Recenzja „Percy Jackson: Sea of ​​Monsters”
Recenzja „Percy Jackson: Sea of ​​Monsters”
Anonim

Sea of ​​Monsters to krok w dół dla serii Percy'ego Jacksona w prawie każdy możliwy sposób.

Percy Jackson: Sea of ​​Monsters to kontynuacja z 2010 roku Percy Jackson & the Olympians: The Lightning Thief - obie ekranowe adaptacje pięcioczęściowej serii książek Ricka Riordana o Percy Jacksonie. Po zapobieżeniu zagrażającej światu wojnie domowej między Zeusem a Posejdonem, status celebryty Percy'ego Jacksona (Logan Lerman) zaczął blaknąć. Nowi półbogowie przesadzili z tytułowym bohaterem, zwłaszcza córką Aresa, Clarisse La Rue (Leven Rambin), sprawiając, że Percy zaczął wątpić, czy jego wcześniejsze zwycięstwo było niczym innym jak szczęściem początkującego.

Dzieje się tak, dopóki magiczna bariera chroniąca Obóz Herosów nie zostanie przełamana, a Percy zostaje ponownie wezwany do obrony zarówno gatunku ludzkiego, jak i półboga. Wraz z przyjaciółmi Grover Underwood (Brandon T. Jackson) i Annabeth Chase (Alexandra Daddario), wraz z przyrodnim bratem Tysonem (Douglas Smith), Percy wyrusza do Morza Potworów (znanego również jako Trójkąt Bermudzki) w poszukiwaniu Złotego Polar - magiczny kawałek tkaniny, który może wyleczyć barierę (jak również każdego lub cokolwiek innego na skraju śmierci). Jednak po drodze Percy i jego towarzysze podróżnicy stają twarzą w twarz ze starym wrogiem, który ma nikczemne zainteresowanie runem - jako sposobem zemsty na starożytnych olimpijczykach.

W drugiej części Thor Freudenthal (Diary of a Wimpy Kid) przejął obowiązki dyrektora franczyzy od Chrisa Columbusa - w wyniku czego powstał film, który z łatwością zadowoli nastoletnich fanów serii książek (lub któregokolwiek z dwudziestu kilku zaangażowani aktorzy). Jednak Sea of ​​Monsters nie jest tak dobrze zrealizowany, jak poprzednia część - co oznacza, że ​​starsi widzowie, którzy lubili Złodzieja błyskawic, mogą stwierdzić, że wpis Freudenthala potyka się, próbując zaoferować coś więcej niż płytkie i przyjazne dzieciom przygody.

Pierwsza odsłona mocno opierała się na wielkiej skali większej fabuły Percy'ego Jacksona, w której tytułowy bohater ma bezpośredni kontakt z mistycznymi stworzeniami i potężnymi bogami Zeusem, Posejdonem i Hadesem - co sprawia, że ​​jest to grzeszna przyjemność dla fanów mitologii greckiej i fantasy przygodowe (przeczytaj naszą recenzję Lightning Thief), oprócz danych demograficznych docelowych dzieci / nastolatków. W tej rundzie historia jest znacznie bardziej zawężona, koncentrując się głównie na nieaktualnym dramacie nastoletnich postaci, aby wypełnić luki między spotkaniami ze stworzeniami CGI. Niestety, nawet gdy akcja na ekranie przybiera na sile, wiele potyczek jest krótkich i rozczarowujących - nie wspominając o zaskakującym braku interesujących mitologicznych stworzeń.

Młodsi widzowie nadal będą mogli docenić przygodę akcji na środku drogi i odpowiedzieć na przekomarzanie się między bohaterami Morza Potworów a złoczyńcami (tak jak powinni). Jednak Freudenthal nie spełnia poprzeczki postawionej przez Kolumba, nie podnosząc materiału w żaden znaczący (ani szczególnie interesujący) sposób, co w rezultacie ogranicza liczbę widzów, którzy znajdą w jego filmie wartościową zapłatę.

Zamiast tego widzowie otrzymają często głupią i bezmyślną historię o zadaniach, przeskakując od jednego przesadzonego zestawu do drugiego - gdzie bohaterowie przeważnie latają w spodniach i rzadko mogą ubiegać się o władzę nad swoimi sukcesami. Zamiast ostrożnego budowania świata i inteligentnego wdrażania greckiej tradycji, Sea of ​​Monsters koncentruje się głównie na utrzymaniu swoich bohaterów w ruchu (nie wspominając o przygotowaniu drogi do trzeciego filmu) - rzadko zajmuje to czas, aby ustawić lub spłacić którykolwiek z wiele pomysłów, które są przypadkowo wrzucane do miksu. Znajoma (i często niezdarna) mechanika fabularna, wraz z kilkoma rozczarowującymi zwrotami akcji, posuwają fabułę naprzód - podczas gdy ciężkie (choć magiczne) narzędzia pomagają Percy'emu (i scenarzystom filmu) uciec od ślepych zaułków.

