Dlaczego Adam Wingard jest idealnym reżyserem Godzilla Vs. Kong
Dlaczego Adam Wingard jest idealnym reżyserem Godzilla Vs. Kong
Anonim

Wraz z sukcesem Kong: Skull Island , Legendary i Warner Bros. MonsterVerse jest oficjalnie w pełnym rozkwicie. Wychodząc z Godzilli z 2014 roku reżysera Garetha Edwardsa, zarówno Godzilla, jak i King Kong mają teraz swoje filmy pochodzenia, między nimi zapewniając niezbędny budowanie świata dla wszystkich innych akcji kaiju. Scena jest teraz przygotowana do ich pierwszej „fazy”, która zakończy się podwójnym whammy wraz z drugim filmem o Godzilli , Godzilla: King of the Monsters , planowanym na 2019 rok i Godzilla Vs. Kong pojawi się rok później w 2020 roku.

Potworny cous-de-gras, Godzilla Vs. Kong to część, na którą wielu czeka, gdy dwa kinowe potwory walczą na dużym ekranie po raz pierwszy od ponad 50 lat. Oczekuje się, że będzie to wydarzenie na dużym ekranie i przy pięciu dekadach oczekiwania każdy, kto zajmie krzesło reżysera, ma wiele do spełnienia.

To ulga, że ​​reżyser niezależnego horroru Adam Wingard został zatrudniony jako reżyser tego potwornego hitu. Podążając za trwającym w branży trendem twórców filmowych, którzy osiągnęli sukces na niezależnych torach, zdobywając te ogromne kinowe występy we wszechświecie, sam Wingard jest czwartym takim twórcą Warner Bros., który wykorzystał swój MonsterVerse, aby awansować do wielkich lig. I podobnie jak inny wychowanek MonsterVerse, reżyser King of the Monsters, Michael Dougherty, także ten drugi z horrorów.

Nominacja Wingarda jest jednak szczególna, ponieważ praca, która go dostrzegła, nie jest konwencjonalna. You're Next i The Guest, oba nakręcone z Simonem Barrettem, który regularnie pisze utwory, którymi kieruje Wingard, są, choć dość głośno chwalone, bardzo ambitne w stosunku do typowych oczekiwań ich gatunku. You're Next to slasher, który gra niemal parodię w swoim kreskówkowym sadyzmie, a The Guest łączy w sobie przekrój różnych wpływów w chiller, który zawsze ugina się wbrew oczekiwaniom. Głównym wspólnym wątkiem między nimi jest to, że obaj są zaprojektowani tak, aby naprawdę dostać się pod skórę publiczności - You're Next gra w nakłanianie widzów z horroru do nadmiernej przemocy, dzięki czemu obserwator czuje się prawie jak dodatek, podczas gdy The Guest Odprężająca tajemnica jest tak niepokojąca i napięta, że ​​widz jest prawie poddawany próbie, ile może znieść.

Są to filmy inteligentne, sprytne, zawiłe i dokładnie takie, które dobrze sprawdzają się na festiwalach filmowych, ale mogą mieć trudności ze znalezieniem swojego miejsca po premierze. You're Next spisał się bardzo dobrze, łatwo reklamowany jako duży budżetowy slash-a-thon, który sprawiał, że ludzie rozmawiali później, z drugiej strony The Guest nie zdołał zrobić banku w kasie. Więcej niż tylko potwierdzają kompetencje Wingarda, ale także pokazują, że jego praca jest niestabilna, jeśli chodzi o zwrot z inwestycji z powodu tego samego charakterystycznego podejścia.

To ryzyko sprawia, że ​​jest idealnym kandydatem do radzenia sobie z Godzilla Vs. Kong . Dziwną, mętną rzeczywistością przemysłu filmowego w ciągu najbliższych pięciu lat jest to, że zobaczymy, czy zmęczenie kinowym wszechświatem jest rzeczywiście możliwe. DC, Marvel, Monsters, Universal Monsters, Spider-Man: od widzów oczekuje się, że co drugi tydzień będą oglądać nową odsłonę franczyzy, reklamy będą się tylko nasilać, gdy każdy z nich będzie zbliżał się do swoich największych crossoverów. Zwroty kasowe ostatnio spadały, w dużej mierze dzięki tym hitom z taśm przenośnikowych, a logika podpowiada, że ​​w pewnym momencie bańka musi pęknąć dla jednej z tych mglistych franczyz.

Reżyser taki jak Wingard, który lubi bawić się gatunkiem i sposobem, w jaki widzowie wchodzą w interakcję z jego filmem, to dobry sposób na to, by film wyróżniał się z tłumu. Teraz łatwo powiedzieć, że Kong Vs. Godzilla po prostu musi być wielkim zniszczeniem między dwoma gigantami, aby zadziałać, ale zrujnowanie całego miasta praktycznie stało się memem dzięki wszystkim filmom o superbohaterach, które używają go jako warunku wstępnego ich ostatniego aktu. Zanim to wkroczy do kin, będzie to jedno z kilku „wydarzeń” obiecujących, że dwie lub więcej kultowych postaci zmierzy się z całą grupą zwykłych ludzi złapanych w krzyżowym ogniu. Jasne, zawsze istnieje wbudowana publiczność dla tych rzeczy, ale produkcje na taką skalę wymagają szerokiego zainteresowania, aby były opłacalne.

Wingard jest praktykowany w tym, czego potrzeba, aby zrobić Godzilla Vs. Zrób coś więcej. Coś, co utknęło w pamięci publiczności po tym, jak przedstawia istoty i otaczający je chaos Lovecrafta. Rozumie, jak manipulować i omijać percepcję, aby powiedzieć coś, co może pozostać w pamięci jego widzów po zakończeniu napisów końcowych. Może nie jest to coś tak głębokiego, jak to, w jaki sposób oryginalna Gojira pokazuje horror wojny nuklearnej, ale każda szansa dla fanów i krytyków, aby naprawdę dobrze pochwalić film później, należy cenić.

Wingard również udowodnił, że jest w stanie podążać za wytycznymi studia już z Blair Witch . Nie ma argumentu, że film był czymś lepszym od przeciętnego. Ale to, że było przeciętne, nadal było zwycięstwem - uśpiona franczyza, która otrzymała niepotrzebną kontynuację, która naśladowała to, co uczyniło oryginał tak wyjątkowym, Blair Witch nie miała nic innego niż zła. Jednak ma to pewne zalety, choć mieści się w parametrach przerażającego horroru z filmami typu found footage, a zasługa tego należy do Wingarda i jego kohorty pisarzy Barrett, którzy w jakiś sposób wyciągnęli coś wartościowego z niczego. Do licha, promocja Blair Witch została w dużej mierze zbudowana na błędnym przekierowaniu z The Woods, aliasu, przez który film był publicznie używany przez miesiące, reklamowany jako kolejna oryginalna produkcja Wingarda bez związku z istniejącym IP, który ostatecznie okazał się być Blair Witch.

Jest mała szansa, że Godzilla Vs. Kong nie będzie przynajmniej zabawny. Wielkie potwory nigdy nie wyjdą z mody, ponieważ każde ulepszenie technologii i efektów specjalnych to fajniejsze sposoby na przeniesienie ich na duży ekran. Z Adamem Wingardem na czele istnieje uzasadniona okazja, aby obraz miał taki rodzaj patosu i psychologii, że klasyczne filmy kaiju tak przetrwały w kinie. Może wykraczać poza bycie kolejnym przebojem w prawdziwe „wydarzenie”, jak powinna być kolejna runda największej bitwy w historii kina.