Recenzja „Jack the Giant Slayer”
Recenzja „Jack the Giant Slayer”
Anonim

Jack the Giant Slayer to wciągająca opowieść, która z powodzeniem równoważy prostą, ale pomysłową narrację materiału źródłowego z akcją na dużym ekranie i efektami CGI.

Najnowszy film Bryana Singera, Jack the Giant Slayer (oparty na legendzie Jack the Giant Killer), dołącza do stale rosnącej listy filmów, które mają na celu zaoferowanie alternatywnych opowieści o znanych baśniach, postaciach historycznych lub mitologicznych istotach. Filmy te zmieniają jednowymiarowych bohaterów i złoczyńców z dzieciństwa na skomplikowane i wieloaspektowe osobowości - zamknięte w skomplikowanej i epickiej walce, która została zapomniana z czasem (lub celowo zatuszowana). W końcu historię piszą zwycięzcy.

W tym przypadku kinomaniaki wyruszają na przygodę z Jackiem (także sławnym Jackiem i Beanstalk) - który w tej wersji ma za zadanie uratować księżniczkę, a także udaremnić złowrogi spisek, który pozwoliłby gigantom zniszczyć ludzkość. Jednak w przeciwieństwie do podobnych ofert z przymrużeniem oka, Singer żartuje, w wyniku czego Jack the Giant Slayer nie traktuje siebie zbyt poważnie. Czy jednak ulubiony przez fanów reżyser prezentuje satysfakcjonujące połączenie kaprysu i wizualnego spektaklu, aby film był przyjemny dla widzów głównego nurtu oczekujących epickiej narracji - nie tylko dla kinomanów, którzy rozkwitają na kampowych adaptacjach baśni?

Na szczęście Jack the Giant Slayer zapewnia czarującą (choć czasami przesadną) przygodę. Zwroty i zwroty akcji rzadko zaskakują, a główne postacie są zabijane bez fanfar, ale Singer oferuje wystarczająco dużo komicznych momentów z postaciami i zabawnych rytmów akcji, aby film był wart zachodu - przynajmniej dla kinomanów, którzy rozpoznają intencje Giant Slayera. W branży, w której fotorealistyczne CGI i brutalne dramaty stają się normą, baśniowa adaptacja Singera jest pożądaną zmianą tempa - pomimo kilku oczywistych wad, które utrudniają ogólny wysiłek. Bez wątpienia Jack the Giant Slayer jest łatwy do rozróżnienia - iz tego powodu może być rozczarowujący dla kinomanów, którzy chcą poważniejszej opowieści przygodowej. Jednak na dobre i na złefilm zawiera szeroko otwartą śmieszność legendarnych przygód - przedstawiając płytkie, ale nieszkodliwe doświadczenie filmowe.

Adaptacja Singera podąża za bohaterskim chłopcem z farmy, Jacku (Nicholas Hoult), który zostaje wciągnięty w epicką podróż w górę fasoli dziecięcej tradycji - do krainy uwięzionych (i zjadających ludzi) gigantów. Po podniesieniu woreczka magicznej fasoli od doradcy króla, Lorda Rodericka (Stanley Tucci), zostaje ona przekazana w posiadanie Jacka. Jednak zanim Jack będzie mógł zwrócić fasolę ich prawowitym właścicielom, przyszła królowa Isabelle (Eleanor Tomlinson) trafia do jego drzwi - odwracając uwagę chłopca z farmy przed zdaniem sobie sprawy, że jednej z magicznych fasoli nie tylko brakuje, ale zapuściła korzenie pod jego domem. Wybuchając w niebo, łodyga fasoli unosi Isabelle, a Jack wraz z bohaterskim Rycerzem Elmontem (Ewan McGregor) musi uratować ją przed gigantami. Korzystając z okazji, aby podróżować po łodydze fasoli,Roderick dołącza do zadania - chroniąc swoje prawdziwe (wrogie) intencje przed bohaterami.

Historia Jack the Giant Slayer jest wyjątkowo cienka - ma bardzo niewielką wartość poza podstawową progresją fabuły od A do B i przyjemnymi interakcjami postaci, które sprawiają, że nie jest to beztroska wariacja na temat dobrze znanej bajki. Jednak czasami narracja wydaje się sugerować, że w grze były kiedyś bogatsze pomysły - tylko po to, by całkowicie porzucić je w finalnym filmie. Badając pogląd, że historię tworzą zwycięzcy, linie dialogu sugerują, że ludzkość może nie być całkowicie niewinna i że wcześniejsze (krwawe) spotkania ze średniowiecznymi poszukiwaczami przygód mogły doprowadzić do wściekłości i gniewu w gigantycznej rasie. Niestety, te idee tematyczne są ulotne - przemilczane tylko na chwilę lub dwie, zanim giganci zostaną zdegradowani do bezdusznych stworzeń, które chcą bezmyślnej śmierci i zniszczenia.

Na szczęście figlarne kreacje całej obsady tworzą wciągającą serię wydarzeń - mimo wątłej i zagmatwanej historii. Mimo, że większość widzów przewiduje łuki głównego bohatera, Singer wciąż odnosi sukcesy, czyniąc rzeczywistą podróż fascynującą.