Obsada jest sprawna - chociaż główne trio ma tym razem znacznie mniej łuku. Percy ma, co zrozumiałe, najbardziej mięsistą fabułę, ale większość filmu spędza w zwątpieniu i tęsknocie za swoim olimpijskim ojcem (wcześniej granym przez Kevina McKidda), którego tym razem nigdzie nie ma. Lerman w pełni wykorzystuje to, co daje, ale aktor, który w przeszłości grał silne role (The Perks of Being a Wallflower), jest słabo wykorzystywany, a niektóre z jego bardziej introspektywnych scen graniczą z melodramatem, zamiast angażować wgląd.

Annabeth (Daddario) i Grover (Jackson) również zostali przycięci do płytkich karykatur pomocników - po obejrzeniu dwóch bardziej wciągających łuków z oryginalnego filmu. W Sea of ​​Monsters Annabeth zostaje zdegradowana do kopiącego tyłka obowiązku zainteresowania miłością, a także obarczona żałosną historią o uprzedzeniach i urazie. Niestety Grover wypada jeszcze gorzej: jest po prostu trybikiem w maszynie bez faktycznego rozwoju - niezbędny dzięki jednorazowej linii wyjaśniającej, że tylko satyr może zlokalizować runo.

Nowoprzybyli Tyson (Smith) i Clarisse (Leven Rambin) pomagają odświeżyć obsadę, ale żadna z postaci nie zapewnia nic poza jednotonowym kontrapunktem powracającym bohaterom. Podobnie, podczas gdy ulubiony przez fanów Nathan Fillion pojawia się na krótko jako Hermes (zastępujący aktora Dylana Neala) - jedyny grecki bóg, który chce wziąć udział w tej rundzie. Niestety, jego rola jest podziurawiona tak wieloma głupkowatymi ukłonami w stronę publiczności, że każda próba dodania czegoś znaczącego gubi się między wszystkimi kampowymi jednym liniowcami.

Percy Jackson: Sea of ​​Monsters jest odtwarzany zarówno w 3D, jak i 2D, ale film nie robi nic szczególnie wyjątkowego w tym formacie. Chociaż jest kilka momentów, w których 3D świeci, wiele efektów wizualnych filmu i potworów jest dość szorstkich - co oznacza, że ​​nawet gdy 3D wygląda dobrze, trudno jest w pełni zanurzyć się w akcji na ekranie. Z tego powodu selektywni widzowie filmów 3D mogą bezpiecznie pominąć dodatkowe koszty; Jednak zagorzali fani serii, a także każdy, kto nie ma nic przeciwko kosztom biletów premium, może znaleźć kilka niezapomnianych chwil 3D, aby uzasadnić swoją aktualizację.

Sea of ​​Monsters Freudenthala jest krokiem w dół dla serii Percy'ego Jacksona w prawie każdy możliwy sposób. Skala jest mniejsza, postacie są mniej interesujące, a film słabo wykorzystuje bogatą książkę i materiały źródłowe z mitologii greckiej. Młodzi fani filmu (i serii książek) prawdopodobnie z przyjemnością zobaczą swoich ulubionych bohaterów i aktorów na dużym ekranie w kolejnej przygodzie Percy'ego Jacksona, ale film nie zapewnia prawie nic dla nikogo poza tą podstawową demografią. Jak wspomniano, film spędza znaczną ilość czasu na sadzeniu nasion dla następnej części serii, ale trudno sobie wyobrazić, że wielu kinomanów będzie tak samo zaniepokojonych częścią trzecią, Klątwa Tytana, po przesiadaniu przez Morze Potworów.

Jeśli nadal jesteś na płocie w sprawie Percy'ego Jacksona: Sea of ​​Monsters, sprawdź poniższy zwiastun:

-

(głosowanie)

___

Percy Jackson: Sea of ​​Monsters trwa 106 minut i ma ocenę PG za przemoc fantasy, przerażające obrazy i łagodny język. Teraz gra w kinach 2D i 3D.

Daj nam znać, co myślisz o filmie w sekcji komentarzy poniżej.

Śledź mnie na Twitterze @benkendrick, aby otrzymywać przyszłe recenzje, a także wiadomości z filmów, programów telewizyjnych i gier.

Nasza ocena:

2 z 5 (OK)