Błąd ciągłości sali tronowej ostatniego Jedi (nie ma to znaczenia)
Błąd ciągłości sali tronowej ostatniego Jedi (nie ma to znaczenia)
Anonim

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi to jeden z najbardziej dzielących filmów ostatnich lat. Krytyczny ukochany za odważne podejście do wszechświata Gwiezdnych Wojen i prowokacyjnych decyzji dotyczących opowiadania historii, mimo to wzbudził gniew szczerej mniejszości, która czuje urazę niektórymi wydarzeniami związanymi z klasycznymi postaciami i innymi problemami, które - podobnie jak w erze internetu - zostały wyolbrzymione.

Najnowszy cel gniewu internetowego wynika z błędu ciągłości podczas słynnej „sceny walki w sali tronowej” w drugiej połowie filmu. Rey i Kylo Ren walczą z pretoriańską strażą Snoke'a, pokonując ich w zapierającej dech w piersiach sekwencji akcji w wyjątkowym stylu, jakiego nigdy wcześniej nie było w filmie Gwiezdne Wojny. Jak wskazano na Twitterze, jest krótki moment, w którym broń postaci została cyfrowo usunięta, aby ułatwić bardziej wiarygodną sekwencję … Ale pozostaje pytanie: czy to w ogóle ma znaczenie?

Znikające ostrze

Choreograf: "Ale proszę pana, może to wyglądać fajnie, jeśli czerwony strażnik ma dwa noże, mógłby po prostu dźgnąć Reya w plecy"

Reżyser: Po prostu wyedytujemy jeden w połowie ruchu, nikt nie zauważy.

Facet od FX: Gotowe. pic.twitter.com/5FbmvwoTr2

- Paul Blank (@TheLocalGod) 3 kwietnia 2018

Jeden ze strażników Snoke'a jest uzbrojony w parę krótkich mieczy. W pewnym momencie uzyskuje przewagę nad Reyem, chociaż nawet po przejrzeniu materiału z walki trudno jest dokładnie określić, co się dzieje. Na początku wydaje się, że strażnik tnie Reya w brzuch krótkim ostrzem, ponieważ ona krzyczy, jakby w reakcji na cios. Kiedy macha ręką, znika ona z widoku kamery. Jednak Rey nie ma widocznej rany, a gdy ramię strażnika pojawia się ponownie, zaledwie sekundę później, miecz zniknął!

Oczywiście choreografowanie sceny walki wymaga ogromnej ilości pracy; w Gwiezdnych wojnach obejmuje to rekwizyty fantasy, kostiumy, grafikę komputerową, efekty niebieskiego ekranu i wiele więcej. Nawet w najbardziej chwalonych przez krytyków filmach wszech czasów błędy ciągłości zdarzają się cały czas. Obywatel Kane ma w tle pterodaktyle. W North by Northwest mały chłopiec zakrywa uszy, zanim broń odpali. To naprawdę nie jest wielka sprawa iz pewnością nie jest nowością w Gwiezdnych Wojnach.

Błędy ciągłości Star Wars (GŁÓWNE OSTATNIE SPOILERY JEDI)

Jak dosłownie każdy inny film, Ostatni Jedi ma błędy ciągłości. Nie psują filmu i na pewno nie wzmacniają memetycznego poglądu, że „Rian Johnson zrujnował Gwiezdne Wojny” czy jakikolwiek inny nonsens. Powrót Jedi nie został zrujnowany przez słynny tak zwany „Force Kick” Luke'a, a Empire Strikes Back nie wykoleił serii z powodu wielu drobnych błędów w bitwie o Hoth lub kulminacyjnym pojedynku między Lukiem a Vaderem, z których obie pozostają jednymi z największych bitew w historii kina.

A skoro o tym mowa, cała ta klęska „znikającego miecza” przywodzi na myśl inny spostrzegany problem z filmem; kiedy Luke Skywalker staje się jednym z Mocą, jego metalowe ramię znika wraz z nim. Rian Johnson stwierdził, że była to decyzja artystyczna, ponieważ nie chciał, aby scena została w humorystyczny sposób podważona przez stukot metalowego ramienia spadającego na ziemię. Oczywiście pewna zdeklarowana mniejszość w internecie zasugerowała, że ​​ta decyzja podważyła integralność Gwiezdnych Wojen. Oczywiście zapomnieli o śmierci Yody w Return of the Jedi, w której znikają również jego szaty. Czy szaty Yody stanowią jedność z Mocą? Filmy są sztuką i podlegają kaprysom i życzeniom artysty.

Częstym usprawiedliwieniem błędów ciągłości i logicznych niespójności jest klasyczne powiedzenie: „To tylko film”. Prawda jest taka, że ​​to nie tylko film. To Gwiezdne Wojny, które wiele znaczy dla tak wielu ludzi na całym świecie (ale może nie w Chinach).

Minusem osobistego znaczenia Gwiezdnych Wojen dla mas jest to, że jeśli nowy film nie pasuje do formy, którą fandom już mu przypisał, atakują każdy aspekt filmu, aby wzmocnić swoją nienawiść do niego. Ostatni Jedi jest inny. To nie jest „Star Wars Classic”, ale opiera się na przeszłości, tworząc nową przyszłość. Niektórym nie podoba się nowy kierunek, więc wyciągają go z drobnego, ledwo zauważalnego błędu ciągłości. Taki jest wiek internetowego oburzenia.