Recenzja „Objawienia”
Recenzja „Objawienia”
Anonim

Zjawienie jest rzadkim przykładem porażki filmowej, która jest tak kompletna, że ​​rozdrażni widzów na prawie każdy możliwy sposób.

W The Apparition, gwiazda Twilight Saga, Ashley Greene, współpracuje z gwiazdą Gossip Girl / Captain America, Sebastianem Stanem, jako młoda para Kelly i Ben, którzy przeprowadzają się do nowego domu na przedmieściach, którego właścicielami są rodzice Kelly. Na noc wszystko w domu wydaje się idealne, dopóki drzwi w tajemniczy sposób same się nie otwierają, meble zaczynają się same poruszać, aw niektórych pokojach pojawia się chora, ospowata pleśń.

Kelly jest natychmiast przerażona i gotowa do ucieczki, ale obiekcje Bena i strach przed rodzicielskim rozczarowaniem zmuszają ją do pozostania w nawiedzonym domu. Jednak wraz ze wzrostem nasilenia zjawisk paranormalnych Kelly zaczyna odkrywać sekrety z przeszłości Bena, które wskazują na przerażającą rzeczywistość: to nie dom jest nawiedzony, to oni.

The Apparition to debiutancki film fabularny scenarzysty / reżysera Todda Lincolna i mówiąc filmowo, jest porażką na każdym poziomie. Scenariusz jest nieznośnie zły, pełen stereotypów z horroru, przezabawnie złych decyzji i motywacji postaci, z dialogami tak przyziemnymi i okrojonymi jak ciasteczka, że ​​będziesz w stanie wypowiedzieć każdą okropną linię, zanim postać nieuchronnie wypowie ją na głos. Kierunek jest amatorsko niewygodny, z ujęciami, kadrowaniem i kątami, które często są rozpraszająco dziwne lub wręcz błędne. Edycja jest równie niezręczna, trwa zbyt długo w pewnych momentach bez żadnego efektu - lub odwrotnie, przeskakując publiczność z jednej sceny / okoliczności do drugiej tak gwałtownie i szorstko, że jest to zabawne jak z kreskówki.Nawet ścieżka dźwiękowa jest zła - dziwna mieszanka stonowanych rytmów techno-trance i zwykłej perkusji z horroru - często tak słabo zsynchronizowana z komponentem wizualnym, że wyrzuca cię z filmu.

Nie licz na jakąkolwiek pomoc ze strony ładnych młodych liderów, ponieważ nastoletni łamiący serca Greene i Stan mają najbardziej niezręczną i martwą chemię, jaką widziałem od jakiegoś czasu. Pierwsze dwadzieścia minut The Apparition wystarczy, aby ustalić, że ten film będzie DOA - i to nie tylko ze względu na jego widmowego antagonistę. Kelly i Ben nigdy nie są w najmniejszym stopniu przekonującą parą, co oznacza, że ​​później, kiedy tak bardzo chcą ratować się nawzajem, publiczności trudno jest przejmować się tym, czy w ogóle przetrwają noc (niektórzy ludzie mogą nawet modlić się, żeby tego nie robili, żeby film się nie przeciągał).

Wychowanek Harry'ego Pottera Tom Felton pojawia się w slumsach jako tajemnicza osoba z przeszłości Bena, która ma specjalistyczną wiedzę naukową o duchach. Felton rzeczywiście ma prawdziwy talent i udaje mu się wcielić w rolę „Patryka” z prawdziwym przekonaniem. Na nieszczęście dla Feltona, sposób, w jaki opowieść opowiada o swojej postaci (szczególnie niepotrzebnie przeciągnięte wprowadzenie) natychmiast zmniejsza jej skuteczność, podczas gdy przekazany dialog Feltonowi (zaskakująca mieszanka nauki i nadprzyrodzonego maniaka techno-bełkotu) całkowicie pogłębia wydajność.. W rzeczywistości rewelacje i narracyjna ekspozycja zapewniona przez Patricka w dużym stopniu zagłębiła się w cały film; w zasadzie otrzymujemy mieszankę Paranormal Activity, The Grudge i Ghostbusters - tylko coś dużo,dużo głupszy niż którykolwiek z tych filmów (i poza tym drugim, to naprawdę coś mówi).

Ostatnia zniewaga: The Apparition to kolejny przypadek marketingu filmowego typu przynęta i zmiana, ze zwiastunami i reklamami, które nie tylko ujawniają każdy soczysty lub przerażający fragment filmu (w tym zakończenie), ale także całkowicie przeinaczają założenie. Jeśli zaintrygował Cię cały slogan „Kiedy uwierzysz, umrzesz”, nie daj się zwieść: ma niewiele (lub nic) wspólnego z fabułą aktualnego filmu.

Zjawienie jest rzadkim przykładem porażki filmowej, która jest tak kompletna, że ​​rozdrażni widzów na prawie każdy możliwy sposób. Nie jest wystarczająco kiczowate, by być „tak złym, że dobrym”; jedyny powód, dla którego dostaje pół gwiazdki, to jeden lub dwa przypadki, w których Lincoln jest w stanie wyreżyserować przerażającą lub niepokojącą strach przed duchami w nieco kreatywny sposób. Ale jeden lub dwa (w połowie) udane pomysły nie tworzą dobrego horroru - zwłaszcza gdy widzieliśmy już te momenty w zwiastunie.

The Apparition gra teraz w kinach, ale zastanów się długo i intensywnie, zanim zapłacisz cenę biletu (lub kiedykolwiek obejrzysz film). Ma ocenę PG-13 pod kątem przerażających / przerażających obrazów i pewnej zmysłowości.

(OSTRZEŻENIE O SPOILERZE: Obejrzyj zwiastun poniżej, a obejrzałeś cały film.)