Recenzja „Wszystko jest stracone”
Recenzja „Wszystko jest stracone”
Anonim

Dzieło sztuki, które zachwyca jako kompetentny przykład minimalistycznego opowiadania historii, a jednocześnie wydaje się zbyt zimne i odległe od publiczności, aby mogło być docenione na głębszym poziomie.

We All is Lost bezimienny człowiek (Robert Redford) trafia do niebezpiecznego miejsca na środku Oceanu Indyjskiego, po tym jak jego jacht - nazwany Virgina Jean - zderza się z dryfującym morskim kontenerem. Stary żeglarz demonstruje siłę i pomysłowość, które są sprzeczne z jego wiekiem, kiedy udaje mu się naprawić uszkodzony kadłub swojego cennego statku (pomimo ograniczonych zapasów) i wypompowuje ogromne ilości wody powodziowej z głównej kabiny.

Ponieważ podczas wypadku jego sprzęt nawigacyjny i radio zostały zniszczone, tajemniczy marynarz musi polegać na swojej znajomości morza i instynktach, aby przeżyć. Kto ostatecznie odejdzie triumfalnie w tej pierwotnej walce między ludzkością a naturą?

Napisany i wyreżyserowany przez JC Chandora (Margin Call), All is Lost to wstrząsająca opowieść o przetrwaniu na morzu na wzór kosmicznego thrillera Gravity Alfonso Cuaróna, ale bez rewolucyjnego stylu wizualnego i niekonwencjonalnych technik strzelania. Bity narracyjne są podobne, ale scenariusz pomija aspekty filozoficzne i elementy emocjonalne obecne w filmie Cuarón. To, co otrzymujesz, to dzieło sztuki, które imponuje jako kompetentny przykład minimalistycznego opowiadania historii, ale wciąż wydaje się zbyt zimne i odległe od publiczności, aby je docenić na głębszym poziomie.

Największą siłą filmu jest to, że sprawia, że ​​czujesz się tak, jakbyś ty też był uwięziony na morzu obok postaci Redforda (kpiąco określanej w napisach końcowych jako „Nasz człowiek”); Ci z silną fobią oceaniczną, strzeżcie się. Dzięki wyborom filmowym dokonanym przez Chandora i jego częstego operatora Franka G. DeMarco - w połączeniu z podwodnym materiałem, który został uchwycony przez Petera Zuccariniego (Życie Pi) - film ogólnie utrzymuje iluzję, że Redford jest uwięziony tysiące mil morskich od lądu., z wyjątkiem kilku niezbędnych scenerii CGI (podczas sekwencji burzy oceanu), które mimo to mają wyraźny „budżetowy wygląd”.

All Is Lost płynie w dobrym tempie (częściowo dzięki montażowi Pete'a Beaudreau), ale jednocześnie znajduje czas na zatrzymanie się i refleksję nad scenerią co jakiś czas; choć może nie dość często. Ocean po prostu nigdy nie ożywa w pełni jako postać, ponieważ historia jest opowiadana z zbyt dużej perspektywy klinicznej, nawet w momentach, w których różne elementy naturalne (burze, zachody słońca, życie wodne) są wyrażane w tym, co ma być poetyckie. moda. Kredyt jest jednak należny: film kończy się bujnym wizualnie obrazem - ale z niewielkimi podstawami do oparcia, efekt końcowy wydaje się trochę pusty.

Scenariusz Chandora ma przejrzystą strukturę trzech aktów i nie marnuje czasu, jeśli chodzi o progresję narracji, ale także ponosi pewną winę za wady filmu. W istocie, każdy przedmiot i / lub przeszkoda, z którą przecina ścieżki bohatera Redforda, można zinterpretować jako metaforę czegoś; jednak ich znaczenia są często zbyt tępe lub niedostatecznie rozwinięte. Ponieważ tak mało wiemy o tym, kim jest „Nasz Człowiek” - i czym jest dla niego osobiście otaczający go świat - symbolika wydaje się być zbyt szeroka lub zbyt subtelna dla własnego dobra.

Redford nie jest obcy, jeśli chodzi o to, że musi sam trzymać ekran, robiąc to już w 1972 roku, w Jeremiah Johnson. 77-letni aktor świetnie radzi sobie z fizycznymi wyzwaniami związanymi ze swoją rolą tutaj, ale lata doświadczenia wynikające z jego działań i zniszczonej przez pogodę skóry nie wystarczą, aby uczynić „Our Man” w pełni zaokrągloną postacią.

Jako lider, Redford również z łatwością radzi sobie ze stoickimi manierami „Naszego człowieka”, ale zmaga się z przerwami między akcją / dreszczykiem emocji - kiedy ma na celu przekazanie głębokich myśli i / lub emocji za pomocą niewiele więcej niż zwykłego wyrazu twarzy - a zatem, kiedy staje się desperacją, nie ma to tak silnego wpływu. Trudno jest zainwestować w kogoś, kogo dusza nigdy tak naprawdę nie świeci, poza tym, że publiczność pragnie nie widzieć zabijanego ciężko pracującego człowieka.

Całość postrzegana jako całość, All Is Lost jest jak oglądanie adaptacji filmowej The Old Man and the Sea; to znaczy taki, w którym historia została pozbawiona bogatszej treści tematycznej i nakręcona w stylu wizualnie czystego, ale w większości niewyczuwalnego dokumentu o tym, jak to jest być samotnym w oceanie. Nazwij to szlachetnym, ale tylko częściowo udanym eksperymentem - takim, który dla niektórych będzie prawdopodobnie fascynującym przeżyciem filmowym, ale dla innych niezadowalającą podróżą przez ocean.

Jeśli nadal jesteś niezdecydowany, oto zwiastun All Is Lost:

_____

All Is Lost jest teraz odtwarzane w limitowanej wersji kinowej. Trwa 106 minut i oceniono na PG-13 za krótki mocny język.

Nasza ocena:

2,5 z 5 (dość dobrze)