Gra o tron ​​zapewnia kilka zwrotów akcji w niezwykle pełnym wydarzeń odcinku
Gra o tron ​​zapewnia kilka zwrotów akcji w niezwykle pełnym wydarzeń odcinku
Anonim

(To jest recenzja 6 sezonu Game of Thrones, odcinek 2 „Dom”. Będą SPOILERY).

-

Jon Snow wrócił z martwych. Nie jest to do końca niespodzianka dla każdego, kto oglądał serial lub, co bardziej prawdopodobne, obserwował, jak Internet wpada w spekulacyjny krach, odkąd ludzie z Nocnej Straży lojalni Alliserowi Thorne'owi dźgnęli nożem swojego Lorda Dowódcę. Jednak jeszcze zanim to się stało, zmartwychwstanie Jona było bardziej nieuchronne, stałym punktem w nadrzędnej narracji, która musiała się wydarzyć, gdy upadł, biorąc pod uwagę jego znaczenie, które było zapewnione przez śmierć każdego, kto mógł wszedł do podobnej stacji. Osoby zaangażowane w program, od Davida Benioffa i DB Weissa, przez George'a RR Martina po samego Kita Haringtona, zaangażowały się w oszustwo zarezerwowane zwykle dla polityków uwikłanych w międzynarodowe skandale i na szczęście pytania dotyczące Jona Snowa.przetrwanie dobiegło końca; nasz zegarek się skończył.

W tym momencie, powrót Jona Snowa do żywych wywołuje ciepłe uczucie ulgi odpowiadające wszelkim jawnym entuzjazmom po jego powrocie. Można też odnieść wrażenie, że serial chciał po prostu dotrzeć do miejsca, w którym mógłby jeszcze raz odetchnąć, a robiąc to, dać publiczności coś innego do omówienia, a scenarzystom coś nowego, aby uniknąć przedwczesnego upuszczania spoilerów. W związku z tym powrót Jona rozgrywa się poprzez pozornie nieudaną ceremonię zmartwychwstania, której dramatyczny ciężar podtrzymuje zanikająca wiara Melisandre w jej zdolności i związek z Panem Światła. Pomaga to nadać tej chwili nieoczekiwanie ludzką perspektywę, w której ktoś, kto dokonał cudów w przeszłości, pojawia się dokładnie w momencie, gdy potrzebowała dużej wygranej.Jeden po drugim, którzy mają nadzieję zobaczyć cud, są pogodzeni z życiem w świecie smoków i Białych Wędrowców, w których giganci mogą wyważyć drzwi, aby pomóc stłumić bunt, ale bękart syn Neda Starka pozostaje bez życia. Duchowa porażka tak niezłomnej, prawdziwej wierzącej jest potężną agentką w serii, w której nie brakuje fanatyków, a biorąc pod uwagę jej rolę w zmartwychwstaniu Jona - niezależnie od tego, czy faktycznie grała, czy nie - istnieje duża szansa, że ​​Melisandre może skończyć z tak fascynująca historia, jak zmartwychwstały Lord Commander.zmartwychwstanie - niezależnie od tego, czy rzeczywiście w nią zagrała, czy nie - istnieje duża szansa, że ​​Melisandre może skończyć z tak fascynującą fabułą, jak zmartwychwstały Lord Commander.zmartwychwstanie - niezależnie od tego, czy rzeczywiście w nią zagrała, czy nie - istnieje duża szansa, że ​​Melisandre może skończyć z tak fascynującą fabułą, jak zmartwychwstały Lord Commander.

To jest chyba największa zaleta tego wszystkiego: Jon i nawet Melisandre mogą odejść ze swojej śmierci, a późniejsze zmartwychwstanie zmienić i wkroczyć na nową, bardziej zdeterminowaną ścieżkę. Z Ramsayem Boltonem strzelającym do Jona, ponieważ jest on każdym, kto stanowi zagrożenie dla jego bycia Strażnikiem Północy, może być bardzo mało czasu, aby ktokolwiek mógł właściwie podziwiać widok chłopca, który żył. Niezależnie od losu Jona teraz, kiedy z pewnością jest on częścią toczącej się historii w tym, co będzie punktem zerowym długiej zimy i marszu Białych Wędrowców, miejmy nadzieję, że dotarcie tam nie zajmie dużo czasu.

