„Gra o tron” to dramat sądowy w stylu Westeros
„Gra o tron” to dramat sądowy w stylu Westeros
Anonim

(To jest recenzja 4 sezonu Game of Thrones , odcinek 6. Będą SPOILERY).

-

Proces Tyriona ma miejsce późno w „Prawach bogów i ludzi”, posunięciu, które pozwala epizodowi zakończyć się na wysokim poziomie, w którym oskarżony domaga się procesu w walce. Pod każdym względem była to szansa dla Game of Thrones, aby zademonstrować wewnętrzne działanie systemu prawnego w King's Landing - z dodatkową korzyścią, że sam proces był dość skandaliczny - ale nie obyło się bez niespodzianek.

Tak więc, być może okazało się, że w środku procesu oskarżony może po prostu zrezygnować z faktycznego procesu (zwłaszcza gdy karty były tak wyraźnie ułożone przeciwko niemu) i przejść od razu do bardziej zdecydowanego wniosku. odnośnie przestępstwa, o popełnienie którego jest oskarżony.

Po pierwsze, decyzja Tyriona uwalnia serial od konieczności paradowania w większej liczbie świadków, którzy opowiadają jego różne żarty, uwagi z zadziorami, a czasem nieprzyjemne relacje międzyludzkie z ludźmi, tak że Varys, Pycelle i Shae mogą ich przekręcić w taki sposób, że Dawna ręka króla wygląda jak zaciekły piekielny napastnik, który chce zabić swojego szefa.

Ale po przemówieniu Tyriona, w którym zasadniczo mówi obecnym, że nie jest potworem, za którego się uważa - który, gdyby był winny, byłby jak na ironię potworem, który rzekomo uwolnił ich od życia pod rządami prawdziwego potwora - jest to oczywiste że nie ma szans na sprawiedliwy proces. Może być tylko jeden osąd i jeśli Tyrion dobrze rozegra swoje karty, będzie to miłosiernie szybkie, niezależnie od tego, która decyzja zostanie ostatecznie wybrana.

Decyzja Tyriona i świadomość, że został uznany za winnego na długo przed wejściem na salę sądową, ma związek ze sposobem, w jaki jest postrzegany. A wraz z tą świadomością pojawia się ciąg ludzi, którzy nie są tym, za kogo się podają, lub za których twierdzą inni. I chociaż odcinek jest nieco lekki, jeśli chodzi o postęp narracji, ten konkretny fragment zapewnia dalszy intrygujący wgląd w sposób, w jaki świat Game of Thrones reaguje na siłę percepcji oraz w jaki sposób pojęcie tego, jak lub kto dana osoba może często pracować nad ostatecznym zdefiniowaniem tego, kim naprawdę jest.

W końcu chodzi o to, co się twierdzi. Roszczenie o tytuł, roszczenie do nazwiska, roszczenie do czynu lub, co ważniejsze, roszczenie do Żelaznego Tronu. Ser Davos przedstawia członkom Żelaznego Banku przekonujący argument w imieniu „jedynego prawdziwego króla”, Stannisa Baratheona, korygując najpierw ich twierdzenie, że był złodziejem, wyjaśniając, że wszystko, co zrobił, to transport skradzionych towarów, a następnie zapłacenie za tę czynność palcami jego dłoni.

Następnie wyjaśnia, że ​​twierdzenie Stannisa jest znaczące z powodów bardziej przekonujących niż tylko jego imię. Tywin jest prawdziwą potęgą w Królewskiej Przystani, a biorąc pod uwagę jego zaawansowany wiek i brak znaczącego autorytetu, by pójść w jego ślady, logicznym wyborem dla Żelaznego Banku byłoby poparcie najbardziej realnego kandydata.

Davos upiera się, że Stannis jest czymś, co wielu twierdzi, że nim nie jest - który jest nie tylko prawowitym spadkobiercą tronu, ale także jedynym, który jest w stanie doprowadzić do sytuacji, w której coś się stanie z prawdziwą władzą w Królewskiej Przystani. W tym sensie bank wspiera odpowiednie zastępstwo, opierając się na ich zmienionym postrzeganiu jednej z wcześniejszych opinii nieodpowiedniej dla ich pieniędzy. Zmienione postrzeganie widać również w Ramsay Snow, proszącym Reeka, aby udawał Theona - lub osobę, którą był, ale już nim nie jest - podczas gdy Daenerys stwierdza, że ​​jej postrzeganie byłych władców Meereen zmieniło się, gdy suplikant prosi tych, którzy zostali ukrzyżowani w imię sprawiedliwości otrzymać godny pochówek.

Odcinek ładnie wiąże te elementy z większym tematem odcinka, że ​​percepcja jest grą wielokrotności i nieskończonej zmiennej; powoduje to, że mężczyzna taki jak Varys jest nazywany „Panem” i błędnie klasyfikowany przez Oberyna jako pożądającego chłopców, a nie dziewcząt, podczas gdy twierdził, że jest wolny od takich pragnień.

Ostatecznie jest to taki, w którym może być tylko jeden jednoczący wniosek dotyczący każdego samotnego mężczyzny lub kobiety: czy żyją, czy nie żyją. Wiedząc o tym i będąc przez całe życie ofiarą błędnego postrzegania, nic dziwnego, że Tyrion wybrał najbardziej ostateczny sposób postępowania, aby zakończyć swój proces.

_________________________________________________

Gra o tron będzie kontynuowana w następną niedzielę z „Mockingbird” o 21:00 w HBO. Sprawdź podgląd poniżej:

www.youtube.com/watch?v=sPGeE8GFUbA