Recenzja Death Wish: Bruce Willis jeszcze nie wrócił
Recenzja Death Wish: Bruce Willis jeszcze nie wrócił
Anonim

Death Wish to żałośnie ogólna taryfa, która jest tonalnie zdezorientowana w opowiadaniu historii, nijaka w swoim kierunku i nie wnosi wiele nowego do stołu.

Remake filmu z 1974 roku pod tym samym tytułem, Death Wish łączy starzejącą się ikonę akcji, Bruce'a Willisa z reżyserem Eli Roth (Hostel, The Green Inferno), aby przedstawić współczesnej publiczności klasyczną opowieść o straży sprawiedliwości. Niegdyś jedna z największych gwiazd gatunku, Willis przeszedł ostatnio przez szereg rozczarowujących pojazdów przez ostatnie kilka lat. Nadzieja związana z Death Wish polegała na tym, że może to być pojazd powrotny dla aktora, dołączając do szeregu ostatnich filmów z gatunku retrospekcji, które bawiły widzów. Niestety, tak naprawdę nie jest w tym przypadku. Death Wish to żałośnie ogólna taryfa, która jest tonalnie zdezorientowana w opowiadaniu historii, nijaka w swoim kierunku i nie wnosi wiele nowego do stołu.

W opanowanym przez przestępczość Chicago Paul Kersey (Willis) wspiera swoją żonę Lucy (Elisabeth Shue) i córkę Jordan (Camila Morrone), pracując jako lekarz w miejscowym szpitalu. Rodzina ma wiele powodów do świętowania, ponieważ Jordan zostaje przyjęta do jej wybranego college'u na krótko przed urodzinami Paula. Niestety, sytuacja szybko kończy się tragedią, gdy dom Kersey staje się ostatnim celem serii włamań. Podczas gdy Paul jest w pracy, Lucy zostaje śmiertelnie ranna, a Jordan zapada w śpiączkę - wywraca jego życie do góry nogami.

Detektywi Kevin Raines (Dean Norris) i Leonore Jackson (Kimberly Elise) mają zająć się sprawą Kerseya, ale Paul jest przerażony ich brakiem postępów. Sfrustrowany bezczynnością organów ścigania Paul postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i staje się bojownikiem w bluzie z kapturem, który media nazywają „The Grim Reaper”, kiedy filmy z jego wyczynami stają się wirusowe. Kiedy Paul patroluje ulice Chicago, aby pomóc potrzebującym, ma również nadzieję, że uda mu się wyśledzić mężczyzn, którzy zaatakowali jego rodzinę i zemścić się.

Największym problemem związanym z Death Wish jest bardzo podstawowa realizacja. Tego rodzaju narracje nie są niczym szczególnym dla Hollywood po tym, jak oryginalne Death Wish wyznaczyło szablon, a wersji Rotha brakuje czegoś, co wyróżniałoby ją z tłumu. Nie ma skomplikowanego budowania świata a la John Wick ani żadnego wyjątkowego stylu w odniesieniu do reżyserskich akcentów. Niektóre rytmy akcji otwierają oczy swoją brutalnością, ale stanowią niewiele więcej niż tanie emocje, więc fani mogą rozkoszować się sekwencjami, w których Willis strzela do złoczyńców. Nic dziwnego, że Roth (który specjalizuje się w brutalności / torturach) zmaga się z dramatycznymi scenami niezbędnymi do pełnego zaangażowania widzów w historię.

Roth i scenarzysta Joe Carnahan również walczą o znalezienie odpowiedniego brzmienia do ponownego uruchomienia Death Wish. Film porusza bardzo realne (i istotne społecznie) kwestie przemocy z użyciem broni w Stanach Zjednoczonych, ale najczęściej omija jego wątpliwą moralność, aby przenieść Willisa z powrotem do lat osiemdziesiątych z chwytliwymi, jednokierunkowymi opowieściami, gdy pokonuje następny bez twarzy złoczyńca. To powoduje, że przesłania Death Wish są mętne do tego stopnia, że ​​ostatecznie nie rezonują z publicznością. Roth dokonuje także kilku zaskakujących wyborów filmowych (patrz: montaż, w którym Paul uczy się strzelać z pistoletu ustawionego na „Back in Black”), które zderzają się z trudniejszymi realiami, z którymi mierzy się Paul. Temu nowemu Death Wishowi brakuje surowości i autentyczności, które były potrzebne do utrzymania wagi, nie mogąc znaleźć równowagi między dramatem a lekkomyślnością.

Jeśli chodzi o Willisa, to idealnie pasuje do roli Paula Kerseya, ale nie jest to coś, czego widzowie wcześniej nie widzieli. Chociaż udowadnia, że ​​nadal poradzi sobie z ustalonym fragmentem, w przedstawieniu nie ma zbyt wiele, aby uczynić z niego kolejną niezapomnianą postać aktora. Jego łuk został również skrócony o prawie komediowe kwoty, gdy Paul przechodzi z łagodnie wychowanego lekarza do bezwzględnej maszyny do zabijania praktycznie w mgnieniu oka. Death Wish nigdy tak naprawdę nie odnosi się do konsekwencji działań Paula, przypisując to przypadkowi „Ktoś musi to zrobić!”. zamiast odkrywać żniwo, coś takiego przejąłoby człowieka z rodziny. Ludzie najwyraźniej idą na Śmierć Chcą zobaczyć, jak Willis zabija przestępców, ale byłoby miło, gdyby istniał bardziej interesujący portret zdesperowanego mężczyzny zwracającego się do ostatniej instancji.

Obsada drugoplanowa to typowa lista postaci, którymi można otoczyć Paula. Shue i Morrone jak najlepiej wykorzystują to, z czym muszą pracować, starając się sprzedać wzruszającą rodzinną dynamikę. Niestety, po prostu nie otrzymali zbyt wiele materiałów i czują się jak zwykłe liczby, które służą tylko jako motywacja Pawła. Vincent D'Onofrio to miła postać jako brat Paula, Frank, który ma dobre intencje, choć on również jest w większości zdegradowany do stereotypowego dialogu jako zatroskany, kochający krewny. Norris i Elise są najbliższymi rzeczami z filmu Death Wish, które daje Willisowi (mają za zadanie zidentyfikować The Grim Reaper), co jest w dużym stopniu oskarżeniem o jakość złoczyńców filmu. Są twoimi zwykłymi, dziesiątkami antagonistów, którzy istnieją wyłącznie dla Willisa do koszenia.

Ostatecznie Death Wish jest mniej więcej tym, czego oczekiwali ludzie, gdy zostało ogłoszone. Film jest zbyt standardowy dla własnego dobra, a są widzowie, którzy z pewnością nie będą się czuli komfortowo z przedstawieniem przemocy z użyciem broni, biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia w kraju. Być może w rękach innego reżysera remake Death Wish mógłby zręcznie połączyć mądry komentarz społeczny z uderzającą akcją, za którą płacą widzowie, ale w obecnym kształcie jest to raczej niepotrzebny redux, który jest mało natchnionym dodatkiem do jego gatunku. O ile ktoś nie jest zagorzałym fanem filmów akcji Willisa, ten można pominąć w kinach.

Zwiastun filmu

Death Wish gra teraz w kinach w USA. Trwa 107 minut i ma ocenę R za silną krwawą przemoc i język.

Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o filmie!

Nasza ocena:

1,5 z 5 (słabo, kilka dobrych części)