Ale ponieważ powrót Jona Snowa był jedyną rzeczą, którą wszyscy widzieli, to niemałym wyczynem, że „Dom” zamienia się w żywą godzinę telewizji, która przesuwa sezon do przodu bardziej przekonująco niż standardowa premiera nakrycia stołu z zeszłego tygodnia. W ciągu godziny zdarzają się dwie kluczowe śmierci wybitnych władców. Jednym z nich jest mało widywany Balon Greyjoy, który pada ofiarą swojego nigdy wcześniej nie widzianego brata Eurona (Pilou Asbæk) podczas niefortunnej wędrówki z jednej wieży swojego deszczowego królestwa do drugiej. Scena pasuje do przedstawienia władzy przejmowanej przez rodzinę. To częsty temat przez całą godzinę, który mógłby dać zabójstwu Dorana Ellarii z zeszłotygodniowego premierowego odcinka więcej mocy, gdyby został tu zawarty. (Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić cokolwiek, co mogłoby pomóc w fabule Dorne.) Ale śmierć Balona była również niezwykła ze względu na uderzający sposób, w jaki oddano Pyke. Widząc, jak Żelazne Wyspy pojawiły się bardzo niewiele w ciągu pierwszych pięciu sezonów, to spojrzenie - zarówno podczas burzy, jak i po niej - sprawia, że ​​jest to znacznie bardziej interesujące wizualnie miejsce, niż wcześniej sądzono. Przy odrobinie szczęścia pytanie, kto będzie następcą Balona, ​​pozwoli Pyke'owi na nowe życie pod koniec serii.

Ponieważ był widziany zaledwie kilka razy i został przedstawiony jako niewiele więcej niż nieszczęsny staruszek, śmierć Balona wydawała się mniej więcej formalnością; środek do niepewnego końca w większej historii Game of Thrones, która wciąż się rozwija (pod warunkiem, że wątki Yary, Eurona i Theona będą miały wpływ na coś więcej niż tylko przyszłość Żelaznych Wysp). Oznacza to, że śmierć Roose Boltona daje godzinę jej przewagę. Roose mógł być dumnym łupieżcą ludzi, ale był przebiegły i cierpliwy. Zmuszony do zrobienia czegoś więcej niż tylko zamordowania swojej drogi do władzy, Roose był chętnym i, pod każdym względem, utalentowanym graczem w grze o tron, a jego śmierć z ręki syna, którego legitymizował, opuszcza serial bez złożonego gracza, którego lojalność i działania mogłyby zmierzać w milion różnych kierunków.Tak jak w dużej mierze substytutem Joffreya i jego psychotycznych kaprysów Ramsaya, jego dojście do władzy w Winterfell pozostawia większą część serialu w rękach makabrycznego, ale prawdopodobnie mniej przekonującego złoczyńcy, którego sposób działania będzie mniej więcej tak przewidywalny jak Zmartwychwstanie Jona.

Jednak nie tylko śmierć i zmartwychwstanie sprawiły, że „Dom” był tak pełnym wydarzeń epizodem. Po spędzeniu ostatniego tygodnia na omawianiu wpływu śmierci Myrcelli na Cersie, pozostali Lannisterowie w Królewskiej Przystani zdają sobie sprawę, że mają wspólnego wroga w Wielkim Wróble i jego religijnych wyznawcach. Thommen mógł w końcu zwrócić się do rady swojej matki i przyznać się do swoich słabości jako króla, ale wątek należy do dwóch mężczyzn w zasadzie z martwych. Po długiej przerwie Jaime w końcu powraca do pełnego trybu Królobójcy, a odrodzony FrankenMountain jasno pokazuje, że jest siłą, z którą należy się liczyć, zajmując się publicznym oddawaczem moczu (i chełpliwym pijakiem) w szybki, brutalny sposób.

Co więcej, czas w King's Landing wskazuje na nadchodzący konflikt, ale bardzo lokalny między grupami zbyt zatroskanymi o siebie, by przejmować się tym, co dzieje się w Siedmiu Królestwach. Izolacja Królewskiej Przystani sugeruje odejście od zinstytucjonalizowanej władzy - tronu lub kościoła - ponieważ wizje Brana dotyczące przeszłości i zamiłowanie Tyriona do dwóch smoków Dany'ego sugerują, że siły, które ocalą świat, ustawiają się daleko poza tradycyjne siedziby władzy. Podobnie jak w przypadku ucieczki Jona przed lodowatym uściskiem śmierci, w tej historii jest coś więcej niż to, co pojawia się na ekranie w Castle Black, Meereen, a nawet w systemie korzeniowym gigantycznych drzew jazowych. Lannisterowie mogą stoczyć walkę z Faith Militant, Ramsay może mieć Winterfell, a Euron może zająć Żelazne Wyspy.Te miejsca i ich wewnętrzne walki, ich desperackie próby zdobycia władzy wkrótce okażą się nieistotne w porównaniu z tym, co nadchodzi spoza Muru.

-

Gra o tron będzie kontynuowana w następną niedzielę z „Oathbreaker” o 22:00 w HBO. Sprawdź podgląd poniżej:

Zdjęcia: Helen Sloan / HBO