Hoult (X-Men: First Class and Warm Bodies) wciela się w kolejną uroczą rolę tytułowego Giant Slayer i ponownie balansuje angażujące emocje z celowo niezręcznym humorem. Jack (the Giant Slayer) nie jest typowym bohaterem o napiętych mięśniach - co przynosi ulgę po tym, jak wiele innych opowieści o nowej wyobraźni próbowało zamienić kampowe postaci źródłowe w bezwzględne maszyny do zabijania. Podobnie, Tomlinson's Isabelle zachowuje delikatną równowagę między zdolną bohaterką a tradycyjną damą w niebezpieczeństwie - w wyniku czego postać służy podstawowej historii (o dobrym usposobieniu chłopca, który staje się bohaterskim mężczyzną) bez polegania na zwykłych stereotypach księżniczki.

Obsadę drugoplanową uzupełniają wysokiej jakości (choć bezczelne) występy, z równie zabawnymi postaciami na ekranie i scenami akcji. McGregor i Tucci pasują do kapryśnego tonu filmu, rozkoszując się odpowiednio satyrycznym heroizmem i nikczemnością. Para wyrzuca z siebie jedno-liniowce i zbliża się do mrugnięcia okiem do kamery, ale ich energia przenosi się przez resztę filmu, ożywiając interakcje i sceny, które na powierzchni byłyby bardzo wciągające.

Mimo to, jeśli istnieje jeden element Jack the Giant Slayer, który podzieli widzów, to jest to przedstawienie i fizyczny wygląd gigantów CGI. Wiele aspektów filmu jest celowo rysowanych w kreskówkach, a giganci nie są wyjątkiem - wyglądają jak stworzenia CGI, a nie nadmierne istoty ludzkie. W niektórych scenach efekt działa na korzyść filmu - wzmacnia baśniowy ton, w którym fotorealistyczne wizualizacje mogły w rzeczywistości spowodować niezręczne rozłączenie. Mimo to giganci wyglądają szorstko, z zauważalnym opóźnieniem między liniami dialogowymi a animacjami twarzy na ekranie - co sprawia, że ​​od czasu do czasu trudno jest określić, jakie emocje widzowie powinni odczytać z całkowicie cyfrowej twarzy.

Wszelkie próby uczynienia postaci bardziej wiarygodnymi i emocjonalnymi są dodatkowo stłumione przez gagi z niskim poczuciem humoru ciała (tj. Boogery i pierdzenie) - które są zaskakująco młodzieńcze dla tak rozważnego filmowca, takiego jak Singer - i nie zapewniają śmiechu ani dodatkowego napięcia, które uzasadnia włączenie. Ostatecznie, biorąc pod uwagę czas spędzony na ekranie, giganci są na równi z kursem i pomyślnie rozwijają główną fabułę - ale zamiast być zniuansowanymi i interesującymi postaciami, są niczym więcej niż odpowiednią dekoracją okna.

Singer sfilmowany Jack the Giant Slayer w 3D, a niektóre sekwencje czerpią korzyści z dodatkowej głębi - zwłaszcza gdy ludzie z żywej akcji i giganci CGI dzielą ekran. Jednak cena biletu premium będzie opłacalna tylko dla fanów formatu 3D - ponieważ kinomaniacy na skrajności 3D (ci, którzy wolą subtelne, głębokie ujęcia lub odwrotnie, 3D w twarz) nie znajdą tym razem wiele pamiętnych realizacji formatu. To prawdziwie stracona szansa, biorąc pod uwagę różną skalę i otoczenie filmu.

Jack the Giant Slayer to wciągająca opowieść, która z powodzeniem równoważy prostą, ale pomysłową narrację materiału źródłowego z akcją na dużym ekranie i efektami CGI. Pomimo płaskich postaci, przewidywalnej historii i niezręcznych efektów wizualnych, film jest zaskakująco zabawny - dzięki sporej dawce dobrego humoru i energicznych występów. Jack the Giant Slayer nie jest prowokującym do myślenia przemyśleniem, ale biorąc pod uwagę liczbę pierdnięć, jest całkiem oczywiste, że Bryan Singer celowo poświęcił głębię dla wartości rozrywkowej na każdym kroku. W tym przypadku gra opłaca się w bezmózgiej, ale wciągającej przygodowej książce fabularnej.

Jeśli nadal nie wiesz, co zrobić, jeśli chodzi o Jack the Giant Slayer, sprawdź poniższy zwiastun:

(głosowanie)

Jack the Giant Slayer trwa 114 minut i ma ocenę PG-13 dla intensywnych scen przemocy w świecie fantasy, niektórych przerażających obrazów i krótkiego języka. Teraz gra w kinach 2D i 3D.

Aby uzyskać dogłębną dyskusję na temat filmu przez redaktorów Screen Rant, sprawdź nasz odcinek Jack the Giant Slayer podcastu SR Underground.

Śledź mnie na Twitterze @benkendrick, aby otrzymywać przyszłe recenzje, a także wiadomości z filmów, programów telewizyjnych i gier.

Nasza ocena:

3 z 5 (dobre)