariasa. Szczegóły są wyśmiewane w zimnej odsłonie, a inne retrospekcje przenoszone są do samych odcinków. Ale szczegóły przeszłości Henry'ego pozostają niejasne i istnieje przytłaczające wrażenie, że sam Henry albo nie chce, albo nie jest w stanie zaangażować się w swoje wspomnienia (ale tak naprawdę jest to sama narracja), więc widz czeka, aż jedna tajemnica zostanie nałożona na drugą, z wskazówki, podpowiedzi i aluzje zasypywane w każdej kolejnej odsłonie.

Jest oczywiste, że Castle Rock chce budować w kierunku czegoś wielkiego, nawiązując do czegoś bardziej istotnego niż sieć luźno powiązanych wydarzeń opisanych bardziej szczegółowo w piśmie Kinga. Jednak na początku serial jest nie tyle opowieścią samą w sobie, ile pobieżnym katalogowaniem historii, które fani już znają. Atrakcyjność tego jest oczywista, ponieważ połączone wszechświaty złożone z pozornie odmiennych historii są obecnie niezwykle popularne, a danie fanom szansy na odkrycie tkanki łącznej między Shawshank i Cujo i nie tylko jest potwierdzeniem ich dziesięcioleci lojalności. Byłoby monumentalnym osiągnięciem, gdyby oryginalna historia serialu była bardziej treściwa i poruszona z większym poczuciem pilności.

W obecnym kształcie pierwsze cztery odcinki są jak spokojny spacer po umyśle Stephena Kinga, a przynajmniej tego świeżo upieczonego Kingverse. Liczne wątki zaczynają się, a potem najwyraźniej zaczynają ponownie, zamiast zagłębiać się w historię i lepiej zrozumieć, czym jest Castle Rock i dlaczego wszystko w nim jest tak złowieszcze. Różne wątki fabularne dają serialowi swobodę przechodzenia od jednego scenariusza do drugiego, wypełniając każdą godzinę niesamowitą ilością fabuły. Jednak po pewnym czasie te wątki stają się zbyt rozdrobnione i nie spieszy im się z dotarciem do celu, a tym bardziej zbiegają się w spójną całość. Zamiast tego Castle Rock zadowala się ujawnieniem wielu niesamowitych implikacji, unikając bezpośredniego badania znaczenia wszelkiego zła czającego się w tym sennym małym grodzie. W pewnym momencie postać Terry O'Quinn odnosi się do miasta jako „splamionego własnym grzechem”. Ta linia brzmi świetnie; jest straszny i urzekający i sugeruje, że jest ktoś, kto ma wszystkie odpowiedzi, których szuka zarówno widz, jak i postać. Ale to również wskazuje na pierwsze cztery odcinki Castle Rock : aluzje do rzeczy większych niż to, co faktycznie jest na ekranie.

Mimo to serial może pochwalić się świetnymi kreacjami z Holland, Lynskey i Glenn, a także drugoplanowymi rolami Allison Tolman jako siostry Lynskey, Jane Levy jako Jackie i Shameless 'Noel Fisher jako Zalewski, strażnik więzienny w Shawshank. Seria słusznie najciężej opiera się na Hollandu i Lynskeyu, a ci dwaj są więcej niż gotowi do wzięcia na siebie ciężaru. Holland wnosi mieszankę zawziętej determinacji i znużenia postaci, którą definiują przede wszystkim jego ideały i ryzykowna przeszłość, która niestety zbyt długo nie jest widoczna dla publiczności. W międzyczasie Lynskey działa jako pożądany czynnik zakwaszający historię, jednocześnie wiążąc ją bezpośrednio z elementami nadprzyrodzonymi.

Ostatecznie Castle Rock to marzenie miłośników Kinga, które nagradza wieloletnich fanów za znajomość wielu historii autora. Ale seria okazuje się krótka, gdy nadszedł czas, aby przypisać znaczenie lub wagę wielu aluzjom do pracy Kings, a co gorsza, gdy przychodzi czas na przedstawienie narracji, która może stać się samodzielna.

Dalej: Recenzja ostrych obiektów: pięknie ponure obserwacje toksycznych spuścizny

Castle Rock ma premierę w środę, 25 lipca w Hulu